[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czyżby to znaczyło, że owe trzy lata były nic niewarte?
A może życie, jakie obecnie prowadzi, oferuje znacz-
nie więcej? Słuchała dalej:
,,Oboje mieliśmy czas ochłonąć. Uważam, że po-
winniśmy się spotkać. Potrafimy chyba zachowywać
się jak dorośli rozsądni ludzie, prawda? Jutro rano będę
w Denham i zostanę na noc. Musimy omówić kilka
82 NOWE %7Å‚YCIE
spraw, takich jak twój wkład mieszkaniowy. Oczywiś-
cie zrobimy to spokojnie, bez awantur. Oddzwoń do
mnie na komórkę i daj znać, kiedy i gdzie możemy się
spotkać. 
Kim westchnęła. Jeszcze tego mi brakowało, pomy-
ślała. Ale trudno. Przecież nie boi się spotkania z Robi-
nem. Poza tym, istotnie, są pewne wspólne sprawy do
omówienia. Wiedziała, że jutrzejszy wieczór ma wol-
ny, więc zadzwoniładobyłego kochanka. Na szczęście
nie odebrał, więc nagrała się na pocztę głosową:
,,Mówi Kim. Obok szpitala jest hotel. Nazywa się
Escott Arms. Spotkamy siÄ™ tam jutro o dwudziestej. 
Potem, w bardzo złym humorze, położyła się spać.
Następnego dnia, mimo że nie miała wyznaczonego
dyżuru, upewniła się u Harry ego, czy na pewno nie
będzie potrzebna wieczorem w szpitalu.
 Jakoś damy sobie radę bez ciebie  uspokoił ją
Harry żartobliwym tonem.  Dlaczego pytasz?
 Przyjeżdża Robin, mój byłychłopak  wyjaśniła.
 Nie stęskniłam się za jego widokiem, ale musimy
omówić parę spraw. Umówiłam się z nim w Escott.
 Dlaczego akurat tam, w miejscu, gdzie chodzimy
razem!  zaprotestował Harry.
 Przepraszam, ale Escott to nie twój prywatny
folwark  odparowała.  Każdy może tam przyjść.
 Czego ten facet od ciebie chce? Sądziłem, że
rozstaliście się na dobre...
 Rozstaliśmy się na dobre, ale muszę go o tym
przekonać. Twierdzi, że pragnie rozstrzygnąć pewne
sprawy. Podejrzewam, że chce, żebym wróciła. Wierz
mi, nie cieszÄ™ siÄ™ na to spotkanie.
NOWE %7Å‚YCIE 83
Harry spoważniał.
 Może być natarczywy?
Kim zawahała się, zanim odpowiedziała:
 Nie. Robin jest jak ośmiornica, która mackami
oplata skorupiaka i delikatnie ściska. Zciska powoli,
niezbyt silnie, ale po kilku godzinach biedne stworze-
nie męczy się stawianiem oporu i otwiera skorupę.
I zostaje pożarte. To metoda Robina. Będzie starał się
mnie zmęczyć.
 Uda mu siÄ™?
 Nie  odparła Kim z sarkazmem w głosie.  Po
pierwsze jestem zła, a spotkanie z nim jeszcze bardziej
mnie rozsierdzi.
 To powodzenia.
Kim patrzyła na Robina jak na zupełnie obcego
człowieka. Kiedy chciał ją pocałować, automatycznie
odwróciła głowę.
To z tym mężczyzną spędziłam trzy lata? Musiałam
chyba rozum postradać, pomyślała. Dopiero teraz u-
świadomiła sobie, jak bardzo jej życie zmieniło się
w ciÄ…gu ostatnich kilku tygodni.
 Miałem nadzieję, że zjemy razem kolację  za-
czął Robin, trochę skonsternowany chłodnym powita-
niem.  Zamówiłem nawet stolik...
Kim westchnęła.
 Zgoda, ale nie mam zbyt wiele czasu. Wieczorem
muszę jeszcze trochę popracować  oznajmiła, a kiedy
kelner przyjął od nich zamówienie, przeszła prosto do
sedna sprawy:  Rozumiem, że nadal mieszkasz w da-
wnym mieszkaniu, więc co do mojego wkładu...
Robin uniósł rękę gestem nakazującym milczenie.
84 NOWE %7Å‚YCIE
 Zostawmy to na pózniej. Zobacz, przywiozłem ci
kilka drobiazgów, które zostawiłaś  zaczął i pchnął
w jej stronÄ™ kopertÄ™.
Kim zajrzała do środka i wyjęła plik zdjęć. Palcem
wskazującym rozłożyła je w wachlarz. Na wszystkich
była ona z Robinem. Rozradowani, uśmiechnięci.
 Wez je. Mam odbitki tych, które chciałam za-
trzymać, reszta nie jest mi potrzebna.
 Przywiozłem je specjalnie dla ciebie!
 Niepotrzebnie. Należą do przeszłości. A ja chcę
patrzeć w przyszłość.
Robin wyglądał na odrobinę zirytowanego.
 Chyba jeszcze nie zdążyłaś się z kimś związać?
 spytał.  Te fotografie przypominają, jak wiele nas
łączy. Byliśmy tacy szczęśliwi...
 Owszem, przeżyliśmy szczęśliwe momenty 
przyznała Kim uczciwie.  Ale to były momenty 
powtórzyła.
 No, to już coś. Posłuchaj, pomyślałem, że mog-
łabyś...  Urwał, ponieważ kelner podał właśnie przy-
stawki.
Zjawił się też drugi kelner z butelką wina. Kim
westchnęła. Wiedziała, że zaraz zacznie się dobrze
znany rytuał degustacji, zanim Robin skinieniem gło-
wy da znak, a kelner napełni ich kieliszki.
Podczas kolacji Robin wpierw wygłosił kilka pochle-
bnych komentarzy na temat tutejszej kuchni, a potem
zaczął się rozwodzić o swoich planach na najbliższą
przyszłość. Kim nie zwracała specjalnej uwagi na to, co
mówił, nie chciała psuć sobie przyjemności jedzenia.
 Całkiem niezle tu karmią  stwierdził na koniec.
 Nie spodziewałem się, że w takiej dziurze...
NOWE %7Å‚YCIE 85
 Szef kuchni praktykował w jednym z najelegant- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl