[ Pobierz całość w formacie PDF ]
grudnia o piątej rano, powiadomił w Warszawie prymasa Glempa, że wszedł w życie stan
wojenny. Kuberski został przyjęty przez arcybiskupa Achille Silvestriniego, sekretarza Rady
do Spraw Publicznych Kościoła, którego prosił w imieniu generała Jaruzelskiego, żeby
Papież wycofał swój list. Generał - powiedział - nie mógł się pogodzić z nawiązaniem do
nazizmu. Silvestrini odpowiedział zdecydowanie, że taka prośba jest nie do przyjęcia i że
generał może ewentualnie sam napisać do Ojca Zwiętego.
Dla Watykanu sprawa na tym się zakończyła, choć Ojciec Zwięty najwyrazniej pomyślał
pózniej, że istniało ryzyko uzyskania efektu odwrotnego niż ten, który sobie zamierzył, czyli
ograniczenie ofiar. I tak nawiązanie do inwazji hitlerowskie) zmienione zostało we
wspomnienie wielkich upokorzeń , które Polska musiała znieść, i ogromnej ilości krwi
przelanej przez naród w ciągu ostatnich dwóch stuleci .
Arcybiskup Luigi Poggi wyruszył do Polski z nowym listem, noszącym datę 18 grudnia. Była
to podróż pełna przeszkód i trudności. Nuncjusz udał się samolotem do Wiednia i wsiadł tam
do pociągu, ale został zatrzymany na granicy czechosłowackiej (wagony stały w miejscu
przez godzinę, a w tym czasie jego bagaże zostały zrewidowane przez milicję), gdyż nie miał
wizy tranzytowej. Wreszcie dotarł do Warszawy, poprosił o spotkanie z Jaruzelskim i
przekazał mu papieską korespondencję.
Była Wigilia Bożego Narodzenia. Ojciec Zwięty prosił o postawienie w oknie jego gabinetu
zapalonej świecy, znaku nadziei. Wieczorem z bliska doświadczył uczuć swego narodu,
dzieląc się opłatkiem z nieliczną grupą Polaków mieszkających w Rzymie i we Włoszech.
Tamto Boże Narodzenie i początek nowego roku były dla Jana Pawła II czasem wielkiego
smutku. Tym, co najbardziej go zamartwiało, był brak wiadomości, brak możliwości
porozumiewania się. Czasem udawało mu się nawiązać kontakt z przedstawicielami
opozycji, którzy znajdowali się poza granicami Polski, na przykład z Bohdanem
Cywińskim, jednym z pierwszych doradców Solidarności . Poza tym, niebezpośrednio, za
pośrednictwem innych osób, miał kontakt z przebywającym w więzieniu Adamem
Michnikiem, któremu wysłał egzemplarz Biblii, i z Lechem Wałęsą.
Więzienia zostały zapełnione wychodziło się z nich niemal tylko na rozprawę sądową. Trwał
stan wojenny, pewne ustępstwa nie rozjaśniały ponurego klimatu. Za wszystkim stała
Moskwa, która nie dopuszczała najmniejszej otwartości. Papież nie mógł udać się na
uroczystości maryjne do Częstochowy, w sierpniu 1982 roku. W pazdzierniku oficjalnie
rozwiązano Solidarność .
Należało znalezć sposób i środki na przetrwanie związku zawodowego, a przynajmniej jego
ideałów.
Wolny świat zrozumiał stawkę gry, która się wtedy toczyła. Ruszyli wszyscy, niezależnie od
ideologii, podziałów i rywalizacji. Narody, struktury międzynarodowe, związki zawodowe,
wolontariusze, pomoc finansowa osób prywatnych i państw: rzeka pomocy, która ze
wszystkich, nawet najbardziej nieoczekiwanych stron, napływała do Polski, w sposób
decydujący wspierając Solidarność .
Niektóre środki przekazu na Zachodzie mówiły z przekąsem o pomocy udzielanej przez
Stolicę Apostolską. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że Jan Paweł II nigdy nie udzielił
Solidarności finansowego wsparcia. Darzył ją za to wielką pomocą moralną, wyłącznie
moralną. Ojciec Zwięty wspierał prawo człowieka do walki o wolność i niezależność.
Wszelkie plotki na temat domniemanego finansowania Solidarności przez Papieża są
czystym wymysłem. Są po prostu kłamstwem!
Wydawało się, że to już koniec, że przekreślony został na zawsze krótki, ale pełen
entuzjazmu okres pod znakiem wolności i solidarności. A jednak historia nie zatrzymała
biegu. Nie mogła go zatrzymać. Polski reżim, coraz bardziej znienawidzony, osamotniony i
osłabiony, musiał stawić czoło poważnemu kryzysowi gospodarczemu, który był efektem
wstrzymania pomocy z Zachodu.
Władze komunistyczne nie mogły uniknąć jakiejś formy dialogu z Kościołem. Odbyło się
spotkanie prymasa Glempa z generałem Jaruzelskim, które pozwoliło na ustalenie daty
kolejnej pielgrzymki Papieża do Ojczyzny.
Coś się ruszyło. Wałęsa został zwolniony z przymusowego pobytu w Arłamowie. Zamknięto
prawie wszystkie ośrodki dla internowanych. Wciąż obowiązywały natomiast ograniczenia
wolności indywidualnych i obywatelskich, działały sądy specjalne, panowała przytłaczająca
atmosfera opresji i niepewności. Polakom brakowało powietrza, którym oddychali w okresie
Solidarności .
Tymczasem nadchodził czas pielgrzymki Jana Pawła II.
22
Solidarność żyje!
Jan Paweł II chciał za wszelką cenę powrócić do Polski. Czuł się zobowiązany, by pomóc
rodakom odnalezć wiarę w siebie i przywrócić im nadzieję.
Ale czy mógł udać się tam w stanie wojennym? Czy swoim przyjazdem przypadkiem by go
nie uwierzytelnił? Lepiej było podać tym ludziom rękę czy zrezygnować z wyjazdu?
Po długim namyśle doszedł do najbardziej naturalnych wniosków: Papież może oczywiście
pojechać do Ojczyzny, dając zarazem jasno do zrozumienia, że nie akceptuje istniejącej
sytuacji. To była słuszna, mądra i skuteczna decyzja - tylko w ten sposób możliwe było
ocalenie Solidarności i Lecha Wałęsy.
Zacznijmy od poczÄ…tku.
Spróbuję opowiedzieć o tej decydującej dla przyszłości Polski pielgrzymce z 1983 roku,
wskazując na jej najistotniejsze momenty. W opowieści tej będę się opierał na własnych
notatkach i na wspomnieniach, które mi utkwiły w pamięci.
W tamtym okresie Lech Wałęsa nie istniał dla władz komunistycznych. Nie wymawiano
nawet jego imienia: rozmawiając o nim, mówiono po prostu elektryk . Tymczasem Ojciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]