[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w tym przypadku zródło problemu może być jego rozwiązaniem.
- Zpiąca królewno, zabiłem smoka - zawołał do Evie. - Możesz już wyjść.
R
L
T
ROZDZIAA TRZECI
Zwolnił Tinę!
Z uchem przyciśniętym do drzwi, Evie podsłuchiwała z otwartymi ustami. Nie
mogła uwierzyć w to, co się stało. Oddaliła się od drzwi na palcach, by Rio nie domyślił
się, że podsłuchiwała. Przytknęła rozpalone czoło do marmurowej ściany. Jej ręce i nogi
drżały.
Przejrzał Tinę i postanowił ją wyrzucić. Jak widać, plotki krążące o jego bystrości i
wnikliwości nie były przesadzone. Co prawda wydaje się człowiekiem bezwzględnym, a
nawet okrutnym, ale w tym wypadku postąpił sprawiedliwie.
Evie wydała z siebie długie, ciche westchnienie. Przez chwilę nawet zrobiło jej się
żal Tiny, ale przypomniała sobie, jaką wstrętną i wredną osobą była jej szefowa. Pamię-
tała wszystkie pogróżki, inwektywy, docinki. Tina celowo wprowadzała atmosferę terro-
ru, by personel drżał przed nią ze strachu. Nie spodziewała się, że to się na niej zemści.
Czyje nazwisko znajduje się jeszcze w raporcie, o którym wspomniał? Czy moje
też jest na czarnej liście? - zapytała w myślach. Tak, na pewno ja jestem następna do od-
strzału. W tej chwili było jej już wszystko jedno. Jej myśli zaprzątała tylko kwestia tego
głupiego zdjęcia. Może powinna zadzwonić do Cedar Court i poprosić personel, by za-
bronił dziadkowi oglądania telewizji i czytania prasy?
Nie, tego by nie przeżył! Namiętnie rozwiązywał drukowane w gazetach krzyżów-
ki. Nie mogła odebrać mu tej przyjemności. Poza tym żądałby wyjaśnienia, skąd ten za-
kaz. Prędzej czy pózniej dowiedziałby się o tym przeklętym zdjęciu.
Jeszcze godzinę temu była przekonana, że dotknęła dna, lecz nagle okazało się, że
życie może być sto, tysiąc, milion razy gorsze! Co się stanie, kiedy dziadek się dowie?
Zupełnie się załamie. I spali ze wstydu. Wyobraziła sobie komentarz pani Fitzwilliam:
Słyszałam, że twoja kochana wnuczka ma ciekawy pomysł na życie. Pakować się bez
odzienia do łóżka obcego człowieka...".
- Masz dziesięć sekund, by wyjść z łazienki - usłyszała nagle gromki głos Włocha i
odruchowo zadygotała.
R
L
T
Najgorsze dopiero przede mną, pomyślała z sercem ściśniętym lękiem. Rozejrzała
się desperacko po łazience, szukając innego wyjścia. Bezskutecznie.
- Dwie sekundy...
Wpadła w panikę, która całkowicie sparaliżowała jej umysł i ciało. Nagle jednak
podskoczyła i pisnęła. Drzwi otworzyły się z hukiem. W progu ujrzała potężnego Wło-
cha, masującego bark, którym staranował wejście.
- Co się do diabła dzieje z tutejszymi pracownikami? Kiedy daję ci rozkaz - za-
grzmiał - twoim obowiązkiem jest go wykonać. Czy naprawdę muszę demolować mój
hotel, by zamienić parę słów z jedną z moich podwładnych? - Jego głos ociekał jadem,
twarz wykrzywiała furia.
- Cz-czy nic się p-panu nie stało? - wyjąkała. - Na filmach ciągle ktoś wyważa
kopniakiem czy barkiem drzwi, ale one są chyba z tektury, prawda? - paplała gorączko-
wo. - Nigdy nie widziałam, żeby ktoś naprawdę coś takiego zrobił. To musiało boleć.
- Si, bolało. - Poruszył ramieniem, by sprawdzić, czy nie doznał kontuzji. - Dlatego
będę wdzięczny, jeśli następnym razem otworzysz te czy inne cholerne drzwi.
- Po co? %7łeby mógł mnie pan osobiście zwolnić?
- Kto powiedział, że zamierzam to uczynić?
- Przecież zwolnił pan Tyranozaurusa...
- Tyranozaurusa? - Zmarszczył brwi. - Domyślam się, że mówisz o tej niesympa-
tycznej kobiecie z dosyć niefortunną fryzurą. Tak ją przezywacie?
Evie skuliła się w sobie.
- Nie, oczywiście, że nie - skłamała. - Mówimy o niej... Tina.
Zaccarelli nie wydawał się przekonany.
- Wystawiła ci złą ocenę za pracę.
Spuściła głowę. Poczuła, jak powietrze ulatuje z niej niczym z przekłutego baloni-
ka. Nie było sensu się bronić. To koniec.
Pomyślała o dziadku. Czy dla jego dobra powinna teraz paść na kolana i błagać Ria
o drugÄ… szansÄ™?
Zerknąwszy w jego czarne jak smoła, wręcz nieludzkie oczy, wiedziała, że to nie
ma najmniejszego sensu.
R
L
T
- Mam spory problem - wyznał nagle i zrobił krok w jej stronę.
Evie nagle znowu sobie uświadomiła, że pod jedwabną, cienką narzutą jest zupeł-
nie naga. On natomiast promieniował męską siłą i dziką zmysłowością, które przebijały
przez jego elegancki, szyty na miarę garnitur, wyzierały z jego ostrych rysów twarzy. Nie
dała się nabrać na jego wyrafinowaną powierzchowność. Blizna widoczna nad jego pra-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]