[ Pobierz całość w formacie PDF ]

identycznej sytuacji? Tym razem Andrea Wagner podjęła
jednostronnie taką właśnie decyzję. Nie ma ochoty więcej cię
oglądać.
- Zmieni zdanie, gdy tylko skończą się jej kłopoty i
będzie miała szansę uspokoić się i wszystko przemyśleć. - Ju\
ja tego dopilnuję, w myśli poprzysiągł sobie Jim.
- Nie zmieni zdania, jeśli nadal będziesz wywierał na nią
presję - oświadczyła Jessie. Była zgnębiona uporem i tępotą
ukochanego brata. Nie pojmował niczego. - Z tego, co nam
mówiłeś, wynika, \e ta kobieta ma potąd - kantem
wyprostowanej dłoni Jessie dotknęła głowy nad czołem -
dominujących i nadopiekuńczych mę\czyzn, przekonanych, \e
doskonale wiedzą, co dla niej najlepsze. Chocia\ niektórzy z
nich być mo\e kierują się szlachetnymi pobudkami, ona ich z
pewnością odrzuci. Wiem, \e to uczyni. - Jessie popatrzyła na
pozostałe siostry.
- Wszystkie jesteśmy o tym głęboko przekonane.
Po raz pierwszy rozległ się ostrzegawczy sygnał w głowie
Jima. Przypomniał sobie, \e Andrea oskar\ała go o
dominowanie i nadopiekuńczość.
Czy\by więc siostry miały rację?
Czy naprawdę groziła mu utrata Andrei?
- Wiemy, \e zakochałeś się na zabój - po krótkiej chwili
odezwała się Janet współczującym tonem. - Masz to wypisane
na twarzy. Czy nie przyszło ci do głowy, \e z tego powodu
reagujesz zbyt emocjonalnie? Mo\e cała sprawa nie jest a\ tak
powa\na, jak ci siÄ™ wydaje.
- Jest. - Jim pokiwał głową. Tego był absolutnie pewny.
- Ona potrzebuje ochrony. Do diabła, przecie\ jest w
niebezpieczeństwie!
- Ale czy to koniecznie ty masz ją ochraniać?
- Co za pytanie! - obruszył się Jim. - Jasne, \e ja. To moja
kobieta. I ja ponoszę za nią odpowiedzialność.
- Och, braciszku! - Jessie westchnęła, ubolewając nad
uporem Jima. - Czy ty naprawdÄ™ nie zdajesz sobie sprawy z
własnej gigantycznej arogancji?
- Jestem arogancki? To bzdura. A zresztÄ… co ma do rzeczy
arogancja? Powiedziałem prawdę. Ta kobieta nale\y do mnie i
ja muszę się nią opiekować. Bez względu na to, czy sobie tego
\yczy, czy nie.
- Ty głupku, ona nale\y do siebie, a nie do ciebie - nie
wytrzymała Julie. Odsunęła krzesło, podniosła się zza stołu,
\eby móc z góry popatrzeć na brata. - Jest dorosła, doskonale
potrafi podjąć decyzję w ka\dej sprawie.
- A co się stanie, jeśli to będzie decyzja błędna?
- Nadal będzie to jej własna decyzja. Jim tak\e wstał.
- Dość tego, wy dwoje. - Janet skarciła rodzeństwo,
dokładnie tak jak własne dzieci. - Uspokójcie się i siadajcie.
Oboje.
Julie i Jim zmierzyli się wzrokiem. Zajęli miejsca za
stołem.
- Wiem, \e zrobisz to, co uznasz za stosowne, bez
względu na nasze ostrze\enia i rady - powiedziała Janet do
brata. - Zastanów się nad jednym. Twierdzisz, \e ta kobieta
potrzebuje ochrony. W porzÄ…dku. Mo\e tak jest. Jako
fachowiec od tych spraw wiesz to lepiej ni\ ja, więc nie
zamierzam dyskutować z tobą na ten temat. Ale czy osobiście
musisz ją ochraniać? - Zobaczywszy minę Jima, Janet
podniosła rękę. - Nie patrz tak na mnie. Przecie\ wcale nie
twierdzÄ™, \e nie potrafisz. To, \e masz urlop zdrowotny, jest
absolutnie bez znaczenia. Zwietnie wiemy, na co cię stać, i ile
jesteś wart. Powiedziałeś jednak, \e ta kobieta podjęła ju\
pewne kroki, \eby się chronić. Zało\yła w domu dobre zamki.
Instaluje identyfikator rozmów telefonicznych i system
alarmowy. Zawiadomiła policję i wprowadziła elektroniczną
ochronę swego miejsca pracy. Wszystko to świadczy
niezbicie, \e jest rozsÄ…dnÄ… kobietÄ…...
Rozsądną. Właśnie coś takiego powiedziała mu Andrea. A
więc czy ona i jego siostry mają rację? Czy to oznacza, \e on
sam zachowuje siÄ™ nierozsÄ…dnie?
- ...która przedsięwzięła odpowiednie środki
zapobiegawcze, adekwatne do sytuacji - mówiła dalej Janet. -
Jim, jeśli naprawdę uwa\asz, \e tej kobiecie potrzebna jest
ochrona, to dlaczego nie zaproponujesz, \eby wynajęła sobie
kogoś wedle własnego gustu? Podkreślam, zaproponujesz, ale
nie naka\esz, bo wtedy niechybnie przegrasz. Kiedy postÄ…pisz
tak, jak ci radzę, ona otrzyma ochronę, twoim zdaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl