[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poważnie. Byłby dzieckiem obcych ludzi.
Mogłoby ich być więcej zasugerował Tom. Pewnego dnia miałbyś akcję w
przedszkolu i połowa dzieciaków wyglądałaby jak ty.
Sam nie spodobał się pomysł, że jej dziecko mogłoby mieć wielu przyrodnich braci i
sióstr, Ja osobiście, gdybym miał mieć dziecko, to chciałbym o nim wiedzieć. I chciałbym
być przy nim, kiedy będzie dorastało wtrącił Angus.
Zapadła niezręczna cisza, gdyż przypomnieli sobie w tym momencie, że Angusa
niedawno rzuciła dziewczyna, i to taka, którą sobie upatrzył na matkę swoich dzieci.
Alex odchrząknął i postanowił rozładować atmosferę.
Gdybym nie miał zamiaru się żenić, może potraktowałbym to jako działanie
prospołeczne. Ciekaw jestem, czy zawiadamiają o urodzinach dziecka.
Wątpię odparł Tom. Pewnie nie chcieliby, żeby dzieciak się dowiedział. A już
zwłaszcza od jakiegoś intruza, który wpycha się na przyjęcie urodzinowe.
Spróbuj to załatwić prywatnie zasugerował Angus.
Właśnie. Daj ogłoszenie w gazecie powiedziała żartobliwie. Sperma dla właściwej
kobiety. Dziecko bez zobowiązań dla zachowania najwyższej jakości materiału genetycznego.
%7ładnych opłat zachichotał Tom pod warunkiem, że kandydatka ma fantastyczną
figurÄ™.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Poza Sam, która patrzyła na Alexa, jakby nagle przejrzała na oczy, po raz drugi tego dnia.
Wymarzony kandydat. Dowcip jak brzytwa. Zwietna prezencja. Zdrowy. O co jeszcze
mogłaby prosić? Po przekazaniu dziecku swoich najlepszych genów nie chciałby mieć
żadnych zobowiązań, a na przyjęcia urodzinowe byłby zapraszany i tak.
Alex kręcił głową, jakby czytał w jej myślach.
Mowy nie ma. Pewnie skończyłbym, płacąc alimenty na trojaczki. Podniósł torbę i
zniknÄ…Å‚ w szatni.
Proszę. Tim w końcu oddał ulotkę Samancie.
Możesz ją zatrzymać powiedziała. Już mi niepotrzebna.
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Ulotka odniosła skutek. Zawsze może zdobyć kolejną,
gdyby potrzebowała dodatkowych informacji, ale przy odrobinie szczęścia i po starannych
przygotowaniach bank nasienia nie będzie potrzebny. Tego Sam była pewna.
Miała na oku dużo lepsze rozwiązanie.
ROZDZIAA TRZECI
To siÄ™ nigdy nie uda.
Do wieczoru Sam zmieniła zdanie. Nawet gdyby założyć, że pokona wstyd i wystąpi z tak
niezwykłą i krępującą prośbą, potencjalne konsekwencje wykorzystania Alexa jako dawcy
nasienia wydały jej się czarnymi chmurami, które całkowicie przysłaniają jej światłą ideę.
Co by było, gdyby Alex chciał współdecydować o tym, jak dziecko będzie
wychowywane? Gdyby uważał, że żłobek nie wchodzi w rachubę łub był przeciwny
powrotowi Sam do pracy, co nieodwracalnie popsułoby ich zawodową relację?
Musiałaby się tłumaczyć z każdej decyzji od wyboru, gdzie i jak będzie rodzić, do
kwestii, kiedy zacząć przyzwyczajać dziecko do nocniczka. Alex był równie uparty jak ona.
Niewykluczone, że odczułaby na własnej skórze wszystkie złe strony związku z ojcem
swojego dziecka, bez żadnych płynących z niego korzyści.
Całkowita niezależność jest jedynym rozwiązaniem.
Sam zastanawiała się, czy Tom wyrzucił ulotkę. Będzie musiała sprawdzić, czy spełniała
kryteria osoby uprawnionej do całkowicie anonimowego sztucznego zapłodnienia.
Następnego dnia ponownie zmieniła zdanie.
Od samego rana uważnie obserwowała Alexa, pewna, że nie zostanie to zauważone, gdyż
jej zachowanie było ostrożne i dyskretne. Gorączkowo ważyła wszystkie argumenty za i
przeciw, kładąc je na dwóch szalach. Kiedy przyszła do pracy, przeważały negatywy, ale w
ciągu dnia stopniowo przybywało pozytywów.
Może katalizatorem był życzliwy uśmiech Alexa i serdeczne powitanie. Wszyscy
pozostali narzekali na pogodę. Prąd południowy dotarł do wschodniego wybrzeża Wyspy
Południowej, było zimno, mokro i wietrznie. Po przyjezdzie do bazy na lotnisku Sam była
[ Pobierz całość w formacie PDF ]