[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lecz przecież właśnie tutaj go poznała i pokochała.
Wrócili do dawnych zwyczajów. Każdego ranka Eleanor od­
bywała małą przejażdżkę na swojej nowej klaczy, nazwanej Vel-
vet ze wzglÄ™du na wyjÄ…tkowo miÄ™kki pysk i ulegÅ‚Ä… naturÄ™. Ka­
sztance brakowaÅ‚o ducha efektownej Silver, która niedÅ‚ugo mia­
ła się ozrebić, ale Eleanor i tak szybko ją polubiła. Przynajmniej
raz na tydzieÅ„ jezdziÅ‚a do wsi w towarzystwie Tamkina i straż­
ników, Rogera Lawtie i Waltera Hendy'ego, by sprawdzić, czy
mieszkańcom dobrze się dzieje. Zawsze witano ją bardzo
uprzejmie, lecz mimo to odnosiła wrażenie, że w zachowaniu
niektórych wieśniaków wyczuwa jeszcze większą rezerwę niż
dotychczas.
Na szczęście wiejska akuszerka nie należaÅ‚a do niezadowo­
lonych. Zapewniła Eleanor, że przyjmowała już setki zdrowych
dzieci i będzie zaszczycona, mogąc odebrać poród następnego
dziedzica Wenfrith.
- Nie martw siÄ™, milady. - Bertha uÅ›miechnęła siÄ™ szeroko, de­
monstrując pełny garnitur poczerniałych zębów. - W porze żniw
Alice Waps oczekuje swojego dziesiÄ…tego. Fatalna pora. Ale twoje,
pani, będzie dopiero na świętego Michała, tego jestem pewna. Nic
się nie martw, Alice będzie miała mnóstwo pokarmu.
Poczuwszy nieÅ›wieży oddech kobiety, Eleanor miaÅ‚a wÄ…tpli­
wości, czy dokonała słusznego wyboru, ale Bertha cieszyła się
w okolicy doskonałą opinią. Słynęła z kompetencji i zdrowego
rozsÄ…dku, Eleanor zaÅ› byÅ‚a. gotowa zgodzić siÄ™ na każdÄ… niewy­
godę, byle dziecko przyszło na świat żywe. Poza tym miała do
dyspozycji Joan, która mogła zająć się jej bardziej osobistymi
potrzebami. Również kilka innych wieÅ›niaczek miaÅ‚o doÅ›wiad­
czenie w odbieraniu porodów i z wiÄ™kszym lub mniejszym en­
tuzjazmem obiecało pomóc. W razie gdyby zle się działo, był
na miejscu brat Pierre-Paul ze swojÄ… wiedzÄ….
Richard chciaÅ‚ wezwać medyka z Londynu, ale Eleanor zdo­
łała mu to wyperswadować. W miarę upływu czasu nabierała
coraz większej pewności, że wystarczy jej pomoc, jaką ma na
miejscu. Czuła się silna i zadowolona z życia. Zresztą Bertha
twierdziła, że rodzenie dzieci jest tak samo naturalną czynnością
jak oddychanie.
W sierpniu przyszły takie upały, że nawet na największych
połach zdążono zżąć zboże i zwiezć je do spichlerzy, zanim
spadÅ‚ pierwszy deszcz. Richard zadowoliÅ‚ siÄ™ doglÄ…daniem żę­
cia, wiązania zboża w snopy i zwożenia do stodół, natomiast
zarządzanie żniwami powierzył Stephenowi. Kilka razy musiał
jednak interweniować, przyrodni brat bowiem wyciskaÅ‚ z wieÅ›­
niaków siódme poty i wymagał od nich pracy ponad siły.
- Nie rozumiem - powiedział do Eleanor, skubiąc brodę
i marszcząc czoło. - Sądziłbym, że Stephen powinien być
bardziej wyrozumiaÅ‚y dla tych, z którymi dÅ‚ugo razem praco­
wał.
- MartwiÄ™ siÄ™ nim już od dÅ‚uższego czasu - wyznaÅ‚a Ele­
anor. Może wreszcie przyszła odpowiednia chwila, by zwierzyć
siÄ™ Richardowi z nieufnoÅ›ci od dawna odczuwanej. - Martwi­
łam się, jeszcze zanim próbował zbałamucić Anne. Wydaje mi
siÄ™, że ma w sobie wiele nienawiÅ›ci z powodu swego pochodze­
nia, chociaż stara się to ukryć.
- Zaufałem mu i dałem wielką władzę! - krzyknął Richard
i plasnął pięścią w otwartą dłoń drugiej ręki. - Jeśli nadużyje
tego zaufania, pozbawiÄ™ go pozycji, jakÄ… teraz zajmuje. Sam dzi­
siaj widziałem, jak bardzo mu się nie podoba, że odwołuję jego
polecenia.
- Zapomina o swoim długu wdzięczności, milordzie. Moim
zdaniem, powinieneś na niego uważać.
Richard przestał chodzić tam i z powrotem.
- Ano, tak. - Wydawał się zawiedziony. - Chciałem mu
okazać szczodrość. To dziwne, jak przypadek urodzenia może
zatruć ludzką naturę.
- Dziękuję Bogu za Tamkina. Chyba był za mały, żeby
zgorzknieć.
Richard się rozpogodził.
- O, on ma przed sobą wielką przyszłość, jeśli będzie się
starał. W wieku czternastu lat zostanie giermkiem, a rycerzem
jako dwudziestolatek. - Zerknął na nią kątem oka, by sprawdzić
reakcję na swoje słowa. - Może powinniśmy go wysłać do kogo
innego na naukÄ™?
- Och, nie, Richardzie! Nie zniosłabym rozstania z tym
chłopcem!
- Nawet gdy urodzi siÄ™ twoje dziecko? - spytaÅ‚ z powÄ…tpie­
waniem.
- Nawet wtedy! - Eleanor nie umiałaby wyjaśnić swojego
przywiązania do Tamkina, ale wiedziała, że był pierwszą osobą
na Å›wiecie, która okazaÅ‚a jej lojalność, mimo że w bardzo dzie­
cinny sposób. - Będzie mógł się bawić z niemowlęciem!
Chichot Richarda wreszcie poprawił dość ponury nastrój.
- Będzie jego wujem!
- Wiem. Ale wiekiem będzie bardziej pasował na starszego
brata i chciałabym, żeby raczej tak o sobie myśleli.
- Eleanor, moja miÅ‚a, jesteÅ› sentymentalnÄ… kobietÄ…! Nie mi­
nie kilka lat, jak będą sobie skakać do gardeł.
- Postaram się, żeby tak nie było.
- Poza tym może nam się urodzić córka.
- No, może - przyznaÅ‚a Eleanor. - A czy miaÅ‚byÅ› coÅ› prze­
ciwko temu?
- Przeciwko drugiej Eleanor? Nic a nic!
- To dobrze. Wolałabym jednak drugiego Richarda.
- Naturalnie chciałbym mieć dziedzica, ale jeśli tym razem
urodzi się dziewczynka, to po prostu spróbujemy jeszcze raz,
zgoda?
UklÄ…kÅ‚ przy stoÅ‚ku i poÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚oÅ„ na jej zaokrÄ…glonym brzu­
chu. Dziecko kopnęło, jakby wyczuÅ‚o rÄ™kÄ™ ojca. Delikatnie po­
głaskał to miejsce. Eleanor przykryła jego dłoń swoją.
- Jest pełne życia - szepnęła czule. - Proszę cię, Boże, daj,
by takie się urodziło.
Kolacja dożynkowa zawsze byÅ‚a bardzo radosnym wydarze­
niem. Omal nie zabrakło miejsca, gdy mieszkańcy zamkowych
włości stłoczyli się w wielkiej sali. Rybacy z Lower Wenfrith
dowozili wszystko, czego było trzeba, więc i ich zaproszono na
uroczystość.
Podczas żniw chÅ‚opi lepiej poznali swojego pana, a ponie­
waż byli spostrzegawczy, zauważyli, że się za nimi wstawił.
Pierwszy raz od wielu miesiÄ™cy Eleanor zauważyÅ‚a, że go po­
pierają. Znikła ich wroga nieufność.
- Nie powinno być głodu zimą - powiedziała zadowolona,
gdy Richard przyszedł do łoża.
- Zwierzęta szybko nabierają wagi. No i z każdym dniem
rosną ściany nowego dworu. Zdaje mi się, że czeka nas już tylko
jedna zima w tej twierdzy, po której hula wiatr.
- Tutaj nie hula - uśmiechnęła się Eleanor i przytuliła się do
męża. Podczas upałów zostawiali zasłony łoża rozsunięte, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl