[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cze tylko uśmiechał się niebiańsko.
Agatha... niech on ci powie... Cornelius Tschudi...
Idz spać, Tom. Nie przejmuj się profesorem.
Ale niech ci powie... ona została spalona! Na stosie! coś na kształt uśmiechu
wpełzło na wargi kompletnie pijanego pracownika szacownej British Library z Lon-
dynu.
Jack położył dłoń na zaciśniętych palcach Agaty.
Proszę się nie martwić. To ja chciałem się z panią spotkać. Tom Collins posłużył
wyłącznie za przynętę. Nieznajomemu pewnie by pani odmówiła.
Przytaknęła.
W moim kraju zaczęła, obracając szklaneczkę w palcach.
To znaczy, w jakim? popatrzył na nią z góry, tak jakby oczekiwał, że przyzna się
do mongolskiego pochodzenia.
Mieszkam w Polsce.
Szare oczy w kolorze agatów rozjaśniły się śmiechem.
Bardzo śmieszne! powiedział z akcentem z Górnego Mokotowa. Bardzo
śmieszne. Tom sądził, że pochodzi pani ze Słowacji.
Mówi pan po polsku? jej zdumienie nie było udawane.
Bo jestem Polakiem. Jacek Filip Keller, do usług.
Agata Lubecka. Co właściwie pan tu robi?
Spojrzał na nią ciepło.
Zaprzyjazniam siÄ™ z paniÄ…. W Szwajcarii to nie jest karalne.
U nas też nie. Ale... czuję się bardzo zaskoczona. Ta podróż... i w ogóle...
Ujął jej dłoń.
Więc porozmawiajmy chwilę o tym w ogóle .
Lud mówi tylko wtedy, gdy czegoś chce zacytowała klasyka.
A czego chce?
Odrzuciła grzywkę znad prawego oka.
Wiedzieć. Co ja tu robię? Dlaczego siedem osób przez osiem godzin z widokiem
na alpejskie lodowce i dwieście dziewięćdziesiąt jeden mostów uparcie mówi o stutrzy-
karatowym diamencie królowej... tej, no...
Bilqis.
Spokojnie odstawiła szklankę.
Et tu, Brute, contra me? wycedziła zwężając zrenice. Co mnie obchodzi dia-
ment wartości siedemnastu milionów dolarów?
Pogładził jej dłoń.
Oczywiście. Pozwól, biorąc pod uwagę okoliczności, że przejdziemy na ty...
24
Skinęła głową.
Co mówiło to różowe, stare dziecko, zanim je odholowano do kostnicy? Kto zo-
stał spalony na stosie? I co ty o tym wiesz?
Zamówił trzeciego drinka.
Posłuchaj. Wydarzenie miało miejsce w tysiąc siedemset osiemdziesiątym dru-
gim roku w miejscowości Glarus, w Szwajcarii, gdzie odbył się ostatni w Europie proces
o czary. Kilkunastoletnia dziewczynka, córka szanowanego sędziego, miłe i spokojne
dziecko, zaczęła nagle miewać drgawki, wypluwać gwozdzie i kamyki. Diagnoza była
błyskawiczna: została opętana przez diabła.
Wesoło...
Słuchaj dalej. Specjaliści od opętań szybko znalezli sprawczynię nieszczęścia:
byÅ‚a niÄ… sÅ‚użąca rodziny, Anna Göldi. Annie wytoczono proces o czary. Komisja zÅ‚o-
żona z inkwizytorów i sędziów, w tym również ojca dziewczynki, nie miała wątpliwości.
Służąca została skazana na śmierć. I wyrok wydano zgodnie z prawem.
O czym ty mówisz, Jacku?
Wiesz, jak się nazywał ów sędzia i ojciec dziewczynki? Cornelius Tschudi, po-
tomek wybitnego historyka doby odrodzenia, autora cennych kronik Gallia comata
Aegidiusza Tschudiego.
No... coś takiego! wyjąkała Agata. To ci historia! Ale jaki związek ma tam-
ten Cornelius z profesorem poza... związkiem krwi? Nie uwierzę, by nasz dobroczyń-
ca, który wydaje tyle pieniędzy na konferencję w Sankt Moritz, czuł się upokorzony po-
stępkiem przodka! O czym mi nie powiedziałeś, reporterze?
O Pawim oku . Diamencie wartym dziś owe siedemnaście milionów dolarów.
Ja zwariuję! Co ma kamień królowej Bilqis, żyjącej w pierwszym wieku naszej ery,
do czarownicy z Salem... przepraszam, jak się nazywała ta szwajcarska dziura?
Glarus.
No właśnie. Boże, chyba się upiję! Jak dzieciątko Tom! Uściślijmy coś, dobrze?
Skinął głową. Z przyjemnością przyglądał się rudej kobiecie potrafiącej zacho-
wać wdzięk nastolatki. I tak ładnie się dziwiła. Ma ogromnie dużo uroku osobiste-
go. I najwyrazniej, rzeczywiście, nic nie wie o diamencie. Ale stary Cornelius jest zbyt
szczwanym lisem, by zapraszać nikomu nie znaną Polkę do Sankt Moritz, jeśli w jakiś
sposób nie ma ona powiązań ze sprawą. Coś musi być na rzeczy. I to jest dla niego wy-
zwanie!
Zgoda.
Kim jesteś? Jakąś jednoosobową służbą specjalną?
Uśmiechnął się, ukazując równe zęby. I kurze łapki wokół oczu.
Reporterem. Współpracuję z różnymi pismami w Europie i Ameryce. Tymi, które
specjalizują się w poszukiwaniu zaginionych akt, tajnych planów, utopionych statków
i tego cholernego diamentu.
25
Dlaczego?
Bo jest historią pasjonującą. I przekleństwem wiszącym nad każdym aktualnym
właścicielem kamienia. Ten ktoś musi umrzeć. Rozumiesz? Musi!
Zastanowiła się, marszcząc brwi.
Dobrze. Zaczęło się od królowej Bilqis. Co potem?
Usiadł wygodnie, wyciągając długie nogi. Z taśmy nad barem płynęła łagodna mu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]