[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Musisz bardzo kochać babcię. Uśmiechnął się smutno.
Tak. Gdy dorastałem, tylko ona dawała mi poczucie bezpieczeństwa.
Ojciec był zbyt zajęty zarabianiem pieniędzy, a matka ich wydawaniem.
Babcia akceptowała mnie takiego, jakim byłem i nie chciała mnie zmieniać.
Zachęcała mnie do studiów prawniczych. Rozumiała też moją wolę podążania
własną drogą.
Wygląda na to, że jest mądrą kobietą.
Zaczęła odczuwać wyrzuty sumienia, że powiedziała mu wczoraj tyle
przykrych słów. Oskarżyła go o życie na koszt bogatej rodziny, wyciągnęła
zbyt pochopne i jakże krzywdzące wnioski. Postanowiła mu to wynagrodzić.
Myślę, że jesteś do niej podobny.
Spojrzał na nią uważnie. Wydawało się jej, że widzi w jego oczach
odbicie pochmurnego nieba.
Czy to kolejny komplement? Uważaj, zmieniasz swoje zasady.
Uśmiechnęła się zalotnie.
Kto wie, może nawet przyznam, że lubię twoje towarzystwo?
Na pewno. Nagła zmiana jego tonu przestraszyła ją. Wstała i
odwróciła się od niego.
No, a co z twoim wielkim planem uratowania wesołego miasteczka?
zapytała po chwili, by zmienić temat.
Gdy podszedł i objął ją ramieniem, na chwilę zamarła.
Czy jest ktoś szczególny w twoim życiu? wyszeptał jej do ucha.
37
RS
Co on sobie myślał? Gdyby kogoś miała, zachowywałaby się zupełnie
inaczej. Nie całowałaby się z jakimś prawie obcym prawnikiem...
Nie mruknęła speszona.
A czy chciałabyś to zmienić? Otoczyły ją jego mocne ramiona, a jej
puls znowu zaczął szaleć.
To zależy, kto pyta. Miała ochotę odwrócić się, by dostrzec wyraz
jego oczu. Czy mówił poważnie, czy tylko żartował, wykorzystując jej brak
doświadczenia? Nie to zresztą było najważniejsze. Po prostu nie mogła się z
nim związać. %7łyli w różnych światach, nie mówiąc już o tym, że o ile on
podchodził do tego związku chłodno, ona zupełnie straciła głowę.
A gdybym zaoferował ci wszystko, o czym marzysz? Nadal otaczał ją
ramionami, a ona walczyła ze wszystkich sił o zachowanie spokoju.
Nie przywiązuję wagi do pieniędzy odparła, gdy on tymczasem
delikatnie położył dłonie na jej ramionach.
Kto tu mówi o pieniądzach? Pocałował Amber w szyję, wzbudzając
w niej ochotę na więcej. O wiele więcej.
Mówisz zagadkami, a ja tego nie lubię. Emocje toczyły w jej duszy
walkę z rozsądkiem, a jakiś wewnętrzny głos nakazywał ucieczkę.
Nie odpowiedział, muskając delikatnie ustami jej opaloną szyję. Gdy
doszedł do płatków uszu, wstrzymała oddech.
Och... przestań... nie przestawaj... Nie mogła jasno myśleć. Dotyk
gorących ust sprawił, że jej opór zaczął topnieć niczym wiosenny śnieg.
Czas przestał istnieć, gdy Steven przytulił ją mocniej. Cała płonęła,
pragnęła jego pieszczot, pragnęła poczuć dotyk jego nagiej skóry. Kołysali się
tak przez chwilę, która jej wydawała się wiecznością. Dlaczego nie miałaby
żyć tą chwilą? Nigdy dotąd nie była w tak romantycznej sytuacji na jachcie, z
38
zabójczo przystojnym prawnikiem, który nie ukrywał, że jej pożąda. Dlaczego
miałaby się bronić?
Powoli, zmniejszając intensywność pieszczot, obrócił ją do siebie, cały
czas obserwujÄ…c jej oczy.
Znam rozwiązanie wszystkich twoich problemów.
Och, jestem tego pewna. Patrzyła na niego, tonąc w głębi szarych
oczu, które robiły się coraz ciemniejsze. Wciągnęła powietrze, chłonąc zapach
morza. Jeszcze chwila, a utraci kontrolÄ™ nad sobÄ….
Pragnęła Stevena, choć bała się jego srogości.
Jednak po chwili powrócił rozsądek. Odsunęła się lekko. Jej umysł
mówił, że postąpiła słusznie, a zmysły nadal szalały, domagając się pieszczot.
Pokonując chęć zarzucenia mu ramion na szyję, wyswobodziła się z jego objęć
i poszła na drugi koniec jachtu, tak by znalezć się jak najdalej od Stevena. Nie
ufała sobie, dlatego potrzebowała dystansu.
Coś mówiłeś? Uspokoiła oddech, nawet zmusiła się do nonszalancji.
Miała nadzieję, że Steven da się oszukać.
Spojrzał na nią. Jego rozogniony wzrok nie pozwalał jej się skupić.
Nie pamiętam. Zamyśliłem się.
Mówiłeś o rozwiązaniu moich problemów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]