[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Elias! Co do licha...
- Yiayia odebrała telefon - powiedział Elias, wyciągając aparat z kieszeni.
Ally wyrwała mu go i zaczęła wybierać numer.
- Ojciec Ally miał atak serca - kontynuował Elias. - %7łyje - dodał szybko. -
Ale chyba nie jest dobrze. Babcia kazała mi powiedzieć o tym Ally.
Peter miał tysiące pytań. Na przykład, jakim cudem babcia miała
komórkę jego żony?
Ally, zagryzając wargę, czekała na połączenie.
- Do licha, Jon, odezwij się! - wykrzyknęła. - Na miłość boską, oddzwoń
do mnie i powiedz, co z ojcem! I powiedz mu, że już do niego jadę!
Z trzaskiem zamknęła telefon i dalej wrzucała rzeczy do walizki.
Elias wyszedł, a Peter wstał. Ally znów próbowała się połączyć, a potem
ze złością rzuciła telefon na łóżko.
- Powinnam była zadzwonić... - jęczała. - Nie powinnam była w ogóle
wyjeżdżać.
- Myślisz, że twoja obecność powstrzymałaby atak serca? - spytał
rozsÄ…dnie Peter.
96
S
R
Jednak Ally nie potrafiła już myśleć rozsądnie.
- Nie powinnam była go zostawiać! A przynajmniej powinnam była
zadzwonić! Ja nie... Muszę jechać do domu. Teraz. - Popatrzyła na niego z
rozpaczą, a jednocześnie jakby z wyzwaniem. Niech on tylko spróbuje ją
powstrzymać.
Ale nic takiego nie zamierzał.
Przeciwnie, pojedzie z niÄ….
Za pierwszym razem pozwolił, by sama poszła do ojca - tego dnia, gdy
się pobrali - powiadomić go o ślubie. Powiedziała, że właściwie go nie
potrzebuje, że to nie jego problem, że sama potrafi to załatwić, a on jej
uwierzył.
Tym razem miał za dużo do stracenia: swoje życie, przyszłość, kobietę,
którą kocha.
Kocha?
To nie pożądanie. Nie fizyczne zaspokojenie. Nie zwyczajne kochanie
się, chociaż w nocy robili to wiele razy. Nie, to było coś o wiele poważniej-
szego, głębszego, wszechogarniającego.
Przez te wszystkie lata miewał krótkie chwile olśnienia, że tym jest
właśnie miłość: związkiem, nie wyłącznie fizycznym, lecz uczuciowym, a na-
wet duchowym.
I dokładnie to czuł wobec Ally. Teraz o tym wiedział. Zgadzał się na to.
PragnÄ…Å‚ tego.
Więc nie pozwoli jej znowu odejść.
- Ja się wszystkim zajmę - oświadczył, obejmując ją i mocno ściskając.
Ally czuła się chora. Zrozpaczona. Winna.
Tak jak mówiła do Petera, powinna była zadzwonić. I nie powinna była
przyjeżdżać do jego rodziców. Ani w ogóle do Nowego Jorku.
97
S
R
Trzeba było wysłać papiery rozwodowe pocztą i zostać z ojcem.
Tyle że... wtedy Peter nie wróciłby do jej życia. Nie miałaby tego
weekendu. Nie miałaby tej nocy.
Czy może tego żałować? Nie, nie może.
Bez przerwy próbowała dodzwonić się do Jona. Ale w odpowiedzi
słyszała tylko nagranie w poczcie głosowej, które rozlegało się zawsze, gdy
miał pilniejsze sprawy niż rozmowa z nią. Na ogół po prostu próbowała za
jakiś czas. Nie traktowała tego osobiście. Jon był zapracowany.
Ale teraz jej ojciec miał atak serca! Czy mogło być coś ważniejszego?
- Zadzwoń do szpitala - poradził Peter.
Sam telefonował z własnej komórki, załatwiał swoje sprawy. Jego praca
też oczywiście miała pierwszeństwo.
Przytulił ją. Czuła jego silne ramię i przez chwilę pozwoliła sobie
wesprzeć się na nim, dać mu się obejmować, pocieszać; słuchać, jak mówi, że
wszystkim siÄ™ zajmie.
Ale oczywiście nie mógł zająć się wszystkim. Nie w jego mocy jest
przywrócenie ojcu zdrowia.
- Muszę zadzwonić do linii lotniczych.
- Już to zrobiłem. Mamy bilety na pierwszą. - Spojrzał na zegarek. -
Niedługo trzeba jechać. Zadzwoń do szpitala. Przynajmniej dowiesz się, jak
ojciec siÄ™ czuje.
- Tak. - Ale to może być zła wiadomość.
Ręce tak jej drżały, że nie mogła znalezć numeru.
Peter wziÄ…Å‚ od niej aparat.
- Co to za szpital?
Tyle jeszcze pamiętała.
98
S
R
Znalazł numer w kilka sekund, wystukał i oddał jej telefon akurat w
chwili, gdy ktoś odpowiedział.
Podała nazwisko ojca, wystraszona, że go tam nie będzie. %7łe już go
straciła, że jest za pózno. Ale recepcjonistka powiedziała, że łączy ją z kardio-
logią. Z ulgi niemal ugięły jej się nogi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl