[ Pobierz całość w formacie PDF ]
progu. Aha, z tej rezerwy jednego człowieka wyślij do obserwacji Hesperii. Pokaż mu
fotografiÄ™ Tweeda.
A potem?
Potem pozostaje nam już wyłącznie czekanie. To będzie długa noc. Zadzwoń do mojej
żony i uprzedz ją. Ale dopiero po wykonaniu moich zleceń.
Alouette leciał na tym samym co przez całą drogę niskim pułapie. Słońce świeciło tuż nad
horyzontem, kiedy maszyna zawisła w miejscu, a potem usiadła na platformie w pobliżu
hotelu Kalastajatorppa.
379
Budynek najbliższy morzu jarzył się światłami. W restauracji Okrągły Dom tłum kelnerów
szykował bankiet dla kongresu medycznego. Na lądowisku widniała niewielka postać
mężczyzny, który przyglądał się śmigłowcowi nadlatującemu znad spokojnego morza.
Casey wyskoczył z maszyny i podał temu mężczyznie wyjętą z kieszeni mapę. Nikt z hotelu
nie zauważył, jak mężczyzna pobiegł wśród drzew, wślizgnął się do wejścia hotelowego, a
potem schodami zszedł do podziemia prowadzącego do budynku po drugiej stronie drogi.
Tweed wyszedł wolno głównym wejściem. Gdy znalazł się na zewnątrz, przyspieszył kroku,
skręcił w prawo i wsiadł do zaparkowanego citroena, w którym za kierownicą czekał Butler.
Ruszaj powiedział. Wracamy do Hesperii, ale uważaj na ograniczenia szybkości.
Na lądowisko helikopterów przybyło już trzech ludzi Mauno, zaalarmował ich odgłos
lądującej maszyny. Czwarty wbiegł do hotelu, by zatelefonować do Mauno. Szef Policji
Obronnej, usadowiony w fotelu w swoim gabinecie, odpowiedział natychmiast.
Co siÄ™ dzieje, Karma?
Na lądowisku obok Kalastajatorppa przed chwilą wylądował helikopter. Duży alouette.
Przytrzymajcie go tam, dopóki nie przyjadę.
Mauno zjawił się po dziesięciu minutach, gdy Casey sprzeczał się z jednym z jego ludzi. Pilot
trzymał w dłoni jakiś papier. Mauno pokazał mu swoją kartę identyfikacyjną.
Sarin, Policja Obronna. Co tu siÄ™ dzieje?
Nazywam siÄ™ Casey, jestem pilotem tej maszyny. Czterej lekarze, Brytyjczycy, sÄ… pilnie
potrzebni w Sztokholmie. To nagły przypadek. Ci czterej, których mam zabrać, to
konsultanci.
Naprawdę? spytał kąśliwie Mauno. A jak nazywa się pacjent w Sztokholmie?
To ktoś bardzo ważny. Nie wolno mi ujawniać jego nazwiska. Ci konsultanci powinni być
na tym kongresie...
Naprawdę? powtórzył Mauno. Czy ich nazwiska też są objęte tajemnicą?
Oczywiście, że nie. Casey wręczył mu arkusz papieru. Tu są ich nazwiska. Byłbym
panu wdzięczny za pomoc w odszukaniu ich.
380
Mauno podał kartkę z czterema nazwiskami Karmie i polecił mu sprawdzić w spisie gości
kongresu.
Przeszukać tę maszynę. Każdy centymetr. Zwrócił się do ludzi otaczających
śmigłowiec.
A czego pan szuka? spytał jeden z nich.
Nie jestem pewien. Wyprowadzić każdego, kto znajduje się na pokładzie.
To jest brytyjski samolot zaprotestował Casey.
Ale znajduje siÄ™ pan na terytorium Finlandii, gdzie wszystko podlega mojej jurysdykcji.
No, bierzcie się do roboty rzucił do swych ludzi.
Pół godziny pózniej Mauno był kompletnie załamany. Sprawdzono spis lekarzy biorących
udział w kongresie i żadne z czterech nazwisk podanych przez Caseya nie figurowało w nim.
Szczegółowe przeszukanie helikoptera też nie dało rezultatów. Wszystko stanęło w martwym
punkcie. Grupa lekarzy wyszła do parku, by zobaczyć, co się dzieje, lecz została zatrzymana
w pewnej odległości dzięki lince rozciągniętej na słupkach przez Karmę. W
charakterystyczny dla Finlandii sposób noc zapadła jak czarna kurtyna. W ciemnościach
ludzie poruszali się z latarniami w ręku, jak ludzkie świetliki.
Nic z tego nie rozumiem wyznał Mauno Caseyowi. Dlaczego lekarze, których miał
pan zabrać, nie są tu obecni?
Ja też tego nie rozumiem. Zechce mi pan wybaczyć, panie Sarin, ale wiadomość tę muszę
przekazać radiem do Sztokholmu. A potem będzie lepiej, jeśli odlecę z powrotem na Arlanda.
Dzisiejszej nocy?
Ta maszyna jest wyposażona w najnowocześniejsze urządzenia nawigacyjne. Latanie w
nocy jest łatwiejsze niż poruszanie się w dzień o tej porze roku w powietrzu ruch jest
niewielki.
Ma pan dość paliwa, by przelecieć całą drogę z powrotem na Arlanda?
Oczywiście, że nie. Po drodze muszę zatankować w Turku. Czy zgadza się pan na
poderwanie maszyny do lotu?
A leć pan do diabła.
Mauno usiadł na przednim fotelu samochodu, obok siedzącego za kierownicą Karmy.
Zastanawiał się przez kilka minut, słuchając wibrującego ryku alouette, kiedy maszyna
wznosiła się w powietrze,
381
a potem milknącej pracy silnika, gdy helikopter skierował się nad zatoką na zachód.
To Tweed stwierdził w końcu Mauno. Czuję w tym jego rękę. Ale co, do cholery, on
kombinuje, tego w żaden sposób nie kapuję. Wracamy na Ratakatu. I chcę tam być na
wczoraj.
Newman jechał wypożyczonym saabem, za którego zapłacił z góry plus koszt sporego zapasu
paliwa, przez labirynt ulic na końcu półwyspu. Zaparkował w pobliżu wcześniej wybranego
skrzyżowania, tam, skąd miał dobry widok na sowiecką ambasadę na Tehtaankatu.
Ze skrytki na dworcu zabrał pistolet Smith&Wesson kaliber 38 i teraz złożoną już broń
wetknął za pasek. Włożył papierosa w usta, lecz powstrzymał się i nie przypalił. Spojrzał na
zegarek. Była dwudziesta pierwsza. Usiadł wygodnie i czekał.
Duży stary budynek ambasady był prawie ukryty za murem zwieńczonym metalowymi
prętami i za drzewami rosnącymi tuż za nim. Wszystkie zasłony były zaciągnięte, więc
wydawał się nie zamieszkany. O dziewiątej trzydzieści jakaś znajoma postać w cywilnym
ubraniu wyszła z głównego wejścia, usiadła za kierownicą volvo i odjechała.
Newman uruchomił silnik i pojechał za pułkownikiem Andriejem Karłowem. Ten udał się w
niewłaściwym kierunku, biorąc pod uwagę umówione spotkanie w Parku Studziennym, gdyż
kierował się z półwyspu w stronę Mannerheimintie. Newman, który swego czasu jezdził w
wyścigach samochodowych, dodał gazu i zrównał się z volvo na jakiejś pustej ulicy.
Przyspieszył jeszcze bardziej i zajechał drogę Karłowowi. Zatrzymał się z piskiem opon,
otworzył drzwi i podbiegł do tamtego wozu. Szarpnął drzwi volvo i wślizgnął się do środka,
mierzÄ…c w kierowcÄ™ z pistoletu.
Jesteśmy umówieni na spotkanie, Karłów, a może zapomniałeś? Cofnij auto, a potem
ruszaj na parking w Parku Studziennym. Jeden zbyt chytry ruch, a rozwalę cię na kawałki.
Właśnie jechałem spotkać się z panem.
Widząc wyraz twarzy Newmana, Karłów wycofał volvo kończąc zdanie i ruszył przed siebie.
Newman trzymał broń na kolanach, lufę wbijając w bok Rosjanina.
382
A jakże odrzekł Newman. Drogą okrężną. To bardzo okrężna droga.
Przysięgam...
Jedz dalej.
JadÄ…c w przeciwnym kierunku, minÄ…Å‚ ich srebrny citroen. W tamtym wozie wszystkie miejsca
były zajęte i Newmanowi wydało się, że rozpoznał jednego z mężczyzn na tylnym siedzeniu.
Odwrócił się i popatrzył za siebie.
Zgub ten samochód rozkazał.
On jechał w przeciwną stronę...
Może zawrócić. Skręć tutaj w lewo, potem jeszcze raz w lewo. Dobrze. A teraz prosto do
Parku Studziennego.
Czy mogę spytać, o co tu chodzi?
Dowiesz się. Już niedługo.
Newman usłyszał swój własny głos, który wydał mu się dziwny szorstki i głęboki. W
[ Pobierz całość w formacie PDF ]