[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zajmowała się wyłącznie swoją karierą przez następnych kilka lat. Mówiłem ci
wcześniej, jak bardzo zmieniłaś moje \ycie. Teraz rozumiem, \e mogę odwa\yć się
kochać ciebie i \e dziecko, które pewnego dnia będziemy mieli, nie zajmie miejsca
Jamie'ego. Kiedy się ju\ pobierzemy i będę wiedział, \e jesteś tylko moja, nie
będzie mi trudno zaczekać...
 Pobierzemy się?  Odsuwając się nieco, rzuciła mu niespokojne spojrzenie. 
Czy o to właśnie prosisz? O moją rękę?
Coś błysnęło w jego oczach.
 Przez cały dzień wiedziałaś, co ci chcę powiedzieć  odpowiedział.
 Och, Jake...  Odwróciła twarz. W jej sercu ponownie zagościły wątpliwości.
Próba poznania przeszłości matki okazała się pora\ką, gorszą ni\ gdyby nie
dowiedziała się niczego, a teraz znalazła się w sytuacji, której się obawiała.
Mo\e Solange nie porzuciła mnie, choć tak mi się zdawało, próbowała sobie
wmówić. Zabrała mnie ze sobą, gdy musiała wybierać miedzy karierą i
mał\eństwem. Ale przecie\ dokładnie to samo zrobiła matka Jamie'ego.
Choć kochała Jake'a, w tej chwili czuła bolesny cię\ar dziedzictwa. Jestem
córką swojej matki, przypomniała sobie, i nie mogę ryzykować zranienia Jake'a
jeszcze bardziej, choć jego utrata będzie równała się niemal śmierci.
Przystojny, tak jej drogi i milczący, Jake czekał na odpowiedz.
 Przykro mi, Jake  szepnęła w końcu tak cicho, \e musiał się pochylić, aby ją
usłyszeć.  Wiedz, \e nie kłamałam, kiedy mówiłam o mojej miłości. Ale nie mogę
wyjść za ciebie.
Rozdział 11
Annie i Jake byli dwójką milczących i bardzo nieszczęśliwych ludzi. Wszystkie
argumenty zostały ju\ wyczerpane w czasie spaceru po Moon Walk, jak na ironię 
ulubionym miejscu randek w Nowym Orleanie.
To zrozumiałe, \e Jake domagał się podania powodów tak kategorycznej
odmowy. Annie próbowała sensownie wyjaśnić swe całkowite, choć nieracjonalne
przekonanie, ale on tego nie rozumiał. Mruczał ze złością, kiedy ze łzami w oczach
przekonywała go, \e jest, tak jak jej matka, osobą, której nie mo\na powierzyć
najcenniejszych nadziei i marzeń.
 Miałeś rację, unikając mnie na początku  szepnęła marząc, aby ją objął, ale
celowo utrzymując dystans.  Zawsze wiedziałam, \e jestem do niej podobna, choć
próbowałam udawać, i\ jest inaczej... nawet przed sobą. Nie potrzebujesz drugiej
Laurelle, \eby zbudować na nowo swoje \ycie, tylko po to, aby wkrótce ją utracić.
 Nie mieszaj w to matki Jamie'ego!  wykrzyknął ze złością, zapalił papierosa
i natychmiast go odrzucił.  Nie rozumiesz, \e jesteś zupełnie inna? Nie
przypominasz te\ swojej matki, chyba \e zle cię oceniam. Kto wbił ci to do głowy?
Twój ojciec? Miałem wra\enie, \e to był mądry człowiek.
 To nie Ned.  Jej głos brzmiał głucho.  Nikt nie musiał mi tego mówić.
Jake zacisnął pieści.
 Mo\e wyjaśnisz mi, dlaczego wychodząc za mnie miałabyś zrujnować mi
\ycie?  zapytał tonem, w którym brzmiały niebezpieczne nuty.
Czując się trochę głupio, próbowała mu wyjaśnić, \e mo\e kiedyś otrzyma
wspaniałą ofertę pracy w Nowym Jorku, taką, której nie będzie mogła odrzucić.
Prawie nie wierząc w to, co mówi, tłumaczyła mu, \e mogłaby go wtedy porzucić.
 Jak mo\esz kochać mnie i mówić takie rzeczy?  zaprotestował. W jego
oczach dostrzegła zdziwienie i niedowierzanie.
śałośnie wzdychając, potrząsnęła głową.
 Właśnie dlatego, \e cię kocham, nie chcę ryzykować zranienia cię. Solange
nie tylko odeszła od Neda. Harold Dorsey, ten mę\czyzna, który prowadził klub...
 przerwała.  Powiedział mi, \e była kobietą... lekkich obyczajów.
Jake zaklÄ…Å‚.
 I myślisz, \e ty te\ jesteś taka? Nie odpowiadała przez długi czas.
 Nie sądzę, \e mnie zostawisz  powiedział w końcu.  Nawet jeśli sama w to
wierzysz. Za dobrze cię znam. A ty powinnaś znać mnie... i wiedzieć, \e
chciałbym, \ebyś podró\owała, jeśli byłoby to dla ciebie wa\ne, pod warunkiem \e
zawsze wracałabyś do domu. A co do tego idiotyzmu bycia  kobietą lekkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl