[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się, wyciągnąłem pistolet i strzeliłem. %7łubryd
nie zdążył pierwszy wystrzelić.
Jerzy V. powiedział więc najważniejsze, zanim
zdążyłem zapytać. %7łubryd miał w ręku
pistolet?
Nie zauważyłem. Zwiecił we mnie latarką.
Myślałem tylko o tym, żebym pierwszy strzelił,
bo inaczej już po mnie.
W archiwum rzeszowskiej delegatury UOP
widziałem zdjęcie zastrzelonych %7łubrydów.
Zwłoki Antoniego i jego żony leżały koło siebie
w jakiejś komórce, z tyłu widać było węgiel.
Zlady krwi były tylko na głowie, powyżej nosa.
Nie widać było dużych ran na twarzy, co
świadczyłoby, że strzały padły z przodu.
Zapytałem Jerzego V.: Kto zastrzelił żonę
%7Å‚ubryda?
V. przez chwilę wahał się, po czym
odpowiedział: Nie chcę o tym mówić. Zginęła
mniej więcej w tym samym czasie.
Po strzelaninie uciekł. Za namową znajomego
z lat okupacji, działacza PPS, zgłosił się na
UB.
Zwolnili mnie, bo była amnestia. Ale pózniej
przez długie lata ciągle mnie wzywali na
przesłuchania. Kazali pisać raporty. Na
przykład, czy filmy Forda są dobre. Wtedy
pewnie wpisali mnie na listÄ™
współpracowników. Czasami coś płacili.
Czuje się pan winny śmierci %7łubryda?
- Nie, przecież się broniłem.
Kilka dni pózniej powiedziałem Januszowi
Niemcowi, że wiem, kto zastrzelił jego ojca.
- Co powiedzieć, co ja mam teraz powiedzieć?
- usłyszałem. - To dla mnie zbyt duży szok. Co
ja teraz powinienem zrobić? Szukać tego
człowieka, iść do niego? Ale po co? Przecież
nie żeby się mścić. Może żeby go wysłuchać
jako świadka historii. Byłbym synem ofiary,
który chce się dowiedzieć. Ale przecież teraz
bym go nie oskarżał. Jeszcze w liceum, kiedy
pomyślałem o ojcu, przychodziły takie myśli,
żeby dorwać zabójcę. Teraz już nie. Teraz
muszę oswajać się z myślą, że wiem, kto to
zrobił.
Rozmowa o zabójcy się nie kleiła. Zaczęliśmy
mówić o samochodach.
Potem Janusz Niemiec wrócił do zabójcy:
- Może jednak powinienem do niego pójść?
Ale jak zacząć rozmowę? Jakie powiedzieć
pierwsze zdanie? Jakie zadać pierwsze
pytanie?
PS
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko
Jerzemu V. W styczniu 2000 roku Paweł
Smoleński opublikował reportaż  Ze mną nie
mogli wygrać" o Jerzym V. i sprawie sądowej,
która toczy się przeciwko niemu w
krośnieńskim sądzie.
wrzesień 1997
NIKT ICH NIE TYKAA
Nie podam nazwisk ludzi, których oskarżono
o zamordowanie %7łydów w Kańczudze. Wciąż
nie jestem pewny, do jakiego stopnia
dokumenty, które poznałem, oddają
rzeczywistość, a w jakim skrojono je według
potrzeb Urzędu Bezpieczeństwa.
Syn uważa ojca za bohatera. Czyta mi jego
wiersz o ucieczce z ubeckiego więzienia w
Przemyślu:
Nie byłem złodziejem ani bandytą
niebezpiecznym
Lecz byłem AK-owcem więzniem politycznym.
I dziś gdy wspomnę ten dzień i to więzienie
To dreszcze przechodzÄ… na samo
wspomnienie.
O Matko Najświętsza Niepokalana
przed TobÄ… padam na swe kolana...
Syn czyta i płacze.
W WielkÄ… SobotÄ™ 31 marca 1945 r. w
miasteczku Kańczuga pod Rzeszowem
napadnięto na trzy żydowskie domy. Nieznani
sprawcy strzałami z pistoletów i broni
maszynowej zabili przynajmniej trzynaście
osób. Wśród ofiar byli m.in.: Izrael Eizig, 35
lat, jego żona Chana Krieger, 20 łat, Sima
Krieger, 16 lat, Berek Zwanziger, 26 lat,
Mindla Salzman, 55 lat, Dojra Bergman, 32
lata, Feiwel Jakubes, 33 lata, Debora Risman i
Izrael Reitzfeld.
Opisał to w marcu 2002 r. w  Gazecie
Wyborczej" Witold Piecuch w reportażu
 Wielka noc w Kańczudze". Ja
przeprowadziłem wówczas wywiad
 Przedziwna cisza" z rzeszowskimi
historykami Zbigniewem Nawrockim i
Grzegorzem Ostaszem.
 Leżeli tak do wieczora w Wielką Niedzielę -
opowiadała o zamordowanych jedna z
bohaterek reportażu. - Wtedy ich przywiezli
furmanką do ogrodu, wykopali wielki dół i
wszystkich razem pochowali, po prostu
wrzucili. Widziałam to przez okienko na
naszym strychu. Kto ich chował, nie wiem".
%7łydzi niedługo wcześniej wrócili do Kańczugi
w czasie wojny ukrywali siÄ™ przed Niemcami.
Jeden z nich, dentysta Izrael Reitzfeld,
przetrwał wojnę w obozie pracy w Stalowej
Woli. Mieszkaniec Kańczugi tak wspominał
jego powrót:
Jego rodziny już nie było, nie wiem:
wymordowali czy wywiezli. I on siedział na
takiej gruszce i grał na skrzypcach. Tak
żałośnie grał, że kto tamtędy szedł, to płakał.
Skrzypek Reitzfeld zginÄ…Å‚ razem z innymi w
pierwszÄ… WielkÄ… SobotÄ™ po okupacji.
Autor reportażu próbował ustalić, kim byli
mordercy i dlaczego zabili.
Może %7łydzi donosili do UB albo NKWD i
dlatego zlikwidowało ich podziemie: za
współpracownika uważano właśnie owego
dentystę, skrzypka Reitzfelda. To była jedna z
wersji rozważanych przez rozmówców Witolda
Piecucha.
A może %7łydzi przechowywali jakieś
kosztowności, swoje i krewnych zabitych w
czasie wojny? Napadnięto ich więc dla
rabunku to była kolejna wersja.
A może powodem była antysemicka
atmosfera? Ale podobno przed wojnÄ… stosunki
polsko-żydowskie w Kańczudze były dobre.
Mimo kultywowania przez młodzież zwyczaju
wieszania kukły Judasza w Wielką Sobotę
kwitły przyjaznie, a w Boże Ciało, kiedy ksiądz
z monstrancją wychodził z kościoła na
procesję, z synagogi wychodził rabin i kłaniali
siÄ™ sobie.
Dla rzeszowskich historyków zagadką był i
sam mord w Kańczudze, i cisza, jaka wokół
niego panowała. Nie znali żadnych
dokumentów świadczących o poszukiwaniu
sprawców.
Dr Grzegorz Ostasz wiedział, że dwa miesiące
po wydarzeniach w Kańczudze o mało nie
doszło do pogromu w Rzeszowie. Zaginęła
tam dziewczynka, jej ciało odnaleziono z
odrąbanymi rękami i nogami. Rozeszła się
pogłoska, że to mord rytualny, i doszło do
rozruchów -wszystko przypominało scenariusz
pózniejszych pogromów w Krakowie i
Kielcach. W tej sprawie odbyło się w
Rzeszowie śledztwo, pisała o nim szeroko
prasa.
A o Kańczudze nic. %7ładnych informacji w
gazetach. %7ładnych dokumentów dotyczących
śledztwa. Może miejscowe władze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl