[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziel je według rozmiarów. Jude, czy możesz ogolić głowę panu
Eder? Separatka numer trzy. Pole operacyjne ma być dość sze­
rokie, więc odsłoń ze cztery centymetry. Potem Louise się nim
zajmie.
Zirytowana Kate energicznym krokiem wyszÅ‚a z izby przy­
jęć. Jude uniosła brwi.
- Chyba się pomyliłyśmy?
- Najwyrazniej.
Kate nie do końca zdawała sobie sprawę, co się z nią dzieje.
JEDYNY W SWOIM RODZAJU 57
Po długim wahaniu podjęła decyzję, że zacznie się malować.
Długo ćwiczyła przed lustrem. Wizytę u fryzjera także darowała
sobie świadomie, bo umówiła się z Samem do kina. Dzięki
piance włosy nadal ładnie się układały.
Nie była jednak świadoma, że zmieniał się jej sposób bycia
i że spod grubej skorupy przeziera chwilami prawdziwa natura.
CzuÅ‚a siÄ™ po prostu szczęśliwa, a coraz bliższa zażyÅ‚ość z Sa­
mem otwieraÅ‚a przed niÄ… takie obszary, o których istnieniu daw­
no zapomniaÅ‚a. ByÅ‚a pewna, że w szpitalu niczego nie zauwa­
żyli. Sam rozpromieniaÅ‚ siÄ™ wprawdzie na jej widok, ale ponie­
waż radośnie witał wszystkich, nie było powodu do obaw.
Kate uwielbiała jego uśmiech. Mniejsza z tym, kogo nim
obdarzał. Opalenizna zbladła podczas dwu miesięcy spędzonych
w zachmurzonym Londynie, wiÄ™c zniknęło skojarzenie z rekla­
mą pasty do zębów. Pod wpływem Sama zaczęła się interesować
dalszymi losami pacjentów, opuszczajÄ…cych izbÄ™ przyjęć. Do­
wiedziała się, że odwiedzał ich na oddziałach. Dawniej sądziła,
że brak na to czasu, chociaż wiedziała, że pierwszy kontakt z ich
szpitalem mocno zapada w pamięć ludziom, którzy wspominali
z wdzięcznością personel izby. Teraz z przyjemnością śledziła
ich dalsze losy i bez trudu znajdowała na to wolną chwilę.
W caÅ‚ym szpitalu byÅ‚o wiadomo, że doktor Marshall chce wie­
dzieć, co się dalej dzieje z ludzmi, których ratował z opresji.
Pacjenci byli mu wdzięczni za życzliwość i zainteresowanie.
Sam i Kate stali teraz ramię przy ramieniu, próbując określić,
gdzie nastąpiło uszkodzenie płuc. Stykali się biodrami. Kate
była podekscytowana. A Sam? Czyżby tego nie odczuwał? Od
pamiętnego dnia spędzonego w zoo zawsze trzymali się za ręce,
ale po wizycie w Opactwie Westminster i w muzeum figur wo­
skowych Madame Tussaud Kate oczekiwała czegoś więcej.
JEDYNY W SWOIM RODZAJU
58
Pierwszy raz caÅ‚owali siÄ™ w Tower - pospiesznie, czule, niewin­
nie - a jednak w głowie miała kompletny zamęt. Zmianę warty
przed pałacem Buckingham pamiętała jak przez mgłę.
- Ten facet ma w żyłach czysty alkohol. W żołądku chyba
też. Wjechać rowerem na autostradÄ™! To jest dopiero osiÄ…gniÄ™­
cie! W takim stanie nie zdołałbym nawet wsiąść na ten rower!
Wkrótce lekarze ustalili, gdzie nastąpił uraz, i pacjent został
przewieziony na operacjÄ™.
Co za długi i męczący dyżur! Kate była zniecierpliwiona
i wytrącona z równowagi, a także zdenerwowana, ponieważ
Sam na pewno zdawał sobie sprawę, co się z nią dzieje. Znał ją
na wylot, toteż nie sądziła, by umknęła mu zmiana jej nastroju
i oczekiwań. Miała wypisane na twarzy, czego pragnie. Może
istotnie nie odwzajemnia jej uczuć...
Tego samego dnia po południu przekonała się, że błędnie
oceniła sytuację. Pod koniec dyżuru wiecznie zabiegana Louise
Grant wręczyła jej kartę pacjenta.
- Czy mogłabyś mi pomóc i zanieść te papiery do gabinetu
Jeffa? Zejście śmiertelne, ale okoliczności są podejrzane. Na
pewno policjanci będą przesłuchiwać szefa.
- Chętnie cię wyręczę.
Kate rozejrzała się dyskretnie. Wokół kręciło się mnóstwo
ludzi. O tej porze część personelu już wychodziła, a inni właśnie
zaczynali dyżur. Zapowiadało się, że będą mieli sporo pracy. Na
dobrą sprawę powinna im zaproponować pomoc i zostać trochę
dłużej, ale nie miała do tego głowy. Musiała znalezć Sama, by
zaprosić go do siebie na kolacjÄ™. Nie byÅ‚ u niej od owego pa­
miÄ™tnego wieczoru, gdy wylÄ…dowaÅ‚ na chodniku. Skoro potrze­
bował z jej strony jakiegoś sygnału, to będzie najlepszy znak.
Problem w tym, że Sam zniknął, i Kate coraz bardziej się de- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl