[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jestem gliną. Starszemu facetowi raczej trudno będzie mnie porwać.
I właśnie dlatego stanowisz prawdziwe wyzwanie. To tylko dodaje
smaczku całej sprawie. Tak, ale...
Dziś to mogłaś być ty zamiast Ariel Greenfeld. Gdybyś przez ostatnie
dni, a w zasadzie tygodnie pozostawała na widoku, mógłby zdjąć ciebie.
Nie, nie mógłby. I właśnie dlatego tak się tym gryzła. Uświadomiła
to sobie dopiero teraz, gdy się rozbierała. Musiał to zauważyć, zaakceptować
i się uspokoić. Tylko pomyśl, od piątku wieczór może przez godzinę
byłam sama w biurze. Poza domem i centralą cały czas towarzyszysz mi ty
lub Peabody. Uważasz, że może zdobyć nade mną przewagę, ale czy
sądzisz, że zdobędzie przewagę nad nami obojgiem? Albo nad dwiema
policjantkami?
Roarke zatrzymał się i przez chwilę się jej przyglądał. Jego ściśnięty
żołądek stopniowo się uspokajał.
Masz rację. Ale widzę, że już kombinujesz, jak to zmienić.
Kombinuję. Jeśli pójdziemy tym tropem, a to wciąż stoi pod wielkim
znakiem zapytania, to będę miała podsłuch, będę miała ochronę. Będę
uzbrojona.
Trzeba zamontować nadajnik w twoim samochodzie.
Zrobi siÄ™.
Nie, chcę go mieć już dziś, zanim jutro wyjedziemy z domu. Dopilnuję
tego.
Trzeba iść na ustępstwa, przypomniała sobie w duchu. Nawet jeśli
strasznie tego nienawidziła.
Cóż, i tak padł mój plan, żeby wymknąć się i spotkać z Pablem,
chłopakiem od basenu, na godzinę gorącego seksu.
Cóż, musimy się poświęcać. Ja sam trzy razy w ciągu ostatnich paru
dni przekładałem spotkanie z Vivien, francuską pokojówką.
Zboczeniec powiedziała ze śmiechem Eve, gdy wśliznęli się do łóżka
i szturchnęła Roarke'a lekko łokciem, gdy przyciągnął ją do siebie.
I kto tu mnie podkręca, kiedy powinniśmy iść spać. Jego palce
łagodnie musnęły jej piersi, zsunęły się niżej, pogładziły brzuch i znów
wróciły do góry.
Wzdychając, położyła dłoń na jego ręce, zachęcając do pieszczot. To
znacznie lepsze, pomyślała, to najlepszy sposób, by zakończyć ten długi,
męczący dzień. Dwa ciała kołyszące się w ciemności.
Kiedy jego usta dotknęły jej karku, wyprężyła się jak kotka.
Sen to dobry sposób na naładowanie baterii.
Na to wygląda. Niestety, wygląda też, że nie potrafię oderwać od
ciebie rÄ…k.
Pozwoliła, by zrobił się przy niej twardy i gorący.
Masz rękę w dziwnym miejscu. Powinieneś iść z tym do lekarza. To
może... Och. Westchnęła i zadrżała, gdy w nią wszedł.
To lepsze miejsce. Jego dłoń powędrowała niżej i przylgnęła do niej,
gdy powolnymi ruchami dawał im obojgu rozkosz.
Poczuła, jak jej ciało robi się miękkie, oddech przyspiesza, krew zaczyna
krążyć szybciej. Dotykał jej, pieścił ją, brał. Jego ręce były wszędzie. Piersi,
tors, brzuch, to cudownie gorące miejsce, gdzie się połączyli.
Czuł, jak drżała, czuł każdy dreszcz wstrząsający jej ciałem, gdy
całkowicie mu się poddała.
Szepcząc jego imię, przetoczyła się na niego i poruszając się miarowo,
zmierzała do szczytu. W ciemności znał ją całą: jej ciało, serce i umysł. W
chwili uniesienia szeptał jej do ucha słowa w języku swojego trudnego
dzieciństwa. Ona była jego dopełnieniem.
Ich zjednoczenie, absolutne połączenie było tak proste, tak naturalne, tak
wyborne. Gdy był z nią, nie czuła pustki, nie pamiętała krwi i śmierci. Tylko
spokój i rozkosz. Te dłonie, tak cierpliwe i umiejętne, ten szept przepełniony
miłością.
Tylko tu mogła poddać się bezwarunkowo, całkowicie ulec. Uniosła się
więc i z drżeniem przywarła do niego na ten jeden moment, jeden jedyny
moment zapierającej dech w piersiach rozkoszy. Czując, że wspinał się na
szczyt razem z nią, objęła go z całej siły i przytrzymała.
A potem opadał i wtuliła się w jego gorące ciało.
Uśmiechnęła się w ciemności, wzięła go za rękę i położyła sobie jego
dłoń między piersiami.
Buenas noches, Pablo.
Bonne nuit, Vivien.
I zapadła w sen.
Szkoda. Wielka szkoda, ale z Gią nie można było już nic więcej zrobić.
A przecież przeprowadził dokładne badania i nic nie wskazywało, że tak
łatwo ją złamie. Szczerze mówiąc, miał wrażenie, że tylko co zaczęli, a tu
okazuje się, że już muszą skończyć.
Wstał wcześnie rano. Wbrew wszystkiemu miał nadzieję, że może w
nocy odzyskała trochę woli życia. Podał jej dopaminę, spróbował z
lorazepamem. Nie było łatwo je zdobyć, ale uznał, że ten wysiłek jest
konieczny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]