[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tylko wtedy, gdy jesteś zdenerwowana? - spytał Hawk cicho, by nie
- Nie - odparł bardzo cicho.
usłyszała go pani Carey.
- Więc dlaczego to robisz?
Angel popijała herbatę.
- Bo muszÄ™ wszystko o tobie wiedzieć. - OtworzyÅ‚ oczy, które byÅ‚y te­
- Od jak dawna? - spytał.
raz czyste i spokojne, i tak głębokie jak noc. - Muszę.
- Co od jak dawna?
- Dlaczego? - spytała Angel. Czuła, że traci z wolna panowanie nad
- Od jak dawna harujesz tak bardzo, że nie jesteś w stanie myśleć ani
sobÄ….
czuć, a twoje ciało po prostu się wyłącza i padasz na podłogę?
- Nigdy nie znałem kobiety, która by kochała kogokolwiek prócz siebie.
Przez chwilÄ™ Angel zastanawiaÅ‚a siÄ™, jak uniknąć odpowiedzi na to pyta­
Jego spokojne słowa kruszyły w niej opór. Jeśli jej ból mógł czegoś Hawka
nie. Po chwili doszła do wniosku, że nie ma to żadnego znaczenia. Hawk
nauczyć, nie zamierzała walczyć z każdym pytaniem, z każdą odpowiedzią.
i tak poprosiÅ‚by o wyjaÅ›nienia Derry'ego. I wtedy zrozumiaÅ‚a, że chce odpo­
Tyle się sama nauczyła dzięki bólowi Derry'ego i Carlsona. Nie mogła więc
wiedzieć Hawkowi, że uświadomienie mu, jak błędnie ją oceniał, sprawi jej
pozbawić innych takiej samej szansy.
niemal okrutną przyjemność.
W nagłej ciszy, jaka zapadła, skrzypienie balkonika pani Carey wydało
- To byÅ‚o ponad trzy lata temu - powiedziaÅ‚a, popijajÄ…c herbatÄ™. - Tam­
się bardzo głośne.
tej nocy Carlson przekonał mnie wreszcie, że człowiek, którego kochałam,
- To była Caren- wyjaśniła pani Carey. - Powiedziała mi, że maliny
jest martwy, a ja żywa, i że nie mogÄ™ nic na to poradzić, co najwyżej wpeÅ‚­
w tym roku bardzo obrodziły.
znąć do jego grobu i umrzeć tam razem z nim.
- Mniam, mniam! - Angel oblizała wargi.
- Ale nie zrobiłaś tego.
- Nie mogę już ich zbierać - rzekła starsza kobieta, uśmiechając się. -
- Carslon mi nie pozwolił.
Ale wciąż mogę robić dżemy.
Jej oczy pociemniały, gdy przypomniała sobie okrucieństwo Carlsona,
- Zbierzemy tyle malin, ile pani tylko zechce - powiedział Hawk, nim
okrucieństwo zamierzone, dzięki któremu zaakceptowała prawdę, że ona żyje,
Angel zdążyła się odezwać.
a Grant nie. Carlson też zapłacił za nie wysoką cenę, i to większą, niż sobie
wówczas uÅ›wiadamiaÅ‚a. Angel nie mogÅ‚a mu wybaczyć przez rok. Nie roz­ - JastrzÄ…b w malinowym chruÅ›niaku. - Zmiech starszej kobiety przypo­
mawiała z nim, nie chciała na niego nawet patrzeć ani czytać jego listów. Nie minał szelest opadających liści. - Dziękuję. Warto było odebrać ten telefon.
-107-
-106-
Angel chciała zaprotestować, ale dała za wygraną. Zgodziła się podjąć
Hawk skrzywiÅ‚ nieznacznie kÄ…cik ust, popatrzyÅ‚ na Angel, potem na szaf­
na nowo swe obowiązki, wiedząc, że obejmują one także przejażdżki łodzią.
kę, gdzie leżał szklany panel, potem znów na Angel. Skinęła głową. Podniósł
Jeszcze dwa dni temu ta myśl nie budziła w niej lęku. Ale teraz było inaczej,
się zwinnym ruchem i podszedł do szafki.
bo gdy spoglądała na Hawka, dostrzegała nie tylko ostre rysy drapieżnika,
- A to - powiedział, podnosząc zawinięty przedmiot -jest warte stu lat
ale i cieÅ„ chÅ‚opca, który nosiÅ‚ w kieszeni zielonÄ… wstążkÄ™, dopóki nie pozo­
życia.
stało z niej jedynie kilka spłowiałych nitek.
ZbliżyÅ‚ siÄ™ do okna, przy którym staÅ‚ stół. Na blat padaÅ‚y przez szy­
Angel, idÄ…c za Hawkiem do samochodu, wyglÄ…daÅ‚a na gÅ‚Ä™boko zamyÅ›lo­
bę ciepłe promienie słońca. Zasłaniając obraz przed wzrokiem pani Carey,
ną. Nie zamierzała już brać sobie tak wszystkiego do serca. Zbyt mocno
Hawk odwinął koc i uniósł panel pod światło. Szkło zapłonęło bogactwem
odczuwała ból tego mężczyzny, niemal jak własny.
kolorów.
- Ja przygotuję łódz, a ty zabierzesz Derry'ego do lekarza - powiedział
Pani Carey, oparta o balkonik, oglÄ…daÅ‚a szkÅ‚o, które wypeÅ‚niÅ‚o jej kuch­
Hawk, wpatrzony w jej profil.
nię mnóstwem roztańczonych barw.
Skinęła głową, nie patrząc na niego.
- To najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam - stwierdziła
- Musisz gdzieś jeszcze zadzwonić? - spytała.
z przekonaniem. - Popatrzcie tylko na te kolory. Boże, sÅ‚owo dajÄ™, mogÅ‚a­
bym zjeść tę galaretkę. - Nie. Interesy idą dobrze. Czeka mnie jeszcze jeden trudny moment,
nim wszystko zagra. Albo siÄ™ rozpadnie.
Angel uśmiechnęła się szeroko, czerpiąc radość z zadowolenia pani Carey.
Jego obojętny ton zaintrygował Angel.
- Cieszy mnie, że się pani podoba - powiedziała. - To dla pani.
- Mówisz tak, jakby ci nie zależało.
Starsza kobieta odwróciła się i popatrzyła zdumiona na Angel.
- Raz siÄ™ jest bogatym, raz nie - wzruszyÅ‚ ramionami. - Od kiedy prze­
- To za wiele, Angie. Nie mogę tego przyjąć. Boże, musiałaś spędzić
stałem się ścigać, zdobyłem i straciłem kilka razy fortunę. Tak czy owak,
nad tym mnóstwo czasu...
poziom adrenaliny szybko wzrastał. Pieniądze to tylko środek.
- Jem pani dżemy przez całe życie, pani Carey - przerwała jej łagodnie
Angel zastanawiaÅ‚a siÄ™ w samochodzie nad jego sÅ‚owami. Także póz­
Angel. - Spędziła pani lata, siedząc w kuchni i gotując dla innych. Proszę.
niej, gdy czekała na Derry'ego pod gabinetem lekarskim, a nawet wówczas,
Chcę, żeby pani to miała. Zrobiłam to specjalnie dla pani.
gdy szła razem z Hawkiem po pomoście w stronę łodzi. Powtarzała je raz za
W oczach kobiety błysnęły łzy. Sięgnęła po lawendową chusteczkę do
razem, jakby obracała na wszystkie strony kawałki szkła, których nie mogła
kieszeni fartucha i otarła je. Potem wyciągnęła dłoń do Angel. Angel wstała
dopasować do jakiejś całości.
i objęła delikatnie starszą panią, a kiedy się od niej odsunęła, zobaczyła, że
Hawk przyglÄ…da im siÄ™ uważnie. Jego wzrok wydawaÅ‚ siÄ™ tak intensywny, Od północy wiaÅ‚ wiatr. Czarne wÅ‚osy Hawka unosiÅ‚y siÄ™ i falowaÅ‚y gwaÅ‚­
jak blask sÅ‚oneczny wpadajÄ…cy przez kuchenne okno. Jakby chciaÅ‚ zapamiÄ™­ townie jak w dzikim taÅ„cu, a Å›lizgajÄ…ce siÄ™ po nich Å›wiatÅ‚o sprawiaÅ‚o, że
tać każdÄ… chwilÄ™, każdy najdrobniejszy gest, wszystko, co dawaÅ‚y sobie te w jego wyglÄ…dzie byÅ‚o coÅ› pierwotnego. Angel zerknęła na profil mężczy­
kobiety. zny, ale zaraz odwróciła wzrok. Nie chciała spoglądać w pełne blasku oczy,
tylko sprawdzić godzinę na jego zegarku. Wpatrywała się we wskazówki ze
-- Gdzie chciaÅ‚aby pani to zawiesić? - spytaÅ‚, przenoszÄ…c zainteresowa­
zmarszczonym czoÅ‚em. Północny wiatr oznaczaÅ‚ zwykle kÅ‚opoty. MiaÅ‚a na­
nie na paniÄ… Carey.
dzieję zarzucić przynętę w Indian Head, niemal trzy czwarte drogi do Nee-
- W jakimś widocznym miejscu. W moim wieku człowiek potrzebuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl