[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nonsens! Pan Steel bardzo cię lubi, a córkę wręcz
uwielbia. Pomyśl, nawet załatwia jej oświadczyny.
Wolno odłożył sztućce.
- PowinnaÅ› o czymÅ› wiedzieć... Kasey ma wielki prob­
lem ze swoim ojcem.
- Jak możesz tak mówić? Wspaniale mieć takiego ojca,
który zrobi wszystko, by zapewnić dziecku szczęście.
- Każdy kij ma dwa końce, panno Andrews - mruknął
sentencjonalnie Rick.
- Zgadzam siÄ™. Ale nie w tym przypadku. Taki rodzic
to skarb.
Rick przyglądał się jej w milczeniu. Siedziała sztywno
wyprostowana, palce zaciskała kurczowo na trzonkach
sztućców, zagryzała dolną wargę.
Tara z caÅ‚ych siÅ‚ próbowaÅ‚a zapanować nad gwaÅ‚towny­
mi emocjami. Ona nie miała komu narysować laurki na
Dzień Ojca. Jej nie miał kto naprawić roweru ani wyrzucić
z sypialni wstrętnych pająków.
Rick sięgnął ponad stołem i łagodnie przykrył jej dłoń
swojÄ….
- Przykro mi, że nie miaÅ‚aÅ› ojca, który zaspokoiÅ‚by two­
je potrzeby.
Jego ręka była ciepła, duża i silna. Tara znów poczuła,
Wzorowe oświadczyny
83
jak od jego dotyku mrowi ją skóra, jak po całym jej ciele
zaczyna się rozprzestrzeniać fala gorąca. Szybko cofnęła
dÅ‚oÅ„. Niepotrzebnie tyle mu o sobie powiedziaÅ‚a. I nie ży­
czyła sobie jego litości.
Rick ze smutkiem potrząsnął głową.
- Nie chcesz zaufać żadnemu mężczyznie, za to idealizu­
jesz Steela... Uważaj, Taro. Nie wszystko złoto, co się świeci.
- Mylisz się, nikogo nie idealizuję - ucięła, zła na niego
i na siebie.
Dlaczego tyle mu o sobie zdradziÅ‚a? Co jÄ… naszÅ‚o? Kom­
pletnie wypadła z roli, odpowiadając na pytania dotyczące
intymnych zwiÄ…zków - to byÅ‚o nieprofesjonalne, to doty­
czyło jej prywatnego życia. Nie po to tu przyszli.
OdÅ‚ożyÅ‚a sztućce na talerz w taki sposób, by kelner wie­
dział, że już skończyła. Chwilę pózniej zmaterializował się
przy ich stole i zabraÅ‚ oba talerze, gdyż Rick również skoÅ„­
czył jeść.
Milczenie między nimi przedłużało się. Postawiono
przed nimi nowe kieliszki z winem oraz talerzyki ze wspa­
niale pachnÄ…cym ciastem orzechowym. Przez kilka chwil
jedli w zupełnej ciszy. W Tarze narastało pragnienie, by ten
wieczór dobiegÅ‚ wreszcie koÅ„ca. Nie mogÅ‚a jednak dopuÅ›­
cić, by zakończył się fiaskiem. Rick Keene musi dostrzec
i docenić jej profesjonalizm. Gdyby spróbowaÅ‚a powstrzy­
mać swoje emocje, to może jednak uda jej się zdobyć to
zlecenie.
- Zobaczyliśmy jak dotąd trzy restauracje - zauważyła
rzeczowym tonem. - Czy w którejś z nich podobało ci się
bardziej niż w pozostałych?
Oczy Ricka zalśniły.
Darcy Maguire
84
- W każdej spędziłem bardzo miło czas... - Jego głos
był niski, aksamitny.
Tara odsunęła talerzyk i wstała od stołu.
- Ta ma do zaoferowania coś szczególnego. Pozwól, że
ci pokażę.
- Z największą przyjemnością.
StarajÄ…c siÄ™ omijać wzrokiem zakochane pary, szep­
czące do siebie przy oświetlonych ciepłym światłem
Å›wiec stolikach, podeszÅ‚a ku wysokim drzwiom balkono­
wym i otworzyła je na oścież. Poczuła przyjemny chłód
wiosennej nocy.
- Mają tu piękny ogródek - rzekła.
Usilnie pragnęła przekonać Ricka do tego miejsca, usta­
lić wszelkie szczegóły i więcej się z nim nie spotykać.
Zeszła po stopniach na kamienne patio.
Rick podążyÅ‚ za niÄ…, nie odrywajÄ…c wzroku od harmo­
nijnej sylwetki, lecz tym razem nie zachwycał się gracją jej
ruchów ani nie snuł planów podboju. Odkrył tajemnicę
Tary Andrews. Wraz z odejściem ojca utraciła zaufanie do
mężczyzn. Stąd jej chłód. Ta pełna życia kobieta została tak
boleśnie zraniona, że postanowiła się opancerzyć i wznieść
mur miÄ™dzy sobÄ… a Å›wiatem, by wiÄ™cej nie cierpieć. Musia­
Å‚a być bardzo wrażliwa, skoro wolaÅ‚a samotność niż kolej­
ny zawód. Pragnął otoczyć ją ramionami, przytulić mocno
do siebie i zapewnić, że wszystko będzie dobrze - ale nie
wolno mu było tego uczynić.
- Spójrz, widać gwiazdy. To idealne miejsce - zawyro­
kowała, rozkładając ramiona, jakby chciała objąć niewielki,
lecz wyjÄ…tkowo malowniczy ogródek. - Na drzewach za­
wisną lampki choinkowe, ich delikatny blask będzie padał
Wzorowe oświadczyny 85
na twarz Kasey... - zaczęła melodyjnym tonem. Zamknęła
oczy. - Ukryty muzyk gra na skrzypcach motywy z Love
Story i Casablanki...
Rick wpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ… jak zahipnotyzowany. Czy wie­
działa, jak bardzo krucha i delikatna wydała mu się w tym
momencie? Jak bardzo bezbronna? MógÅ‚ podejść i poca­
łować ją, biorąc jej twarz w dłonie, wsuwając palce w jej
ciemne włosy... Nie, to tylko marzenie.
- Siedzicie przy stoliku nakrytym Å›nieżnobiaÅ‚ym obru­
sem, na nim połyskuje najpiękniejsza porcelana, wysmukłe
kieliszki i pełne lodu wiaderko, a w nim szampan. Obok
leży pojedyncza pąsowa róża o upajająco słodkim zapachu
- ciągnęła natchnionym głosem, nieświadoma uczuć, jakie
wzbudza w swym towarzyszu.
Rick bezwiednie pochylił się ku niej, coraz bardziej
urzeczony. Ileż musiało kryć się w niej siły, skoro mimo
bolesnych przeżyć nie utraciła wiary w urodę życia! Ta
jej wrażliwość na rolę zapachów, smaków, barw i światła
świadczyła też o dużej zmysłowości.
- Ona czuje, że to wyjątkowy moment, że przygotowałeś
to wszystko specjalnie dla niej. A wtedy ty mówisz...
- Taro...
Gwałtownie otworzyła oczy.
- Tak?
W ciszy ogrodu słychać było jedynie ich przyspieszone
oddechy. Wszystkie inne odgłosy znikły.
WystarczyÅ‚o przyciÄ…gnąć jÄ… do siebie i caÅ‚ować tak sÅ‚od­
ko, by zapomniała o całym przeszłym bólu, by mężczyzni,
którzy ją zawiedli, rozpłynęli się w niebycie. A wtedy i Rick
mógłby zapomnieć o swoich problemach. Mógłby po pro-
86 Darcy Maguire
stu być. Cóż to by była za ulga, gdyby nie musiał myśleć
o fuzji, o Steelu, o obietnicy złożonej Colinowi...
Ostatnia myśl zadziałała jak przysłowiowy kubeł zimnej
wody. Rick oprzytomniał w ułamku sekundy. Cofnął się.
- Pózno już, skoÅ„czmy na dzisiaj - powiedziaÅ‚ gwaÅ‚tow­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl