[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cieplnym. Była to najbliższa półkula i jak sądził, tu miał największe szansę. Próbował
wejść w kontakt z ośrodkiem programowania automatu, Aączność telepatyczna z
urządzeniem wyprodukowanym nie przez ludzi, okazała się trudna. W pierwszej fazie
kontaktu szukał analogii z ziemskimi urządzeniami. Gdyby ich nie znalazł, byłby
bezradny, gdyż nie potrafiłby wydawać poleceń. A konkretniej, mógłby je wydawać,
nie mając jednak najmniejszego pojęcia, jaki wywrą skutek. To tak, jakby ktoś nie
znający języka, a znający tylko alfabet, próbował coś napisać, licząc, że litery akurat
ułożą się w potrzebne słowo. Na szczęście analogie znalazł w funkcjach
podstawowych. Potem, poziom za poziomem, doszedł do ośrodka sterowania i wydał
rozkaz zatrzymania siÄ™. Na widok nieruchomiejÄ…cego automatu westchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
Wydał następne polecenie i z satysfakcją obserwował jak jego robot przystawia
emiter spawarki drugiemu. Pod jej działaniem pancerz tamtego zaczerwienił się, a
potem zbielał, tocząc grube krople roztopionego metalu. Chwilę pózniej w miejscu,
gdzie stały obydwa roboty, uderzył w niebo snop ognia i iskier, zamieniając się po
chwili w kłąb smolistego dymu, który walił z dwóch sczerniałych szkieletów.
Teraz wypadki potoczyły się lawinowo. Trzy kopuły zaświeciły jaśniej, kierując
światło w jego stronę. Najwyrazniej Obcy odebrali kontakt telepatyczny, a w każdym
razie zrozumieli co się stało. Jednocześnie pod dyskiem pojawiła się jakaś sylwetka.
Adam myślał  sylwetka" nie
dlatego, że rozróżniał szczegóły, ale dlatego, iż był pewien, że ma przed sobą
Obcego. Kształt nie dość że był w cieniu, to jeszcze światło kopułek przeszkadzało w
jego obserwacji. Adam spostrzegł, że ostatni robot kieruje się w jego stronę.
Próbował przez moment nad nim zapanować, ale było to bezcelowe. Obcy
zabezpieczył się przed taką możliwością, przejmując zdalne sterowanie. Kiedy robota
dzieliło od kryjówki Adama już tylko kilka metrów, zatrzymał się. Widząc to Adam
teleportował się dwa metry w bok. W samą porę, gdyż sekundę pózniej robot ciął
kamienie promieniem lasera. Urządzenie to było prawdopodobnie przystosowane do
prac górniczych, bo choć miało stosunkowo mały zasięg. Kamienie parowały wręcz
w oczach.
Obcy jednak spostrzegł swoją pomyłkę, gdyż robot wyłączył emisję. Potem zaś
obrócił się, a właściwie chciał się obrócić, kiedy Adam przeciął go wpół polem
siłowym. Skwiercząc robot zarył w piasku. Wykorzystując zaskoczenie, chciał teraz
teleportować w bezpośrednie sąsiedztwo Obcego i jego również unieszkodliwić, lecz
nie zdążył. Poczuł, że się pali. Odruchowo teleportował się metr do tyłu, ale na
próżno, gdyż momentalnie trafiła go następna kula ognia. Jego pole z trudem
opierało się tak wysokiej temperaturze. Sprawcą był czarny pojazd, który teraz krążył
nad nim pilnując, aby nie mógł uciec. Był to ten sam pojazd, który zaatakował go w
powietrzu, a pózniej zabił farmera. Adam miał nadzieję, że przed jego powrotem
zdąży rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Niestety  przeliczył się. Teraz musiał
działać błyskawicznie. Wiedział, że teleportacja nic nie da, gdyż jej ograniczony
zasięg nie pozwoli mu uciec spod kontroli pojazdu. Jeśli nawet ucieknie z jednego
miejsca, to w drugim spotka go to samo. Zresztą jeśli będzie tak kluczyć, to prędzej
czy pózniej tamten wpadnie na pomysł użycia fal grawitacyjnych; a to byłby koniec.
Miał jedno wyjście. Aby osłabić uwagę przeciwnika zaprzestał skoków i udał, że się
pali. Miał nadzieję, że jego pole osobiste to wytrzyma. Sądził, że Obcy w ten sposób
nie będzie zwracał większej uwagi na komputer swojego pojazdu. Starał się skupić,
nie zwracając uwagi na rosnące płomienie, gdyż Obcy dla pewności obrzucił go
kolejnymi ładunkami plazmy. Próbował nawiązać łączność z komputerem, ale po kilku
próbach zrozumiał, że nie da rady. Zbyt dużo energii pochłaniało mu pole siłowe.
Niestety, jeśli je zmniejszy, to się spali. Był w kropce. Uczynił jeszcze jedną
rozpaczliwą próbę, ale nadaremnie.
 %7łebym miał choć trochę więcej energii  pomyślał rozgoryczony własną
bezradnością.
W tej samej chwili poczuł jej ogromny przypływ. Miał wrażenie jakby zerwały się
tamy i teraz olbrzymią strugą ładuje jego organizm. Zrozumiał. Jak mógł zapomnieć,
że jest jednym z dwudziestu! Teraz układ całą swoją moc skierował na niego, a on
był jakby zwornikiem pola całej dwudziestki. Mógł działać. Kontakt nawiązał w
oparciu o te same punkty zaczepienia co poprzednio. Komputer miał własny
program, co Jeszcze bardziej ułatwiało zadanie. Skumulował energię i wysłał ją w
postaci potężnego impulsu  staranuj statek". Moment niepewności, ale Już poczuł,
jak pojazd nabiera szybkości, lecąc w kierunku dysku. Poczuł też, Jak Obcy, który
dopiero teraz trozumiał co się dzieje, stara mu się odebrać kontakt. Było to jednak
niemożliwe, Adam prowadził pojazd jak po sznurku. Jeszcze sekunda, czy dwie, a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl