[ Pobierz całość w formacie PDF ]
migotać i terkotać, mknąc po pokoju.
Spójrz na to auto, Alfie! Tylko popatrz! zawołała.
Chłopiec zerknął na zabawkę, która wpadła na ścianę, fiknęła koziołka
i ruszyła z powrotem. W ciągu tych kilku sekund Christa zdołała obejrzeć jego
poczerniały paznokieć i spuchnięty palec.
Alfie doznał urazu jednego palca wyjaśniła Christa babci. Jakoś temu
zaradzimy. Podniosła słuchawkę interkomu, nacisnęła przycisk i po chwili
połączyła się z Lachlanem. Czy masz wolną minutę? Aha, i przynieś, proszę,
zapałkę albo zapalniczkę. Wyciągnęła igłę z opakowania oraz wyjęła z pudełka
szczypce.
Czy nie byłoby lepiej zabrać Alfiego do szpitala i dać mu jakiś środek
znieczulający? spytała pani Pye, patrząc na nią z przerażeniem.
Jeśli uda nam się obniżyć ciśnienie krwi, zanim zacznie krzepnąć, przyniesie
mu to natychmiastową ulgę. Zanim dotarlibyście do szpitala, byłoby za pózno,
żeby coś przedsięwziąć.
W tym momencie do pokoju wszedł Lachlan. Kiedy spojrzał na Christę,
dostrzegła w jego oczach wyraz pożądania. Na wspomnienie jego ciała
przytulonego do niej, dłoni, które ją gładziły, doprowadzając do podniecenia,
poczuła przypływ adrenaliny, a jej serce zaczęło bić w przyspieszonym rytmie.
Opamiętaj się, poleciła sobie w duchu.
Co się stało? spytał Lachlan.
Christa wzięła się w garść. Była zawstydzona, że pozwoliła myślom o ich
przygodzie erotycznej zakłócić swoje zawodowe obowiązki.
Alfie ma na palcu krwiak podpaznokciowy wyjaśniła zwięzle.
Lachlan lekko się skrzywił.
Och, biedny chłopiec, to okropne, ale, tak jak mówi doktor Lennox, niebawem
będziesz zdrów jak ryba. Oto zapałki. Zwinąłem je z kuchni.
Pani Pye, proszę trzymać wnuka bardzo mocno poleciła Christa. Zajmie to
dosłownie chwilę.
Kobieta wydała cichy jęk przerażenia.
Mam nadzieję, że nie zemdleję powiedziała drżącym głosem.
Oczy wyszły jej z orbit, kiedy obserwowała Christę zapalającą zapałkę,
a potem Lachlana, który wsuwał igłę do ognia i trzymał tak długo, aż jej
koniuszek rozgrzał się do czerwoności.
Alfie zaczął wrzeszczeć jeszcze głośniej, ale Christa trzymała jego rączkę
w żelaznym uścisku, podczas gdy Lachlan przyciskał gorącą igłę do
poczerniałego paznokcia. Kiedy ją w niego wbił, usłyszeli cichy syk i ujrzeli
maleńką chmurkę dymu, a przez dziurkę wysączyło się kilka kropli krwi.
Jestem pewna, że teraz palec już cię nie boli oznajmiła Christa, owijając
rękę Alfiego gazą. Czy mam rację, młody człowieku?
Chłopiec szlochał jeszcze przez ułamek sekundy, potem spojrzał na
zabandażowaną dłoń.
Teraz już jest zdrowa? spytał.
Rana zagoi się bardzo szybko. Jeśli chcesz, możesz iść na kinderbal!
Mój Boże, tak się cieszę rzekła pani Pye tonem pełnym podziwu. Nie
mogę uwierzyć, że wystarczyła igła i zapałka!
Christa uśmiechnęła się do niej.
Tylko proszę nie robić tego w domu.
Oczywiście, że nie! zawołała pani Pye, wzdrygając się z przerażenia.
Alfie zsunął się z kolan babci. Jego hełm zawadiacko się przekrzywił.
Zachowałeś się jak dzielny policjant powiedział Lachlan, kucając obok
niego. Tak się składa, że dzielnych policjantów odznaczamy medalami, prawda,
doktor Lennox? JesteÅ› bohaterem, Alfie!
Sięgnął do kieszeni marynarki, wyciągnął z niej metalową odznakę z wyrytym
napisem: Nagroda za męstwo i przypiął ją do policyjnego munduru Alfiego,
który spojrzał na nią z promiennym uśmiechem.
Naprawdę? spytał, patrząc na Lachlana okrągłymi oczami, a potem
odwrócił się do pani Pye i zawołał: Babciu, jestem bohaterem!
Baw się dobrze na kinderbalu. Lachlan zmierzwił małemu włosy.
Och, bardzo państwu dziękuję powiedziała kobieta. Naprawdę jestem
ogromnie wdzięczna& Chodz, kochanie. Wzięła Alfiego za rękę i wyprowadziła
go z gabinetu.
Gdy zostali sami, Lachlan uśmiechnął się, chwycił Christę za ramię i odwrócił
twarzÄ… do siebie.
Christa, chodzi mi o ostatniÄ… noc&
Spojrzała na niego niewinnym wzrokiem, ale kąciki jej ust lekko zadrgały.
Co masz na myśli?
PrzesunÄ…Å‚ palcem po jej policzku.
Nie zachowuj siÄ™ jak kokietka& i dlaczego wyglÄ…dasz tak niesamowicie
zachwycająco? Powinnaś być wyczerpana po tym, co robiliśmy w nocy&
Spałam dość dobrze odparła z fałszywą skromnością.
No więc wśród wszystkich innych fascynujących wydarzeń ostatniej nocy
obiecałaś, że pomożesz mi urządzić mój dom. Nie zapominaj o tym! Może
mogłabyś wpaść do mnie którejś soboty czy niedzieli, a potem poszlibyśmy na
spacer i po drodze zjedli lunch w pubie?
Może uda mi się przynieść próbki kolorów ze sklepu z farbami w miasteczku.
Lachlan przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta.
Nie mogę się już tego doczekać, naprawdę. Odsunął się od niej i spojrzał jej
w oczy. Tylko żebym nie musiał zbyt długo czekać! dodał i opuścił gabinet.
Potem zatelefonowała do Christy pielęgniarka środowiskowa Lorna
z wiadomością, że kiedy zabrano Freda do szpitala, Bessie Logan się
przewróciła i choć nie odniosła poważnych obrażeń, nie mogła wstać bez
pomocy.
Udało jej się zadzwonić do syna, Iana, a on zaalarmował szpital. Natychmiast
wysłano ratowników, którzy pomogli jej się podnieść wyjaśniła Lorna. Bessie
nie chce pojechać do szpitala, bo uważa, że Fred lada chwila wróci do domu,
a ona musi być przy nim.
Zaraz do niej wpadnę zapewniła ją Christa. Mój dyżur w przychodni
niebawem się kończy. Poza tym Lachlan może mnie zastąpić.
Jadąc do Loganów po raz drugi tego dnia, zaczęła nucić pod nosem. Rozpierała
ją radość, której od tak dawna nie czuła. Zawsze lubiła pracę, uwielbiała
pomagać ludziom, ale zdrada Colina odebrała jej tę przyjemność.
Jakie to dziwne, że mężczyznie, którego postanowiła nie darzyć sympatią,
udało się w ciągu kilku godzin zmienić jej pogląd na życie.
Kiedy weszła do domku Loganów, Bessie siedziała na łóżku, sącząc herbatę
i rozmawiając z Lorną oraz z trzema ratownikami medycznymi. Był tam też jej
syn, Ian, na którego twarzy malował się niepokój.
Dobrze, że pani wpadła powitał ją. Rodzice trochę nas dzisiaj
przestraszyli, bo mama się przewróciła, a tatę zabrano do szpitala.
Bessie wyglądała na obolałą i przerażoną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]