[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Aurę?  powtórzyła Austin, rozszerzając oczy.  Atmosferę? 
Głos jej wzniósł się o nutę.  W twojej sypialni?
 Hmm, ma się rozumieć  odparł chłodno.  Wiesz, chcę
stworzyć coś w rodzaju wizytówki. Może niech wszystko będzie w
czerwieni.
 Czerwieni?
Samuel rozciągnął ramiona na oparciu sofy i popatrzył w sufit
 Taaa. Widzę to. Czerwona satynowa pościel, ciemnoczerwone
prześcieradła, czerwone ściany i sufit, z wyjątkiem miejsc na lustra.
 Lustra? To najbardziej niesmaczna rzecz, o jakiej kiedykolwiek
słyszałam.
RS
41
Skierował na nią wzrok niewiniątka.
 Tak? Myślałem, że brzmi to raczej... wyjątkowo.
 Brzmi to raczej burdelowo!
Samuel zgiął się. Zakrztusił się śmiechem. Austin gapiła się na niego
z rozdziawioną buzią. Houston wszedł do pokoju, patrząc bez
zainteresowania, jakby nie był świadkiem niczego niezwykłego. Samuel
śmiał się zadowolony z siebie.
 Trafiona  wyrzekł w końcu, zaczerpując oddech.
 %7łebyś widziała swoją minę. Kapitalna. Kapitalna. Austin zerwała
siÄ™ na nogi.
 Samie Carterze, nie jesteÅ› ani trochÄ™ zabawny. Raczej
beznadziejny. Czerwona sypialnia z lustrami, to dopiero!
 Jak dla mnie, brzmi to całkiem niezle  przemówił Houston i
wzruszył ramionami. Austin posłała mu wściekłe spojrzenie.  Nie, nie.
%7Å‚artujÄ™!
 I ja też  zawtórował Samuel, nareszcie odzyskując spokój. 
Ale Austin to połknęła. Burdel? Och, człowieku. Nie spodziewałem się,
że to słowo jeszcze jest w użyciu.
 Oczywiście, że jest odparła Austin, prychając lekceważąco. 
Używane jest od 1598 roku, pochodzi z niemieckiego, a jest
spokrewnione ze staroangielskim słowem  bord", które przetłumaczone
zostało na  brothel". W wersji francuskiej...
 Austin  odezwał się Houston z ostrzeżeniem w głosie 
odbiegamy od rzeczy.
  Bordel"  spokojnie dokończyła.  Nieważne  mruknęła,
wbijając oczy w końcówki swych tenisówek.
 Nie jest to specjalnie ciekawe.
 To, co jest ciekawe, to to  powiedział Samuel wstając  skąd ty
to wszystko wiesz? To niesamowite!
 Nie, to nudne  odpowiedziała Austin.  Jeśli jesteś pewien, że
już się wybrykałeś, możemy powrócić do interesów.
 Ale skÄ…d ty to wszystko wiesz?  nastawa! Samuel.
 Sporo naoglądała się telewizji  pospiesznie powiedział Houston.
 Czy możemy już iść, Austin? Ja już wszystko wyładowałem.
 Czy masz jakąś inną pracę?  zapytał Samuel.
 Nie  powiedział Houston.  Mam jedynie trochę papierkowej
grzebaniny. Ruszymy jutro rano.
RS
42
 Taak? Chętnie skorzystałbym z czyjejś pomocy przy wyborze
kolorów. Myślałem, że Austin mogłaby zostać i pomóc mi, pózniej
odwiózłbym ją moim samochodem.
 Nie mam nic przeciwko temu  powiedział Houston, ponownie
wzruszajÄ…c ramionami.
 Austin?  zapytał Samuel.
 No cóż, chyba tak  odparła powoli.  Jeśli jesteś pewien, że
potrzebujesz pomocy.
 Jak najbardziej  powiedział, patrząc jej prosto w oczy.
Zauważył, że znowu pojawił się w nich ów dziwny wyraz smutku,
zagonienia, prawie lęku. Poruszyło ją słowo burdel, po czym opadła na
nią zasłona, zabierając migotanie z jej oczu. Telewizja? Nie. Na pewno
nie. Musiało być w tym coś więcej. Musiało się to wiązać z epizodem o
lodówce i klimatyzacji. Za wszelką cenę dowie się, co się za tym kryje.
 Chciałbym, żebyś została, Austin.
 W porządku  powiedziała łagodnie.
 A więc do jutra  żegnał się Houston, idąc ku drzwiom. Otworzył
je, ale jeszcze się odwrócił.  Aha, Sam?
 Tak?
 Nie szalej.
Mężczyzni wymienili długie spojrzenia. Samuel zrozumiał, że nie
było to jedynie nowoczesne pożegnanie. Houston, szczęść mu Boże,
ostrzegał go, aby posuwał się powoli i nie na siłę.
 Dziękuję, nie będę powiedział, gdy Houston wychodził.
