[ Pobierz całość w formacie PDF ]

SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 125
obręcz ścisnęła jej serce. Teraz Jason i Nick mogli
bez przeszkód wyjechać.
To już jutro. Alex nie przestawała o tym myśleć.
Wciąż miała masę wątpliwości. Jak potoczy się jej
życie bez Jasona? Jak syn poradzi sobie bez niej?
Miała go zobaczyć za trzy miesiące. Na szczęście
Nick zgodził się na odwiedziny, ale i tak miały to
być najdłuższe trzy miesiące w jej życiu.
Usłyszała samochód.
 Tata!  krzyknÄ…Å‚ Jason.
Alex doskonale wiedziała, że to Nick. Wyczuwa-
ła jego obecność każdą komórką ciała.
Trzasnęły frontowe drzwi i Alex usłyszała, jak
Jason pozdrawia ojca po grecku i rzuca mu siÄ™
na szyjÄ™.
Będzie tęskniła za małym, za jego nieposkromio-
ną żywiołowością.
Już stali przy drzwiach. Nick, ubrany swobodnie
w czarne dżinsy i rozpiętą pod szyją białą koszulę,
podkreślającą oliwkową skórę. Alex, jak zwykle,
była pod wrażeniem jego atrakcyjności.
Odgarnęła włosy za uszy.
 Cześć  zdobyła się na pozdrowienie.
Wniósł do pokoju nowiutką walizę.
 Pomyślałem, że się przyda. Jason ma sporo
rzeczy.
 Tak. Rzeczywiście, trochę jestem tym przera-
żona. Dzięki.
 Mama jeszcze nawet nie zaczęła pakować
swoich rzeczy!
126 TRISH MOREY
Nick zmarszczył się i rzucił jej pytające spo-
jrzenie. Potrząsnęła głową i Nick uspokajająco
uśmiechnął się do Jasona.
 Nie martw się. O której ojciec Matta zabiera
ciÄ™ na mecz?
 Już jest spózniony.  Nadstawił ucho na
dzwięk klaksonu.  No to lecę. Zobaczymy się
pózniej.
Wybiegł przez frontowe drzwi. Alex pospieszyła
za nim, żeby ustalić z ojcem Matta godzinę po-
wrotu. Kiedy odjechali, zawróciła do domu.
Nick czekał na nią oparty o framugę, ze skrzyżo-
wanymi ramionami i nogami. Nie wyglądał na
zachwyconego.
 Dziękuję za walizkę  zaczęła, zastanawiając
się, jak wejść do środka, nie dotykając go.  Już się
bałam, że nie pomieszczę tego wszystkiego.
 Znów unikasz prawdy?
 O co ci chodzi?
 Kiedy zamierzałaś mu powiedzieć?
Alex nareszcie zrozumiała.
 Jutro.
 Jesteś pewna? Czy może chciałaś to zrobić
w ostatniej chwili przed wejściem na pokład sa-
molotu?
 O czym ty mówisz?
 Miałaś zamiar zrobić scenę na lotnisku? Dziec-
ko wyrwane z kochajÄ…cych ramion matki przez ojca
obcokrajowca? Tego chciałaś? Temat w sam raz dla
lokalnej gazety.
SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 127
 Daj spokój, Nick. Gdybym nie chciała, żeby
wyjeżdżał, nie podpisałabym formularza paszpor-
towego.
 Chyba że chciałabyś mnie wprawić w zaże-
nowanie.
 Zwariowałeś.  Usiłowała go minąć bez doty-
kania. Ale on wychylił się i chwycił ją za ramię.
 Czyżby? Wygląda na to, że ukrywanie prawdy
weszło ci w nałóg. Dlaczego mu nie powiedziałaś?
Dlaczego czekasz do ostatniej chwili? Czy to jest
twój sposób na życie?
Z całej siły wymierzyła mu policzek.
 Dlaczego mu nie powiedziałam? Jest moim
synem...
 I moim!
 Tak. Ale Jason jest jeszcze dzieckiem. Wraż-
liwym dzieckiem. Znam go dobrze. Mogłam mu
oczywiście powiedzieć tydzień temu, ale czy zrozu-
miałby, dlaczego zostaje wysłany do Grecji z oj-
cem, którego do tej pory nie znał? Chciałam mu dać
czas, żeby cię trochę poznał.
 Dobrze siÄ™ dogadujemy.
 Wiem. Ale każdy związek potrzebuje czasu
i dlatego czekałam. Jason i tak bardzo przeżyje
wyjazd beze mnie. Dotychczas niemal siÄ™ nie roz-
stawaliśmy, a ciebie zna od niecałych dwóch tygo-
dni. Ma oczywiście ochotę na tę przygodę i cieszy
się z wyjazdu, ale ze mną czułby się pewniej.
 O której wraca ze szkoły?
Spojrzała na niego uważnie.
128 TRISH MOREY
 Dlaczego pytasz?
 Ty nie potrafisz mówić prawdy. Sam mu po-
wiem.
 Ciekawa jestem, którą wersję tej prawdy mu
przedstawisz.
 Jest tylko jedna wersja. Jedzie do Grecji tylko
ze mnÄ….
 Czy powiesz mu też, że będzie się nim za-
jmowała obca opiekunka, bo ty będziesz zbyt zaję-
ty? Powiesz, że chciałam jechać z wami, ale mi nie
pozwalasz? Czy wyobrażasz sobie, jak on się będzie
czuł? Powiesz mu wszystko, czy tylko to, co uznasz
za stosowne?
Gwałtownie chwycił ją za ręce.
 Nagle zostałaś ekspertem od mówienia pra-
wdy?
 Nie o to chodzi. Uważam tylko, że nie zawsze
tak łatwo zdefiniować prawdę. Czasem jest więcej
prawd niż tylko jedna.
 Wiem, co masz na myśli, ale nie wykpisz
siÄ™ tak Å‚atwo. Twoja prawda nie jest lepsza od
kłamstwa.
 Nigdy cię nie okłamałam. Uważam, że twoja
rodzina nie była wtedy gotowa na przyjęcie prawdy.
Może zadzwoniłam w złym momencie, ale jednak
zadzwoniłam.
 Tak samo jak tamta kobieta, która oskarżyła
Stavrosa o ojcostwo. Ona też zadzwoniła w nie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl