[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszyscy ludzie Stroma poza dwunastkÄ… wyjdÄ… na brzeg, i rozbijÄ… obóz na plaży. Ludzie 
Zarono wyjdÄ… z portu i też rozÅ‚ożą siÄ™ z obozem, w zasiÄ™gu wzroku tamtych. W ten sposób 
55
Conan i Skarb Tranicosa
zaÅ‚ogi bÄ™dÄ… siÄ™ mogÅ‚y nawzajem obserwować i dopilnujÄ…, aby nikt nie puÅ›ciÅ‚ siÄ™ za nami, 
gdy pójdziemy po skarb, i nie przygotowaÅ‚ zasadzki. Pozostawieni na pokÅ‚adzie 
SzkarÅ‚atnej DÅ‚oni wprowadzÄ… statek do zatoki, z dala od obu obozów. Ludzie Valenso 
zostanÄ… w forcie, ale nie zamknÄ… bramy. Czy pójdzie pan z nami, hrabio? 
   Do tego lasu?   Valenso zadrżaÅ‚ i otuliÅ‚ siÄ™ ciaÅ›niej pÅ‚aszczem.   Nie, za caÅ‚y 
skarb Tranicosa, nie! 
   Dobrze. BÄ™dzie potrzeba jakiÅ› trzydziestu ludzi, by wynieść skarb. Wezmiemy 
piÄ™tnastu z każdej zaÅ‚ogi i wyruszymy jak najwczeÅ›niej. 
 Belesa, pilnie obserwujÄ…c każdy niuans dramatu, który rozgrywaÅ‚ siÄ™ poniżej, 
ujrzaÅ‚a, jak Zarono i Strombanni wymieniali miedzy sobÄ… skryte spojrzenia, po czym 
szybko opuÅ›cili wzrok i unieÅ›li kielichy, by zasÅ‚onić nimi ciemne zamiary odbijajÄ…ce siÄ™ 
w ich oczach. ZrozumiaÅ‚a, jaki byÅ‚ sÅ‚aby punkt planu Conana i zastanawiaÅ‚a siÄ™ jak on 
mógÅ‚ to przeoczyć. Może w swej arogancji byÅ‚ zbyt pewny sobie. Ale ona wiedziaÅ‚a, Å¼e 
nigdy nie wyjdzie Å¼ywy z lasu. Gdy znajdÄ… skarb, pirat i bukanier stworzÄ… rozbójniczy 
sojusz na potrzeby pozbycia siÄ™ czÅ‚owieka, którego obaj nie cierpieli. Wzdrygnęła siÄ™, 
dostrzegajÄ…c aureolÄ™ Å›mierci wokół tego czÅ‚owieka. Dziwnym, uczuciem byÅ‚o widzieć 
tego potężnego wojownika, siedzÄ…cego przy winie w peÅ‚nej kondycji i mocy, i wiedzieć, 
że czeka go krwawa Å›mierć. 
 CaÅ‚a sytuacja nosiÅ‚a brzemiÄ™ ciemnych i krwawych intencji. Zarono chÄ™tnie 
przechytrzyÅ‚by i zabiÅ‚ Strombanniego, gdyby tylko mógÅ‚. WiedziaÅ‚a też, Å¼e Strombanni 
już skazaÅ‚ Zarono na Å›mierć, tak jak jÄ… i jej wuja. JeÅ›li Zarono pokonaÅ‚by swych rywali, 
bÄ™dÄ… bezpieczni. Ale patrzÄ…c na bukaniera, który siedziaÅ‚ tam Å¼ujÄ…c wÄ…sy, z caÅ‚Ä… ciemna 
stronÄ… jego natury widocznÄ… wyraznie na twarzy, nie mogÅ‚a zdecydować siÄ™, co jÄ… bardziej 
odrażaÅ‚o   Å›mierć, czy on. 
   Jak daleko to jest?   pytywaÅ‚ Strombanni. 
   JeÅ›li wyruszymy w ciÄ…gu godziny, to powinniÅ›my wrócić przed północÄ….   odparÅ‚ 
Conan. OpróżniÅ‚ kielich, wstaÅ‚, poprawiÅ‚ sobie pas i spojrzaÅ‚ na hrabiego.   Valenso,   
zaczÄ…Å‚   czyÅ› ty postradaÅ‚ zmysÅ‚y, by zabijać Pikta bez barw wojennych? 
 Valenso zamarÅ‚. 
  O czym ty mówisz? 
56
Conan i Skarb Tranicosa
   Czy to znaczy, Å¼e nie wiesz, kto zabiÅ‚ piktyjskiego myÅ›liwego zeszÅ‚ej nocy w 
lesie? 
 Hrabia potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. 
  %7Å‚aden z moich ludzi nie byÅ‚ zeszÅ‚ej nocy w lesie. 
   Cóż, ktoÅ› tam w każdym razie byÅ‚.   mruknÄ…Å‚ Cymmerianin, szperajÄ…c w 
kieszeni. 
   WidziaÅ‚em jego gÅ‚owÄ™ nadzianÄ… na drzewo nie opodal skraju lasu. Nie miaÅ‚ barw 
wojennych. Nie znalazÅ‚em Å›ladów butów, z czego wnioskujÄ™, Å¼e zostaÅ‚a tam zatkniÄ™ta 
przed burzÄ…. Ale byÅ‚o tam wiele innych znaków   Å›lady mokasynów na mokrej ziemi. Byli 
tam Piktowie i widzieli tÄ™ gÅ‚owÄ™. To ludzie z jakiegoÅ› innego klanu, bo inaczej zdjÄ™liby 
jÄ…. JeÅ›li akurat majÄ… pokój z klanem zabitego, popÄ™dzÄ… do jego wioski, by o tym 
opowiedzieć. 
   Może to oni go zarżnÄ™li.   zasugerowaÅ‚ Valenso. 
   Nie, to nie oni. Ale wiedzÄ… kto, z tego samego powodu, co ja. Ten Å‚aÅ„cuch byÅ‚ 
zawieszony na szyi odciÄ™tej gÅ‚owy. MusiaÅ‚eÅ› być caÅ‚kiem szalony, Å¼eby w ten sposób 
zaznaczać swoje dzieÅ‚o. 
 WyciÄ…gnÄ…Å‚ coÅ› i rzuciÅ‚ na stół przed hrabiÄ…, który podskoczyÅ‚ krztuszÄ…c siÄ™. Jego 
rÄ™ka powÄ™drowaÅ‚a do gardÅ‚a. ByÅ‚ to zÅ‚oty pierÅ›cieÅ„ z pieczÄ™ciÄ…, który zwyczajowo nosiÅ‚ na 
szyi. 
   RozpoznaÅ‚em pieczęć Korzettów.   ciÄ…gnÄ…Å‚ Conan.   Ale Piktom wystarczy sama 
obecność tego Å‚aÅ„cucha, by wiedzieli, Å¼e dokonaÅ‚ tego ktoÅ› obcy. 
 Valenso nie odpowiedziaÅ‚. WpatrywaÅ‚ siÄ™ w leżący na stole Å‚aÅ„cuch, jakby to byÅ‚ 
jadowity wąż. 
 Conan skrzywiÅ‚ siÄ™ pogardliwie i spojrzaÅ‚ pytajÄ…co na pozostaÅ‚ych. Zarono zrobiÅ‚ 
szybki gest, Å›wiadczÄ…cy o tym, Å¼e hrabia miaÅ‚ nie po kolei w gÅ‚owie. Conan schowaÅ‚ swÄ… 
szablÄ™ do pochwy i poprawiÅ‚ bÅ‚yszczÄ…cy kapelusz. 
   Dobrze, ruszajmy.   zarzÄ…dziÅ‚. 
 Kapitanowie wypili swoje wino i wstali, poprawiajÄ…c pasy z orężem. Zarono  [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl