[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jesz kawÄ™?
- Z cukrem i mlekiem.
Lizzy nie mogła się przyzwyczaić do tego, że Ethan tak szybko poczuł się u
S
R
niej jak u siebie w domu. Powinna była wyrzucić go za drzwi już za pierwszym ra-
zem.
Ethan zrobił jej kawę i postawił kubek na stole, a potem stanął przy patelni.
Lizzy upiła łyk gorącego płynu.
- Wytłumacz mi, dlaczego tak bogaty człowiek jak ty musiał się nauczyć go-
tować?
- Nie zawsze byłem bogaty - odparł Ethan, przewracając boczek na drugą
stronę. - Poza tym lubię gotować.
- Jak to się stało, że zostałeś właścicielem sieci hoteli?
- Najpierw skończyłem szkołę hotelarską i zacząłem pracować w hotelu jako
portier.
- Naprawdę? - Lizzy nie mogła sobie wyobrazić Ethana dzwigającego cudze
bagaże, ponieważ członkowie rodziny królewskiej nie nosili swoich walizek, a co
dopiero cudze.
- No cóż, zaczynałem od zera.
- Z portiera awansowałeś na właściciela hotelu?
- Ciężko na to pracowałem. Miałem też bogatego wspólnika - wyjaśnił z
uśmiechem, odwracając się w jej stronę.
Lizzy pomyślała, że wspólnik był teraz jeszcze bogatszy, ponieważ uciekł z
pieniędzmi Ethana za granicę. Nie mogła jednak powiedzieć tego na głos, bo Ethan
zacząłby się zastanawiać, skąd ma takie informacje. Wyszłoby na jaw, że wie o tym
od królowej. Zdobywanie poufnych informacji stanowiło jedną z zalet bycia szarą
myszką. Ludzie mówili w jej obecności różne rzeczy, do których przy innych nigdy
by siÄ™ nie przyznali.
- Masz nade mną przewagę - zauważył Ethan. - Ty o mnie wiesz wszystko, a
ja o tobie nic.
Lizzy nie zamierzała tego zmieniać. Wstała i podeszła do okna. Przez szyby
słychać było dzwięk przejeżdżających samochodów. Było pochmurno i padał
S
R
deszcz.
- Nie mam wiele do powiedzenia - powiedziała.
- Mieszkasz tu od dawna?
- Wychowałam się w Anglii. Moja mama i dwie siostry nadal tam mieszkają.
Przyjechałam tu studiować, bo dostałam stypendium.
- Jesteś najstarsza z rodzeństwa czy najmłodsza?
- Jakie to ma znaczenie? - spytała, odwracając się od okna.
Chciała go poprosić, żeby sobie poszedł, ale gdy się odwróciła, Ethan stał tuż
przed nią. Nie słyszała, jak się zbliża.
- Chodzisz jak kot.
Ethan uśmiechnął się zadowolony i przyciągnął ją do siebie za pasek szlafro-
ka, który rozwiązał się i spadł na ziemię. Poły ubrania rozchyliły się, ukazując jej
nagie ciało.
- Jesteś naga - zauważył Ethan, z zachwytem patrząc na jej piersi i brzuch.
Lizzy chciała się okryć, ale Ethan ją ubiegł, wsuwając ręce pod miękki mate-
riał. Kiedy zaczynał jej dotykać, nie była w stanie logicznie myśleć. Pochylił głowę
i delikatnie pocałował ją w szyję. Lizzy przeszył dreszcz.
- Chyba nie masz na dziś żadnych planów? - spytał szeptem.
Nawet jeśli miała, nie była w stanie ich sobie przypomnieć. Jego usta wciąż
pieściły jej szyję, a ciepłe, duże ręce dotykały piersi.
- Musisz już iść - wyszeptała z trudem, ale oboje wiedzieli, że nie nastąpi to
szybko.
Ethan zaprowadził ją do sypialni, obsypując pocałunkami i namiętnymi
pieszczotami.
- Zniadanie - zauważyła słabym głosem, ale on całował jej nagą skórę, zapo-
minając o całym świecie.
- Chyba wolę ciebie na śniadanie - mruknął pod nosem, patrząc na nią wy-
głodniałym wzrokiem.
S
R
Lizzy nie miała siły się opierać, ale obiecała sobie, że po tym niecodziennym
śniadaniu" pożegna się z księciem na dobre.
Ethan został do wieczora. Kiedy powiedział, że w poniedziałek rano musi le-
cieć do Stanów pozałatwiać interesy i że wróci przed weekendem, Lizzy odetchnęła
z ulgą. Może Ethan pozna kogoś i nigdy więcej się nie odezwie. Mocno w to wie-
rzyła, dopóki w poniedziałek wieczorem nie dostała kolorowego bukietu z ozdobną
wstążką. Kompozycja była piękna, oryginalna, a jednocześnie delikatna.
Pomiędzy kwiatami znalazła karteczkę: Ten bukiet przypomina mi Ciebie".
Nie było podpisu, ale Lizzy wiedziała, że to od Ethana. Następnego dnia przyszedł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]