 A teraz mam jedną pilną rzecz do zrobienia  pomyślał Sam 
dowiedzieć się, kim naprawdę jest Austin Tyler."
RS
43
Rozdział 4
Dla Samuela pozostałe godziny wieczoru to ciąg frustracji, Austin
Tyler natomiast zadziwiała żywą sprawnością. Była tu, aby pomóc
wybrać Samowi kolory farb malarskich, i jakimś cudem faktycznie to
robili.
Z tym, że Saumel dostrzegał oznaki spięcia i niepokoju pod jej
promiennym uśmiechem. Mówiła zbyt szybko, nieprzerwanie i unikała
jego wzroku. Odrzuciła jego propozycję pójścia na obiad, twierdząc, że
zaplanowała już coś innego na wieczór. Ten fakt nie pasował Samuelowi
Carterowi.
Jazda do jej domu przebiegła przy akompaniamencie muzyki z radia i
podśpiewywania Austin, podczas gdy Samuel zaciskał zęby. Kiedy
posłuszny jej wskazówkom wjechał na domowy podjazd, niezwłocznie
chwyciła za klamkę.
 Muszę lecieć  powiedziała.  Jestem już trochę spózniona.
Uważam, że wybrałeś świetne kolory, Sam. Na razie.
Samuel popatrzył ze ściągniętymi brwiami, jak Austin wysiadła,
pospieszyła na górę i zniknęła w swoim mieszkaniu. Zabębnił palcami na
kierownicy, ciaśniej zaciągnął pasy i wycofał się. Słowa, które
odjeżdżając memłał pod nosem, zaszokowałyby klientów Carter, Carter
and Carter.
Austin opadła na sofę.  Udało się"  pomyślała słabo. Uciekła.
Zostawiła Sama, nie potrzebując wyjaśniać swoich wynurzeń na temat
burdelów i lodówek.
Teraz, spostrzegła, rozciągał się przed nią cały wieczór. Nie miała nic
do roboty, a te, jakby plany" to tylko sposób ucieczki od Samuelowych
przesłuchań.
 Wiedział"  pomyślała z niesmakiem. Wiedział, że była inna.
To, co łączyło ją z Samem, było tymczasowe, zdawała sobie z tego
sprawę, ale nie chciała w to wierzyć. Chciała, żeby Sam widział w niej
piękną kobietę. Kobietę, którą pociągnie w ramiona i będzie całował,
obejmował, dotykał. Kobietę, która rozpalała jego pasje dokładnie tak,
jak on rozpalał jej.
Opanował ją niepokój, ściany zrobiły się za ciasne. Wyszła na
zewnątrz i zobaczyła ojca wyładowującego sprawunki. Teddy Tyler był
faktycznie jeszcze większy niż jego obaj synowie i tak samo łagodny.
Był listonoszem, emerytem, poświęcającym się prowadzeniu domu i
wędkowaniu.
RS
44
 Cześć, tatuśku zawołała Austin i zbiegła do niego po schodach.
 Jak się masz, Austin?  powiedział Teddy, przenosząc na nią swój
wzrok. Jak się ma moja najukochańsza córka?
 Twoja jedyna córka odpowiedziała. Uśmiechnęła się, dopełniając
ceremonii przywitania, która była ich własnym rytuałem. Pochwyciła
torbÄ™ z zakupami.  Czy mama jest w domu?
 Nie. Poszła na jakieś zebranie klubu ogrodników. Wejdz na chwilę
i porozmawiaj ze mnÄ…, w tym czasie ja pochowam jedzenie.
Weszli do malutkiej niebiesko-białej kuchni i Austin zaczęła pomagać
w rozpakowywaniu toreb. Kiedy już wszystko trafiło na swoje miejsce i
żadne z nich nie odezwało się słowem, Teddy wręczył Austin długą
szklanicę herbaty z lodem i posadził ją na krześle przy stole, sam zaś
usiadł naprzeciwko.
 Tutaj zawsze przychodzimy ze swoimi problemami do ciebie  po
cichu zaczęła Austin.  Tu, przy tym stole.
 I je rozwiÄ…zujemy  podjÄ…Å‚ ojciec.  Razem. JesteÅ› dzisiaj moim
drugim klientem. Dallas siedział już dziś na tym krześle, podobny do
ciebie, z oczami smutnymi jak u basseta.
 Dallas stoi wobec wielkiej decyzji.
 Ano, stoi  kiwając głową, przytaknął Teddy.  Podejmie z
pewnością słuszną. Moje dzieci zawsze to robią.
 Tatusiu, czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, że zawsze ty
jesteÅ› przy tym stole, a nie mama?
 Nigdy i wiedz, że nie chciałbym zmienić jej ani na jotę. Kocham tę
kobietę taką, jaka jest. Wiem, że jedynie poklepywała was po łepetynach,
mawiając, byście nie martwili się tym, co was trapi. Serduszko moje, ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl