[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chcesz, na tram, ale ja też, wież to Pan Bóg, kiedy dam.
11. KOSZT A ROZLICZNOZ POTRAW WYMYZLNYCH JAKO JEST SZKODLIWY, A TO DRUGA PRZYCZYNA
AAKOMSTWA
Potrawy pozłociste Patrzajże zasię na koszt a na dziwną utratę wymyślnych potraw naszych, jeśliże to
nie jest wielka przyczyna niepobożnego żywota naszego. Przypatrz się jedno owym dziwnym
półmiskom a owym sprośnym wymysłom świata dzisiejszego. Patrz na owy rozmaite przysmaki, co je
sapory zową, a prawie sapory, bo chłop po nich sapi, ożarszy się, jako w barłogu kiernoz. Patrzże na
potrząski rozliczne, patrz na pozłotki, na farby, na malowania dziwne, a snadz by ich mógł nie zwać
potrawami, ale obrazki jakimi malowanymi. Ano na jednej misie baran pozłocisty, na drugiej lew, na
drugiej kur, na trzeciej pani jaka ubrana; więc dęby z żołądzmi, więc z różami pozłocistymi, więc z
rozmaitymi kwiatki zewsząd osadzonymi; więc pozłoty rozliczne, ony kury pozłociste, ony orły, ony
zające, a potrawa w pośrzodku za dyjabła stoi; ona zaprzała a śliska daleko by lepsza i smaczniejsza
była, kiedy by ją z polewanego garnka ciepło na półmisek wyłożył.
Druga zasię będzie z pozłocistymi uszyma, co jeszcze w piątek wrzała, to ją aż w niedzielę postawią.
Druga też z chleba a z migdałów, a z klijem ulepiona, to też ta od kilka dni będzie stała. Nuż jeśli
pieczyste będzie, to też, czekając towarzystwa, jedno wyschnie, niż się drugie upiecze. Będzie li też
jaka wyborna pieczenia, to z wirzchu jako skorupa, a w pośrzodku mógłby ją jastrząba nakarmić. A
jakież to zdrowie ma być, mój miły bracie? A jakoż się tu i mieszek pospołu i z panem rozboleć nie
musi? A jakoż się tu łakomstwo zamnożyć nie musi? A czasem na wieczerzą nie zawżdy półmiski spełna
będą; przyjmie ji %7łydek barzo rad, chociaj będzie wieprzową pieczenią śmierdział, acz on świniny nie
jada.
Patrzże, jakiego tu żołądka trzeba na takie zaklijone a zaziębłe potrawy, albo też na owy zapalone, co
je winy albo muszkatełami zalewają. Więc zasię znowu lać w gardło ony soki, ony witpachery, ony
rozekery, ony rywuły, małmazyje, muszkateły, a jakoż tu chłop zgorzeć nie ma? A jakoż tu może być
długi żywot jego? A on, jako pies obżarły, ledwo dolezie do barłogu swego, a dobrze jeszcze, iż chłop
tamże zarazem za stołem nie zdechnie.
12. MNIEJSZYCH STANÓW W POTRAWACH WYMYSAY
Pan z panią jako się radzą o półmiski Więc już i mniejszego stanu bracia naszy tak się tego chwycili, że
nie znajdziesz już dziś leda na biesiedzie, jedno każda potrawa musi przyść, jako kasztelanka, albo
samotrzecia, albo samoczwarta. Już to wżdy jako tako, kiedy pieczyste albo co w rosole, co by miało
być na jednej misie, iż to różno rozłożą, iż będzie gęś na inszej misie, kur na inszej, także też mięso
albo cietrzew na inszej; ale owy niewolnice, co po niewoli, gdzie wziąć tu wziąć, co mają po tym, iż
muszą za panem grochem albo za panią kapustą wędrować? Więc się już tu pani z panem jeszcze z
wieczora radzą, co mają przy grochu, a co przy kapuście postawić. Pan powiada, iż by dobrze przy
kapuście drugą kapustę, chociaj czarną. Pani zasię powiada, iż "dobrzeć by, ale rozynków ani cukru nie
mamy. Ale wiecie co: nasmażę ja ciastka jakiego, albo myszek na szałwijej." To się już tak smażą,
pieką, że masła w garncu na drugą niedzielę barzo mało zostanie, a święty Wojciech, wież to Bóg,
kiedy nastanie, niż się drugie pocznie zbirać.
Więc ony serwety wyszywane, więc ony tuwale z dziwnymi wzory, a już ręczników nie umieją zwać,
więc ony listwy wkoło około obrusów. A powiadali na jednę panią, iż uzrzała obrus z listwami na stole u
ziemianina i powiedziała onej ziemiance, iż "już nie wiemy, co mamy przed wami wymyślać; już muszę
dać perłowe listwy do obrusa uczynić". A ziemianka, stojąc, powiedziała: "Więc my też, chociaj
drobniejszymi perełkami, Miłościwa Pani, ale przedsię w tenże wzór, co i W. M."
13. RO%7Å‚NOS POTRAW TAK%7Å‚E RÓ%7Å‚NOZ SZKÓD I WRZODÓW CZYNI MUSI
Obżarstwo - sprośny grzech A tak z tych dziwnych wymysłów, a z tych dziwnych różności tych
przysmaków rozlicznych, a co się ma inszego umnożyć, jedno sprośna utrata, a potym łakomstwo, a
potym różność wrzodów a przypadków szkodliwych rozlicznych, a przy tym prędka a nieomylna pomsta
boża, która zawżdy za grzechem, jako chłopiec z mieczem, chodzić musi? Bo może li być sprośniejszy
grzech, jako takie plugawe obżarstwo? Czego ani pies, ani świnia, ani żadne zwirzę nie uczyni, aby
miało żrzeć, kiedy mu się nie chce, jako mszy czynią, iż dzbanem leje w się, aż mu po uszoch ciecze, a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]