[ Pobierz całość w formacie PDF ]
traty samego siebie, a innym razem popaść w drugą
skrajność i opowiedzieć za prawem dżungli, gdzie kró-
luje bezduszny interes własny jednostki. Ją samą rów-
nież mogą zastanawiać te sprzeczności, ale korzystając
z takiego czy innego mechanizmu racjonalizacji, będzie
się starała je zignorować. Analityk łatwo może się zgu-
bić w tym wszystkim, jeśli brak mu będzie wyraznej
perspektywy całej struktury. Może się starać podążyć
tą lub tamtą ścieżką, ale nie zajdzie zbyt daleko
w żadnym kierunku, gdyż pacjent będzie nieustannie
chronił się za zasłoną wyizolowania, zamykając tym
samym wszystkie drogi dostępu doń, podobnie jak za-
98
trzaskuje się okiennice przed wścibskim wzrokiem in-
truza.
U podłoża tego szczególnego oporu" ze strony osoby
wyizolowanej kryje siÄ™ prosta i znakomita w swej sku-
teczności logika. Nie chce on po prostu określać się
w żadnej relacji do analityka ani też traktować go jak
istniejącego obok drugiego człowieka. W rzeczy samej
nie chce analizować swych związków z innymi ludzmi.
Nie chce się zmierzyć z własnymi konfliktami. Jeśli
uświadomimy sobie jego założenia, będzie dla nas jas-
ne, że nawet nie jest w stanie zainteresować się czym-
kolwiek, co dotyczy związków międzyludzkich. Jest zu-
pełnie świadomie przekonany, że tak długo, jak długo
uda mu się zachować bezpieczny dystans wobec innych
ludzi, nie musi przejmować się istniejącymi między nim
a innymi relacjami; że jak długo trzyma się z dala od
innych, tak długo żadne zakłócenie w tych relacjach
nie wpłynie nań ujemnie; że nawet konflikty, o których
mówi analityk, nie mogą i nie powinny być wydoby-
wane na światło dzienne, gdyż tylko sprawiłyby mu
kłopot,, i że nie ma potrzeby, by cokolwiek prostować
czy naprawiać, gdyż on i tak nie opuści swej ustronnej
kryjówki. Jak już powiedzieliśmy, rozumowanie to jest
logiczne, choć nie całkowicie. To, czego w nim brak i cze-
go przez długi czas osoba wyizolowana nie chce przyjąć
do wiadomości, to fakt, że nie może ona wzrastać i roz-
wijać się w próżni.
Najważniejszą zatem funkcją wyizolowania neuro-
tycznego jest niedopuszczenie do pojawienia się w świa-
domości zasadniczych konfliktów. Jest to najradykal-
niejszy i najskuteczniejszy środek obrony przed nimi.
Jednym z wielu sposobów osiągania sztucznej harmonii
w nerwicy jest rozwiÄ…zanie konfliktu przez jego pomi-
janie. Nie jest to jednak rozwiązanie skuteczne, gdyż
zarówno kompulsywne pragnienia bliskości, jak i opar-
tej na agresji dominacji, dążenie do wykorzystania dru-
99
giego człowieka i do bycia lepszym od innych pozostają
i nadal nękają, a czasem i paraliżują osobę, która nosi
je w sobie. Nie można więc osiągnąć prawdziwej we-
wnętrznej wolności ani pokoju dopóty, dopóki istnieć
będą w człowieku sprzeczne hierarchie wartości.
Rozdział 6
WYIDEALIZOWANY*
OBRAZ SAMEGO SIEBIE
W trakcie naszych rozważań zasadniczych postaw
neurotyka w stosunku do innych ludzi poznaliśmy dwa
główne sposoby rozwiązywania przezeń własnych kon-
fliktów, a mówiąc dokładniej, nie tyle sposoby rozwią-
zania, ile sposoby pozbycia siÄ™ ich. Pierwszy z nich polega
na wypieraniu niektórych aspektów własnej osobowości,
a wydobywaniu aspektów im przeciwnych, drugi to two-
rzenie takiego dystansu między sobą a światem, jaki
sprawia, że konflikty przestają być widoczne. Oba pro-
cesy zakładają pewną jedność, pozwalającą jednostce
normalnie funkcjonować, nawet kosztem samej siebie**.
Kolejną próbą podejmowaną przez neurotyka, którą
opiszemy w tym rozdziale, jest stworzenie obrazu sa-
mego siebie takiego, za jakiego się uważa, lub takiego,
jakim w swoim mniemaniu może lub powinien być. Nie-
zależnie od tego, czy obraz ten istnieje w sposób świa-
domy czy nieświadomy, jest zawsze oderwany od rze-
czywistości, przy czym trzeba pamiętać, że wpływ, jaki
* W psychologii polskiej przyjÄ…Å‚ siÄ™ termin obraz idealny" analogicz-
nie do Ja idealne". Wydaje się, że termin wyidealizowany obraz" lepiej
oddaje intencje autorki i zawarte w tym terminie konotacje (przyp. red.).
** Herman Nunberg zajął się problemem usilnego dążenia do jed-
ności w swojej rozprawie Die Synthetische Funktion des Ich, Interna-
tionale Zeitschrift fur Psychoanalyse", 1930.
101
wywiera na życie danej jednostki, jest aż nadto rze-
czywisty. Co więcej, obraz ten zawsze schlebia jedno-
stce, podobnie jak to przedstawiono w jednym z dowci-
pów rysunkowych w czasopiśmie New Yorker", gdzie
otyła kobieta w średnim wieku spogląda w lustro i wi-
dzi siebie jako młodą, szczupłą dziewczynę. Konkretne
cechy wyidealizowanego obrazu własnego ja" różnią
się, zależnie od struktury osobowości. I tak na pier-
wszym miejscu może pojawić się uroda danej osoby,
siła, inteligencja, geniusz, świętość, uczciwość lub co-
kolwiek innego. Im bardziej nierealistyczny obraz, tym
bardziej jednostka jest arogancka w najbardziej pierwot-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]