[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uważnie słuchała każdego ich słowa.
-Jaka? spytała Leonard.
- Nieważne - rzuciła szybko Megan. - Posłuchaj, Hailey, ja nie mówię, że chcę zostać
twoją najlepszą przyjaciółką, ale po prostu uważam, że powinnaś być kapitanem. Poza
tym jesteÅ› w klasie maturalnej. To twoja ostatnia szansa.
Hailey zdziwiona osunęła się na oparcie krzesła. Megan zerknęła na trenerkę. Pora,
żeby do sprawy wtrąciła się osoba reprezentująca władzę.
- No cóż, zaraz mamy mecz. Trzeba podjęć wiążącą decyzję - powiedziała trenerka,
składając jakieś papiery. - Meade, chociaż zachowałaś się szlachetnie, nie możemy
zignorować woli drużyny, więc zaproponuję kompromis. Od tej pory obie jesteście
kapitanami. Myślicie, że dacie sobie z tym radę?
Megan spojrzała na Hailey. Wspólne prowadzenie drużyny z tą dziewczyną przez cały
sezon? Nie była do końca przekonana, że to się im uda bez walki.
- Brzmi niezle - powiedziała Hailey ostrożnie.
- Za pierwszym razem był remis - zgodziła się Megan.
- Dobrze, no to załatwione - oznajmiła trenerka. - A teraz przebierajcie się. Dziś
musimy skopać tyłek Czarnym Niedzwiedziom.
Megan zebrała swoje rzeczy i pierwsza opuściła gabinet. Kiedy szły do szatni, Hailey
dogoniła Megan i ruszyła dalej obok niej.
- Lepiej przygotuj się do tego meczu, nowicjuszko - ostrzegła Hailey, otwierając
przed Megan drzwi do szatni. Na zewnątrz wydostały się podekscytowane głosy. Hailey
uśmiechnęła się lekko.
- Patrz na mnie i się ucz - odpaliła Megan z zarozumiałym uśmiechem. - Patrz i się
ucz.
Megan wbiegła pędem do domu. Nowiny aż ją rozpierały. Nie tylko zdobyła ostatniego
gola, ale jeszcze cały mecz został rozegrany bez zarzutu. Totalnie górowały nad
Niedzwiedziami i wszystkie mówiły o tym, że to naprawdę może być ich rok. Hailey i
Megan poprowadzą drużynę do rozgrywek stanowych. No, może przesada, ale to też
dodawało Megan skrzydeł.
Z sutereny rozległ się głośny, gremialny jęk. Megan zbiegła po schodach bez tchu.
Caleb i łan trzymali konsole, Caleb siedział na kolanach Evana. Doug rozpierał się na
kanapie pod przeciwległą ścianą, a na drugim krańcu skulił się Miller, pogrążony w
lekturze Sporting News". Megan żałowała, że nie ma tu Finna, ale to ją zbiło z tropu
tylko na moment.
- Słuchajcie, chłopaki, nie uwierzycie! Właśnie pobiłyśmy Hacketstown cztery do
zera! - zawołała. - Szkoda, że tego nie widzieliście! Poszłyśmy jak burza! Musicie
kiedyś przyjść na mój mecz. Przysięgam, zobaczycie, jak tworzy się historia.
Nikt nie powiedział ani słowa. Nikt nawet na nią nie spojrzał.
- Halo? Ktoś mnie słyszy? - Megan pomachała ręką.
Miller pochylił głowę niżej nad gazetą. Evan zacisnął szczękę i nie odrywał wzroku od
telewizora. Caleb zaczął się wiercić, spoglądając to na jednego, to na drugiego brata.
Megan zrobiło się niedobrze. Oni ją ostentacyjnie ignorowali. I na dodatek jakoś
wplątali w to Millera. Dlatego nie było mu wolno siedzieć z nią dzisiaj przy lunchu.
Najwyrazniej odbyła się kolejna narada i wznowiono akcję wymrażania.
Megan pokręciła głową i opuściła wzrok.
-Jesteście niesamowici, chłopaki. - Westchnęła głośno. - Co tym razem zrobiłam?
- Przez ciebie Finn dostał szlaban - odezwał się wreszcie łan.
- Taa, a miał mnie nauczyć, jak przejść przez drugi poziom w Halo 2 - poskarżył się
Caleb.
Megan parsknęła śmiechem.
- Chyba sobie żartujecie.
Ale nikt się nie roześmiał. Megan poczuła żar i gorycz. Jej ożywienie zniknęło
zmiecione falą furii. " - Zamierzacie obwiniać mnie o wszystko, co się wydarzy w tym
domu? - spytała.
- Finn nie zwróciłby uwagi na twoje cycki, gdybyś mu nie podetknęła ich pod nos, ot
co - warknÄ…Å‚ Doug.
- O mój Boże! Więc waszym zdaniem tak było? - spytała Megan. - Uwiodłam
Finna? No cóż, to mam dla ciebie małą nowinę, dupku, to on pocałował mnie, jasne?
Boże! Czy żaden z was nie jest w stanie przyjąć odpowiedzialności za własne po-
stępowanie? Od samego początku, kiedy przekroczyłam próg tego domu, staram się z
wami zaprzyjaznić, ale wy jesteście tak cholernie nieprzystępni, że robicie wszystko,
żebym poczuła się zle. Mam tego powyżej uszu!
- Oho, uwaga. Mała dziewczynka pokaże nam zaraz atak histerii. - Doug wyrzucił
ręce w górę.
Caleb i łan roześmieli się, a Megan popatrzyła na Douga przez zmrużone powieki, aż w
końcu musiał odwrócić wzrok.
- A wy dwaj się ze mnie nie śmiejcie. - Megan podeszła do lana i Caleba. - Wiecie,
ile razy mogłabym na was naskarżyć? Wchodziliście do mojego pokoju, niszczyliście
mi ubrania, kradliście kosmetyki, poprzecinaliście opony roweru. Aleja nie po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]