[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podróżniczek i insze drobne ziołka. Ale jako nastała różność wymyśl-
nych pokarmów i z dziwnymi przezwiski, także też nastały i dziwne
wrzody, i z dziwnymi przezwiski, co ich pirwej słychać nie bywało.
Także też i dziwne lekarstwa, i z dziwnymi przezwiski nastały. A kto
słychał za starych wieków kankry, karbunkuły, antraksy, francuzy i z
dziwnymi potomki? Albo także w lekarstwiech bolum armenum, ira
pigra, terra sigillata, reubarbarum, reupontikum, hermodaktilorum, al-
kibingarum, a kto by je wyliczył? Co nie tylko po górach, po skałach
szukając ich świat skryślali, ale i pod ziemią, i pod wodą już ich zgme-
NASK
IFP UG
Ze zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
58
rali, a na koniec ich i tam dostać nie mogą, ale je i z miedzi, z żelaza i
czasem ze złota palą a dziwnie dystylują. A nie usłyszysz, by kto dziś
zacny inaczej zdechł, jedno powiedzą, iż byli tam na jednej biesiedzie,
tamże się rozniemógł, takżeć charlał, charlał, ażci poszedł.
A prosto nic inszego nie czynią ci ożralcy, jedne się leczą, aby kęs
ozdrowieli, a potym się zasię każą aby się znowu leczyli. A jeśli gwałt
czynią tak ślachetnemu przyrodzeniu ciała swojego, a coż rozumiesz,
jeśliże też tam ona niewinna duszyczka na poły nie obumrze, widząc a
czując tak zbytnie a tak nietrefne przypadki około siebie? Bo już w ta-
kich sprawach dziwne rozpustności a swowoleństwa zamnożyć się mu-
szą, z czego ona nędznica zawżdy utrapiona być musi, a z wielkim
wstydem i z żałościa ustawicznie używać tego musi, a opłakawać to
sama w sobie musi. Ale jako staremu a zastarzałemu cielesnemu wrzo-
dowi korrozywy i inych przykrych rzeczy, i gryzÄ…cych kauteryjej po-
trzeba, także by też temu zastarzałemu wrzodowi dusznemu, zacnemu z
cnoty a z poczciwości, a mniejszemu też z grozy a z przymuszenia,
lekarstwa a agaryku potrzeba.
Jako indziej każą o pijaństwo
A dobrze oni zacni ludzie starzy czynili; gdy się już takie zbytki
poczęły zamnażać na świecie, tedy srogie grozy i srogie prawa na to
czynili i ustawiali, czego jeszcze i dziÅ› w poczciwych a w pomiernych
krajoch zacni narodowie używają. Boże uchowaj w inych stronach pi-
janego uzrzeć: to wnet kijem podeszwy odbiją, albo tam schowają,
gdzie pewnie ledwe drugiego dnia słońce ogląda. A w drugich krajoch
ty marnotraty a swawolne pijanice z okien wywieszajÄ…, aby siÄ™ im dru-
dzy dziwowali a imi siÄ™ karali.
Scypio Afrykański, on zacny hetman rzymski, gdy miasta, które
zwano Kartago, barzo mocnego dobywał, panię jedno rzymskie, tamże
leżąc pod miastem, prosił towarzyszów na wieczerzą i dał tam uczynić
z opłatków albo z marcepanów miasto na podobieństwo miasta onego
kartagińskiego. Tamże potym, gdy je nawet przyniesiono, nożmi do
niego szturmowali i z łaski bożej że go i dobyli. Hetman, dowiedziaw-
szy się o onych zbytkach, kazał mu co naprzedniejszego konia wziąć,
powiadając, iż nie należało tobie pirwej do szturmu przypuszczać i
miasta dobyć niżli hetmanowi.
A tak poczciwy człowiek, uważywszy sobie ty wstydliwe zbytki, co
z takiego wszetecznego obżarstwa snadnie przypaść mogą, wziąwszy
NASK
IFP UG
Ze zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
59
rozum, cnotę a bojazń bożą przed się, może to w sobie snadnie zaha-
mować, obaczywszy, co za szkodliwe przypadki z tego zawżdy przy-
padać muszą, obaczywszy też, jakie rozkoszy z poczciwego, z pomier-
nego a z pobożnego żywota także snadnie przypadają. Bo sława dobra
spełna, zdrowie spełna i mieszek nie tak rychło sklęśnie, jako u wójta
nazajutrz po świętym Marcinie, kiedy z dwora idzie. Boć i mieszek jest
dobry towarzysz, szkoda go leda o co gniewać.
15. TRZECIA A SAUSZNA PRZYCZYNA DO AAKOMSTWA I
DO ZAEGO %7Å‚YWOTA NIEPOMIERNE PIJACSTWO
Opilcy, co czyniÄ…
A tu patrzaj, jako to nadobnym sekwensem idzie. Bo z pychy przy-
pada zbytek a obżarstwo, a z obżarstwa zasię co napiękniejszy kleno-
tek, opilstwo sprośne a ożralstwo. Abowiem, gdy już sobie tych tortów
napieką, nasmażą, albo też mniejszy stanowie kreplów, aleć i piecze-
nia, z cebulą po prostu, wierz mi, iż też to niezła pomocnica do tego; to
już klękają, a czasem i krzyżem padają, a po ziemi się jako bydło wala-
ją, lejąc sobie w gardło. A będzie drugi trzykroć z onym gardłem za
węgłem, a jeszcze sobie dobrze gęby nie utrze, a już woła: Nalej dru-
gą! Owa tylko blują, aby pili, a piją zasię, aby znowu blwali, a to iście
jest osobny przysmak do dobrej biesiady. I powiadają, iż z tego zacho-
wanie roście. A wszak widamy to zachowanie.
Jako pachołki panowie poją
Bo więc już tam, co miał jeden przeciwko drugiemu od roku, a iż
po trzezwiu sobie tego za nic nie miał, to się tam wnet wszytko wspo-
mienie i wnet się krzywdą uczyni, tak iż z onego wielkiego zalecania, a
z onego braterstwa wielkiego wnet pan brat drugiego brata pod Å‚awÄ…
maca. Więc i sługam, choćby też czasem drugi nierad nieborak tedy mu
dzbanem gwałtem będzie lał w gardło: Spełniż mi, bo to za zdrowie
twego pana łaskawego! chociaj do niego nikt pić nie będzie. A barzo
to panu pomogło, bo pan też gdzieś dawno za płotem albo pod ławą
dyszy.
Toteż nieborak on dzbanarz leda gdzie we błocie się powali, tamże
i uśnie, suknią pomaże, czapkę straci, ostrogi mu odbiorą, z mieszka
wszytko wydłubią, a on nieborak mnima, by w łazni był, a iżby go
barwierz golił, ano mu psi gębę liżą. Obudziwszy się, więc się tu osku-
NASK
IFP UG
Ze zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
60
ba, sukmanę ubłoconą za rękaw za sobą wlecze, nogi mu chodzą po
kolędzie, a przedsię na drugiego woła: O, Janie, zamieszkałeś czystej
biesiady; tociechmy tu byli weseli! Ba, i panowieć się podobno popili,
boć ich nie widać. Aleć wesół, ano we łbie i w mieszku nic niemasz;
szczka, zatacza się, łeb się najeżył, a snadz daleko weselszy bywają
wilcy w lesie i lepszych krotofil używają niż ten ślachetny naród a to
uczciwe boże stworzenie, który się już wda w ten wszeteczny a prawie
bydlęcy nałóg a zwyczaj.
Plugastwo opiłego
A jakież tu zdrowie ma być, mój miły bracie, jaki rozum, jakie ba-
czenie? Ano się we łbie miesza zawżdy, jako w browarze. Ano jeden
zgore od gorącości, drugi zgnije od drożdży, dolewając zawżdy tej skó-
rzanej beczki, w której ustawicznie kiśnie a drożdże się marne w żo-
łądku ustawają. Bo patrz, po chwili, alić mu leją syropy w gardło, alić
mu trą brzuch, jako szkapie na rupie, alić na łbie rogi, guzy, jako u ko-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]