[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Prognozy! Brzmi to jak jakaÅ›... choroba!
 Mordka, Rosja jest rzeczywiście chora. To jest śmiertelna choroba społeczna.
Ale niby dlaczego miałbyś o niej wiedzieć? Jesteś odizolowany od codziennego
życia i jego tragedii, tak jak wszyscy w naszych kręgach. Ja też byłbym, gdyby nie
moi informatorzy. Zdaję sobie, oczywiście, sprawę, że gdy nadejdzie czas  i oni
zwrócą się przeciwko mnie. Teraz tylko dzięki zlotu, które tak hojnie rozdaję, mam
zapewnioną ich lojalność. To też się wkrótce zmieni.
 A ta... choroba, której tak się obawiasz, kuzynie, co to właściwie jest?
 Bieda, Mordka  powiedział ponuro Wasilij Daniłow.  Już od wieków
żyliśmy z potu i trudu milionów, milionów niewolników i teraz to się obraca
przeciwko nam. Obawiam się, że jesteśmy w przerażającej mniejszości. Możemy
stać się nawet gatunkiem, który zginie.
 Zginie?
 W przyszłości spotka nas ten sam los, co właścicieli niewolników w Ameryce
i arystokracji we Francji. Chcę też  kontynuował Wasilij  żeby skatalogować i
wysłać do Francji nasze najwspanialsze dzieła sztuki, a antyki do posiadłości w
Genewie. Czuję, że tam będą bezpieczniejsze.
Oniemiały Mordka mógł tylko kiwać głową i zastanawiać się, od jak dawna
Wasilij to planował. Wydawało się, że pomyślał o wszystkim.
Książę zajrzał do kolejnego dokumentu i odsunął go.
 Jak tylko rozparcelujesz ten majątek na Uralu, chcę, żeby zyski z każdej
sprzedaży przekazywać od razu do Banque Danilov w Genewie. Nie chcę, żeby z
tym czekać, aż się zbierze cała suma. Wtedy może być już za pózno, a straty 
astronomiczne. Poza tym chcę, żebyś większość naszej gotówki zamienił na franki
szwajcarskie i kazał je wysłać z kraju.
 Jak sobie życzysz.  Umysł Mordki nie nadążał za tym błyskawicznym
tokiem myśli i tempem decyzji. Na razie postanowił więc na wszelki wypadek
zgadzać się ze wszystkim, co kuzyn rozkaże.
 I jeszcze ostatnia sprawa, Mordka.
 Tak? Co takiego?
 Nasz pociÄ…g.
 Co z pociÄ…giem?
 Czy jest gotów do natychmiastowego odjazdu?
 Tak, na naszej stałej bocznicy.
Książę zagryzł wargę.
 Od tej chwili ma czekać w gotowości, gdziekolwiek będziemy: w Moskwie,
na Krymie czy tutaj. Ma być przez cały czas zaopatrzony w paliwo i z obsługą, i to
nie w jakimÅ› szczÄ…tkowym stanie. Niech z przodu dodadzÄ… jeszcze dwa wagony z
węglem.
 NaprawdÄ™, Wasilij...
Książę zrobił ruch ręką.
 Nie skończyłem. Chcę, żeby do istniejącego składu dodano sześć wagonów
towarowych i dwa pasażerskie, gotowych do załadowania w ciągu kilku godzin.
Hrabia zaniemówił.
Wasilij Daniłow też milczał.
Gdy hrabia doszedł do siebie, odezwał się drżącym głosem.
 Wasilij  szepnął piskliwie i wzdrygnął się.  Przestraszyłeś mnie!
Oczywiście, dobrze jest mieć taki plan awaryjny, ale coś na taką skalę, jak
proponujesz... Nie sądzisz, że to zbyt daleko posunięta ostrożność?
 Obawiam się, że zbyt mało posunięta. Ważne też jest, żeby pociąg wyglądał
zwyczajnie i nie rzucał się w oczy na wypadek, gdybyśmy byli zmuszeni do
pośpiesznego hm... odjazdu. Trzeba zdjąć z lokomotywy i wagonów nasz herb i
zamalować, żeby wyglądał jak każdy zwykły pociąg.
Strach, który dusił już Mordkę, zmroził mu krew w żyłach.
 Wasilij, dla dobra nas wszystkich mam nadzieję, że jesteś zbyt przewidujący.
 Ja też, wierz mi, ja też. Na razie postępuj dokładnie według moich instrukcji.
Co do joty. I nie zawiedz mnie. A teraz idz już, masz dużo do zrobienia.
Hrabia Kokowcow wstał i prędko się wycofał, bo w głowie już mu wszystko
wirowało. Cieszył się, że może wyjść i wszystko to sobie uporządkować.
Gdy znalazł się w swoim saloniku, zadzwonił po lodowatą wódkę i wypił sporo
wprost z butelki, ze wzrokiem utkwionym w tańczące w kominku płomienie. Po
chwili ciepło  to od lodowatej wódki i to z sosnowych bali  rozgrzały nieco jego
krew zmrożoną ze strachu.
Wasilij najwyrazniej panował nad sytuacją, więc po co on ma się niepotrzebnie
martwić niepewną przyszłością? Poza tym, w każdej sytuacji trzeba szukać
jaśniejszej strony. Jeżeli cokolwiek...
Serce Mordki zamarło na chwilę, a on siadł wyprostowany.
Jeżeli cokolwiek się stanie, wiatr politycznych zmian może powiać i w jego
stronę. Zwykle od wszelkich zakupów i sprzedaży dla Daniłowów dostawał
pięcioprocentową prowizję. Tak samo będzie w przypadku majątków na Uralu, a
pięć procent od dwudziestu dziewięciu milionów akrów, to niezła sumka. Poza tym
była okazja, żeby to trochę zaokrąglić. W końcu, przy dwudziestu dziewięciu
milionach akrów, jednego czy dwóch milionów nikt się nie doliczy.
Do diabła, pomyślał, ma okazję dorobić się dużych pieniędzy. A tymczasem
coraz większa część fortuny Daniłowów będzie powoli spływać do Szwajcarii.
Senda zaczęła wracać do formy w połowie stycznia.
Zmuszona w końcu do zaakceptowania faktu, że Szmaria ją zostawił, a
siedzenie w pałacu w omdlewającym stanie dobre jest w romantycznych
powieściach, ale nie w życiu, zabrała się do pracy. Wprawdzie nie zagrała
 Wiśniowego Sadu w pałacu Jussupowów, ale hrabina Florińska załatwiła jej dwa
przedstawienia w najbliższym czasie, jedno w pałacu Jelaginów i jedno u
Strogonowów.
 To za wcześnie, Floro!  starała się ją ubłagać Senda, gdy hrabina
poinformowała ją o występach.  Nie mogę! Jeszcze nie!
 Po prostu musisz!  krzyknęła hrabina.  Nie dla siebie, oczywiście. Możemy
zająć się tobą i małą. Ale co z resztą trupy? Przecież oni na ciebie liczą. Jeżeli nie
przyjmiesz tych propozycji, co siÄ™ stanie z nimi?
Rzeczywiście, co?  pytała samą siebie Senda, nie widząc innego wyjścia.
Następne tygodnie pełne były zajęć niezbędnych do zmartwychwstania Sendy.
Był to męczący, ale konieczny okres przejściowy, w którym nie miała czasu
rozpaczać po Szmarii, za co była wdzięczna. Hrabina Florińska pojawiła się z
pieniędzmi, które stanowiły dla Sendy astronomiczną sumę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl