[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jeśli się zlitowawszy murów Troi świętych
75
I małżonek trojańskich, i maleńkich dzieci,
Tydejdę, który wszędzie strach i pogrom nieci
I całymi zastępy męże nasze wali,
Od murów ilijoÅ„skich Å‚askawie oddali«.
Rzekł; Hektor jego rady wykonać nie zwłoczył:
80
Zatem z wozu świetnego w pysznej zbroi skoczył,
Dwoma kręcąc oszczepy obiega swych roty,
Umarza strach, dodaje bojowej ochoty.
Wrócili się Trojanie i mężnie się starli.
Achaje, choć się w boju okrutnie zażarli,
85
Cofnęli nazad kroku, sądząc, że nie z siebie,
Lecz że z bogów kto, w jasnym panujących niebie,
Dał im pomoc: tak śmiało postawili czoła.
Hektor upominając wielkim głosem woła:
»Zaklinam, was Trojanie, w sztuce wojny biegÅ‚ych,
90
Was, przyjaciół wezwanych od krain odległych!
Walczcie i nie dajcie się Achajom przemagać.
Gdy ja do miasta pójdę, bogi każę błagać
Starcom i żonom naszym, modlitwÄ… i Å›lubem«.
93
Helen  wieszcz trojański, syn Priama, króla Troi, brat Hektora; ożenił się z Andromachą
po śmierci brata i po upadku miasta;
56
Rzekł i odszedł, na głowie strasznym grożąc czubem;
95
Skóra czarna, około puklerza krążąca,
Idącemu i głowę, i nogi potrąca.
Wtedy Glauk94 i Diomed, oba śmiałej myśli,
Chciwi spotkać się z sobą, na plac boju wyśli:
W tym Hippoloch, w tym Tydejd godnego ma syna.
100
Pierwszy do Glauka Tydejd tak mówić zaczyna:
»KtoÅ› ty z rycerzy, Å›lepym uniesion zapaÅ‚em?
Jeszcze cię dotąd w polu chwały nie widziałem;
Teraz w dzielności wszystkich przewyższa twa ręka,
Gdy się razu silnego tej dzidy nie lęka.
105
Ale kto pod mój pocisk śmiałym zaszedł krokiem,
Tego rodzice smutnym wydali wyrokiem.
Jeśli bóg, z nieśmiertelnych przychodzisz siedliska,
Wiedz, że moja dłoń grotów na bogi nie ciska...
Lecz jeśli, jak śmiertelny, trawisz owoc ziemny,
110
Zbliż siÄ™, a wnet obaczysz Hadesa kraj ciemny«.
Na to Glauk do wielkiego tak mówi Tydyda:
»SkÄ…d siÄ™ o ród mój pytasz? Na co siÄ™ to przyda?
Jako się liście rodzi, tak i ludzkie plemię;
Jako wiatr liście wstrząsa, okrywa nim ziemię,
115
A inne, w czasie wiosny, drzewo siÄ™ przybiera:
Jedno plemiÄ™ siÄ™ rodzi, a drugie wymiera.
Ale jeśli chcesz poznać ród mój od początku,
Który wielu znajomy, powiem ci w porządku:
Jest na granicach Argos miasto, Efir95 zwane;
120
Co było Syzyfowi96 mądremu poddane,
Z Ajolosa plemienia: z niego Glauk siÄ™ rodzi,
A z Glauka Bellerofon97 wsławiony pochodzi.
Dało mu niebo zacną duszę w pięknym ciele,
Ale mu Projt niechętny złego myślał wiele:
125
Wygnał z miasta młodzieńca król niesprawiedliwy,
Z rąk Zeusa trzymając berło nad Argiwy,
Bo ku niemu Anteja, śliczna Projta żona,
Skrytym gorzała ogniem. Widząc, zawiedziona,
%7łe złą chucią dobrego serca nie rozżarzy,
130
Udała się przez zemstę do chytrej potwarzy.
»Jedno  mówi  o Projcie, z dwojga dziÅ› wybieraj:
94
Glaukos  książę likijski, walczył po stronie Trojan; syn Hippolochosa, wnuk Bellerofona;
w spotkaniu z Diomedesem zaniechał walki w imię dawnej przyjazni łączącej ich przod-
ków; zginął z ręki Ajasa;
95
na granicach Argos miasto, Efir  dziÅ› Korynt, to jego dawna nazwa Efir, Efyra;
96
Syzyf  założyciel Koryntu, syn boga wiatrów Eola; za oszukanie Zeusa cierpiał w Tartarze
okrutne męki; musiał toczyć pod górę ciężki głaz, który za każdym razem staczał się z
wierzchołka  stąd przysłowiowy  syzyfowy trud ,  syzyfowa praca  częsty motyw w
literaturze;
97
Bellerofon  syn króla Koryntu Glaukosa, potomek Syzyfa; historia Bellorofona jest zna-
nym motywem dramatów antycznych, a także dramatów klasycznych Jcana Racine a i
Jeana Annaud;
57
Zabij Bellerofona, albo sam umieraj,
Gdyż on chciaÅ‚ niegodziwie twoje skazić Å‚oże«.
Na to król gniewu w sobie powściągnąć nie może,
135
Jednak, przez wzgląd na bogi, sam rąk nie zakrwawił.
Do Likiji go zatem z listami wyprawił,
W których śmierć dla zacnego młodzieńca wyryta;
Mniemał, że go świekr zgubi, skoro je przeczyta.
Wyjechał za boskimi bohater powody
140
I tam stanÄ…Å‚, gdzie wartkie toczy Ksantus wody.
Przyjął go król, przez dziewięć dni zastawiał stoły,
Dawał biesiady, bogów czcił dziewięcią woły.
Gdy dziesiąta jutrzenka cień spędziła mglisty,
Dopiero siÄ™ natenczas rycerza o listy
145
Przywiezione od Projta, swego zięcia, spytał.
A skoro charaktery złowrogie przeczytał,
Zaraz młodzieńca w prace niebezpieczne wprząga:
Chimerę98 znieść, strasznego każe dziwoląga,
Który nie był ludzkiego, lecz boskiego rodu:
150
Z przodu lew, koza w środku, kręty smok od spodu,
A z paszczy ognistymi buchała potoki.
Zabił ją, mając nieba pomyślne wyroki.
Wnet się chwałą rycerską z Solimy ozdobił
I w walce, która była najstraszniejsza, pobił;
155
W trzecim zaś boju zgromił Amazonki srodze.
Gdy wracał, król zasadzki zrobił mu na drodze,
Najprzedniejszego z Lików pozostawiał męża;
Lecz i tych Bellerofon szczęśliwie zwycięża:
Zbici wszyscy i żaden nie wrócił do domu.
160
Więc uznawszy w nim boską krew z tego pogromu,
Zatrzymał go u siebie, dał córkę za żonę
I na pół z nim królewską podzielił koronę.
Od Lików mu najlepsza ziemia wydzielona,
Równie w zboże obfita, jako w winne grona.
165
Z tego małżeństwa wyszło na świat troje dzieci,
Laodamija, Izandr i Hippoloch trzeci...
Hippoloch jest tym mężem, który mi dał życie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl