[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Znowu wziął ją w ramiona i przytulił do serca; ich oddechy połączyły się, ale jeszcze nie pozwoliła
mu się pocałować.
  Tego, że cię kocham  szepnęła w odpowiedzi.  To ty jesteś całym moim światem. Należę do
ciebie. Nie wiedziałam o tym aż do dzisiejszego wieczoru. To uczucie spadło na mnie nagle i porwało jak
fale oceanu. Zrozumiałam, że już nigdy nie opuszczę tego miejsca, ponieważ tylko tutaj mogę usłyszeć
śpiew wiatru i szum morskich fal. %7łycie, jakie przypadło mi w udziale  to nowe życie   było wspaniałe,
ale ciągle mi czegoś brakowało. A kiedy dzisiaj wieczorem siedziałam i czekałam, a ty nie przychodziłeś,
już wiedziałam, że moje serce od dawna należało tylko do ciebie.
Tej nocy Nora, leżąc obok siostry, wpatrywała się w zatokę. Siostra spała mocnym, zdrowym snem.
Nora jednak nie mogła usnąć i wsłuchiwała się w żałosne zawodzenie wiatru za oknem. Jeszcze raz
przypomniała sobie wszystko, o czym mówili z Robem. Jej szczęście byłoby pełne, gdyby wiedziała, że
swoim odejściem nie sprawi bólu przybranym rodzicom. Tego jednak nie mogła oczekiwać.
 Z pewnością pomyślą, że jestem niewdzięczna i płocha  westchnęła.  Nie zrozumieją, że nic nie
mogę na to poradzić. Nigdy tego nie zrozumieją.
Stało się dokładnie tak, jak przewidywała. Kiedy powiadomiła Cameronów o tym, że zamierza
pozostać w Racicot, najpierw próbowali obrócić wszystko w żart, potem odwieść ją od tego zamiaru, a
gdy i to się nie udało, zmartwili się szczerze. Nie obeszło się bez łez i wymówek. Nora szlochała w
ramionach pani Cameron, ale obstawała przy swoim. Nie mogła zostać z nimi. Po prostu nie mogła.
Cameronowie w przypływie rozpaczy zwrócili się nawet do Nathana Shelleya, ale i on nic nie
wskórał.
 To się na nic nie zda  powiedział do nich.  Morze ją woła i ona oprócz tego wołania niczego
więcej nie słyszy. Przykro mi, że zawiedliście się na niej, ale, wybaczcie mi moją śmiałość, dla niej chyba
31
będzie lepiej, jeśli zerwie z wami i waszym życiem. Zrobiliście próbę i nie udało się. Znam moją Norę,
znam ją bardzo dobrze  jest podobna do mnie. Nie posłucha nikogo oprócz siebie i swojego serca. Jest
wolna i może wyjechać lub zostać, wedle własnego wyboru. Kiedy zeszłego roku postanowiła wyjechać z
wami, nie zatrzymywaliśmy jej. Jeśli znowu zechce, też jej nie zatrzymamy.
Pani Cameron powiedziała Norze wiele gorzkich słów.
 To nie to, żebym była niewdzięczna  zaczęła Nora, a jej usta zadrżały.  Pokochałam ciocię za
dobroć i hojność. Niestety, przekonałam się, że to życie nie dla mnie. Przez długi czas myślałam, że
jestem do niego stworzona, polubiłam je całym sercem. Ale tkwi we mnie coś dziwnego, co mnie
zatrzymuje tutaj i nie pozwala odejść.
 Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy, co cię tu czeka, Noro. Po prostu zatęskniłaś za domem i te
odwiedziny sprawiły ci radość. Myślę, że wkrótce się przekonasz, że powrót do Racicot nie jest taki
prosty, jak sądziłaś. Zrozumiesz, że życie u naszego boku, w naszym świecie, jest o wiele
odpowiedniejsze dla ciebie. Sama stwierdzisz, że to nie jest twoje miejsce i poczujesz się obco.
 Och, nie. Tak się nie stanie. Zamierzam wyjść za mąż za Roba Fletchera!  powiedziała Nora z
dumÄ….
 Małżeństwo z Robem Fletcherem!  wykrzyknęła pani Cameron.  I pomyśleć, że mogłaś poślubić
Clarka Bryanta, gdybyś tylko chciała!
Nora pokręciła przecząco głową.
 Nie mogłam. Może kiedyś nawet o tym myślałam, ale teraz wiem, że to niemożliwe. Kocham Roba,
proszę to zrozumieć.
Nie można było jaśniej wyrazić swoich uczuć. Pani Cameron smutna i zrozpaczona nie powiedziała
nic więcej.
Opuszczając dom swoich przybranych rodziców, Nora płakała gorzko. Ale wieczorem, kiedy
spacerowała z Robem Fletcherem brzegiem morza, w jej oczach nie było już nawet śladu łez. Wiatr jak
zawsze rozwiewał ich włosy, na czarnej jak heban kopule nieba nad zatoką pojawiły się gwiazdy.
Dochodziły ich śmiechy i śpiewy rybaków wracających z obfitego połowu, a gdzieś z głębin dobiegał
odwieczny zew morza. Po drugiej stronie zatoki widać było światła Dalveigh. Rob spojrzał na Norę:
 Czy nie żal ci życia, które porzucasz na zawsze?
 Ani trochę. Teraz wydaje mi się, że były to najpiękniejsze wakacje, jakie mógł mi podarować los.
Ale każde wakacje kiedyś się kończą i przychodzi czas, aby zrzucić świąteczny strój i zabrać się do
codziennych zajęć. Dopiero co opuściłam Dalveigh, a czuję się tak, jakby minęły wieki. Posłuchaj wiatru, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl