[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Doskonale wiem, że bez trudu znajdziesz nowego partnera do łóżka. Ale jak długo
będziesz ze mną, nalegam na wyłączność. Nie bój się, to nie będzie zobowiązanie
R
L
T
długoterminowe. Moje romanse nigdy nie trwają dłużej niż sześć miesięcy. Z kobietą
twojego pokroju to potrwa o wiele krócej i będziesz wolna.
- Ale z ciebie podły drań. Musisz być niespełna rozumu, myśląc nawet przez
sekundę, że przyjęłabym taką propozycję.
Lorenzo wzruszył ramionami.
- Możesz ją przyjąć albo odrzucić. Ja sobie z tym poradzę. Ale wątpię, czy ty także.
Jeśli nie przeraża cię bankructwo i utrata wszystkiego, co posiadasz, rób jak chcesz. -
Rozejrzał się wokół. - Aadnie się tu urządziłaś i wątpię, czy twoi przyjaciele będą
zadowoleni, jeśli galeria zostanie zamknięta.
- Nie wierzę, żebyś mógł to zrobić!
- Owszem, mogę. Na początek mogę zamknąć fabrykę. Jestem bogaty i strata
finansowa nie będzie mieć dla mnie znaczenia. Każdą twoją inicjatywę deweloperską
mogę zablokować na tak długo, jak zechcę. Wystarczająco długo, żeby patrzeć, jak bank-
rutujesz. Na szczęście dla ciebie - dodał - wolę mieć cię w łóżku.
Patrzyła na niego z nienawiścią, w głębi serca wiedząc, że przyjmie ofertę.
Fabryka, osiedle mieszkaniowe, wszystko, nad czym pracowała, było poza jej zasięgiem.
Mógł wszystko zniweczyć, nawet pozbawić ją domu, galerii i przyjaciół, wszystkiego, co
składało się na jej życie. %7łycie, które kochała.
- No i jak będzie, Lucy? Dobrze wiesz, że i tak się zgodzisz.
- Tak, ale przede wszystkim chcę podpisać wiążącą umowę...
- Nie - uciął. - To jest ściśle pomiędzy tobą a mną i, jak to raz w pamiętny sposób
powiedziałaś, będziesz musiała przyjąć to na wiarę. Ale możemy to przypieczętować na
sposób angielski uściskiem dłoni. - I wyciągnął do niej rękę.
Popatrzyła na jego długą opaloną rękę, smukłe eleganckie palce, a potem w
pozbawioną wyrazu twarz. Miała dziwne wrażenie, że nie był aż tak pewien swego, jak
to okazywał. Spuściła oczy, nazywając się w duchu idiotką, próbującą widzieć w tej
ofercie coś więcej niż to, co tam było - seks za pieniądze, choć na wielką skalę.
Niechętnie podała mu dłoń.
R
L
T
- Jakie to uprzejme, klasyczne i jakie brytyjskie - zadrwił, zaciskając palce na jej
dłoni i przyciągając ją bliżej. Próbowała się wyrwać, ale bez skutku. - Tak o wiele lepiej
- powiedział i wolną ręką zaczął rozpinać guziki jej bluzki.
- Dlaczego to robisz? - spytała bezradnie.
Muśnięcie jego palców w przesmyku między piersiami wzbudzało pulsującą
sensację, z którą próbowała walczyć.
- Ja tego nie chcę i nie będziesz z tego miał przyjemności.
- Och, ależ będę, Lucy.
Patrzył na nią, śledząc jej reakcję, kiedy jego palce wędrowały przez zarys jej
piersi, zagłębiając się pod koronki biustonosza.
Wzięła gwałtowny oddech.
- Widzisz, skarbie? Twoja przyjemność jest moją. Zamierzam dać ci jej wiele,
Lucy - wymruczał z ustami przy jej ustach. - Będziesz błagać o więcej.
- Nigdy! - krzyknęła, ale jej ciało najwyrazniej miało własną wolę.
Ogarnęła ją dręcząca pokusa, żeby go dotknąć, poddać się słodkiej agonii jego
pocałunku, jego pieszczot...
Naga od pasa, zawstydzona własną słabością, spróbowała spleść ramiona, ale
chwycił jej ręce i przytrzymał po bokach, pochylił się i jego usta znowu znalazły jej
wargi. Czuła, jak słabnie, reaguje na niego i pragnie go. Zaniósł ją do sypialni
- Chcę patrzeć, jak się zatracasz - wyszeptał.
Choć jej ciało było rozgrzane i mokre od potu, w sercu czuła lód. To była żądza,
nie miłość, i nie wolno jej o tym zapomnieć. Kiedy ostatnim razem się kochali... Kiedy
uprawiali seks, poprawiła się, Lorenzo pozbawił ją złudzeń tak brutalnie, że poczuła się
zawstydzona, tania i nieprzyzwoita.
No cóż, nigdy więcej. Zapomniała już o miłości i małżeństwie, o byciu
niepoprawną romantyczką, jak ją nazwał na weselu Samanthy, o równości płci i całej
reszcie. Jeśli Lorenzo mógł cieszyć się seksem dla samego seksu, mogła i ona. Jej
moralność była nadal nienaruszona, tyle że chwilowo w stanie zawieszenia. Jeśli tej
świni odpowiada, że płaci za rozkosz, niech mu będzie.
R
L
T
Wiedziała, że byłaby idiotką, odrzucając tę ofertę. Zresztą i tak nie miała wyboru. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl