[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A stary, że to już wyóierżeć nie mógł, gruchnął siekierę o ziemię i krzyknął:
Na psa taka robota!
Gryzie was coÅ› na wnÄ…trzu.
ł ł i ł o Część pierwsza Jesień 77
A gryzie, gryzie&
Jagustynka przysiadła na przyzbie, wyciągnęła długą nić, zwinęła na wrzeciono
i cicho, trochę z obawą rzekła:
Przeciech nie macie się z czego markocić ni turbować.
Wiecie to?
Nie bójcie się, Dominikowa mądra, a Jagna też pomyślenie ma.
Rzekliście! zawołał radośnie i przysiadł w podle.
Jakże, mam oczy.
Milczeli długo przetrzymując się wzajemnie.
Na wesele mnie zaproście, to wam takiego Chmiela zaśpiewam, że rychtyk
w óiewięć miesięcy chrzciny wyprawicie& zaczęła ironicznie, ale wióąc, że stary
się schmurzył, dorzuciła innym tonem:
Dobrze robicie, Macieju, dobrze. Jak mój pomerł, żebym była sobie poszukała
chłopa, to nie komornicą bym óisiaj była, nie& Głupia byłam, zawierzyłam óieciom,
na wycug poszłam, gront odpisałam, i co?&
Ja ta nie odpiszę ni zagona! rzekł twardo.
Macie wy rozum, że tak mówicie, macie! Po sądach się włóczyłam, to ino
te parę złotych, com miała poszły, a sprawiedliwości nie kupiłam& i na starość
na poniewierkę, na wyrobek! %7łebyśta, ścierwy, pode płotem wyzdychały za moje
ukrzywóenie! Poszłam do nich w nieóielę, żeby chocia popatrzeć na chałupę, na
ten sad, com go ano sama szczepiła, to synowa wywarła na mnie pysk, że na prze-
śpiegi przychoóę! Mój ty Jezu kochany! Ja na prześpiegi, na swój roóony gront
przychoóę! Myślałam, że trupem padnę, tak mnie żałość ścisnęła! Poszłam do do-
broóieja, żeby ich chociaż za to skarcił z ambony, to mi rzekł, że za te krzywdy Pan
Jezus mnie wynagroói!& Juści, juści& jak kto nic nie ma, dobra mu i Jezusowa
łaska, dobra& ale zawdy wolałabym ja pogospodarzyć tu na groncie, w ciepłej izbie
pod pierzyną się przespać, tłusto se podjeść i uciechy zażyć&
I jęła z taką gorącością wygadywać na wszystko, że Boryna powstał i poszedł na
wieś do wójta, jako że i mroczeć poczynało.
Rychło ióieta, co?
W te minuty, zarno Szymon przyjdÄ….
Obyczaje, Kobieta,
Jakoż i przyszedł, i poszli już razem do karczmy, aby się napić jaki kieliszek i wziąć
Matka, Córka, %7łona,
araku na poczęstunek. Jambroży już tam był i wnet przystał do nich, ale niedługo pili,
Małżeństwo
bo Maciej ich popęóał.
Poczekam na was tutaj; odp3Ä…, to zabierzcie kobiety i przychodzcie duchem
zawołał za nimi.
Szli mocno środkiem drogi, aż błoto się otwierało; mrok gęstniał i pokrywał
świat szarym, smutnym przęóiwem, w którym wieś cała zapadała, tylko góieniegóie
poczęły z mroków wybłyskiwać światła chat i psy naszczekiwały w opłotkach, jak
zwyczajnie przed kolacjÄ….
Kumotrze? ozwał się po chwili wójt.
He?
Wiói mi się, że Boryna wyprawi sielne weselisko.
Wyprawi abo i nie wyprawi! odrzekł zgryzliwie, że to mruk był.
Wyprawi! Wójt wama to mówi, to wierzcie. Ja już w tym. Wyrychtujemy taką
z nich parę, że jaż ha!
Ino klacz poniesie, bo ogier, wiói mi się, ma konopie w ogonie!
Nie nasza to rzecz.
Hale& óieci nas wyklinać będą&
Bęóie galanto, ja, wójt, to wama mówię.
ł ł i ł o Część pierwsza Jesień 78
Weszli zaraz do chałupy Dominikowej.
W izbie było widno, zamieciono, czysto spoóiewali się ich przecie.
òiewosÅ‚Ä™by pochwalili Boga, przywitali siÄ™ kolejno ze wszystkimi, bo i chÅ‚opaki
sieóieli w izbie, usiedli na przysuniętych do komina stołkach i jęli pogadywać to
o tym, to o owym.
A to ziąb, jakby już na mróz szło zaczął wójt ogrzewając ręce.
Przeciech nie na zwiesnę ióie, to i nie óiwota!
Zwiezliście już kapustę, co?
I& ostało tam na kapuśnisku zóiebko, ale teraz nie dojeóie odpowiadała
stara spokojnie i choóiła oczami za Jagną, która pod oknem motała na motowidło
przęóę w parniki, a była óisiaj tak urodna, że wójt, chłop młody jeszcze, spoglądał
na nią łakomymi oczami ale w końcu zaczął:
Handel
%7łe to plucha, błocko i ćma, tośwa z Szymonem wstąpili do was po droóe;
[ Pobierz całość w formacie PDF ]