[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głowy.
- W czasie młodzieńczych wypraw.
- Nie zniżę się, by zareagować na tę odpowiedź - wycedził. - Czy mógł
bym zaproponować, byś zdjęła ten mokry płaszcz?
Spróbowała to zrobić, ale tak bardzo trzęsła się z zimna, że aż szczękała
zębami. Zgrabiałymi palcami niezdarnie szarpała się z zapięciem. Zanim
uświadomiła sobie, co on zamierza, odsunął jej ręce i sprawnie rozpiął
guziki płaszcza. Chwycił ją za ramię i obróciwszy tyłem do siebie, ściąg
nął z niej okrycie. Bez emocji.
- Dziękuję.
Zesztywniał.
- Nie potrzebuję twojej wdzięczności. - Wydawało się, że chce powie
dzieć więcej, ale powstrzymał się i rzucił jej płaszcz na swój. - Musisz się
155
przebrać. Mamy tylko gospodynię, panią Nichols. Siedzi teraz przy Ange-
li, ale na pewno ci pomoże.
- Dam sobie radę - powiedziała. - Naprawdę. Angeli bardziej przyda
się jej opieka.
- Świetnie.
Skinął ręką, żeby szła przed nim po schodach. Jej mokra suknia plaśnię
ciami uderzała o stopnie. Za sobą słyszała kroki Elliota. U szczytu scho
dów się odwróciła. Twarz miał zszarzałą, a w kącikach oczu i ust widocz
ne było napięcie. Cierpiał.
- Elliocie, powiedz, proszę. Czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?
W mgnieniu oka jego twarz stała się obca. Przybrał minę typowego bry
tyjskiego dżentelmena, zaciskającego zęby i udającego, że wszystko jest
w porządku nawet w piekle.
- Nic. Dziękuję za troskę. Angela jest w sypialni na końcu holu po le
wej - pokazał krótki korytarz. - Twój pokój jest wcześniej.
Zawahała się.
- Elliocie, proszę...
- Jestem pewien, że sobie poradzisz - powiedział i odszedł w przeciw
ną stronę holu. Nie obejrzał się.
Elliot przeszedł przez sypialnię w kierunku małej szafki. Wyjął z niej
butelkę z brązowego szkła i odmierzył do szklanki dwie łyżki płynu. Skrzy
wił się i odchyliwszy głowę, wypił lekarstwo. Morfina.
Nie znosił skutków jej działania. Mąciła mu myśli i oszukiwała zmysły,
ale jako środek przeciwbólowy była niezawodna. A tej nocy, o Boże, bar
dzo jej potrzebował.
Przyszło mu do głowy, że może powinien się skupić na bólu w nodze, by
odwrócić uwagę od innych myśli. Wątpił jednak, by mu to pomogło, więc
wybrał narkotyk. Jeśli się uda, pomoże mu zapomnieć, że ona jest w jego
domu, śpi w jego łóżku, tak blisko miejsca, gdzie pragnął ją widzieć.
Po raz pierwszy od momentu odnalezienia Angeli i Letty przy drzewie
czarownic pomyślał o wypadkach, które zmusiły go do opuszczenia przy
jęcia u Buntingów.
Wyznał jej miłość. Przed nianie powiedział tego żadnej kobiecie, a ona
na to zbladła i była wyraźnie wstrząśnięta. Podobnie zresztąjak on. Ale
jak tylko wypowiedział te słowa, wiedział, że to prawda. Głęboka, nieza
przeczalna prawda.
156
Na jej twarzy przez chwilkę zabłysło coś, co napełniło go szczęściem,
zaraz potem widział już tylko jej przerażone oczy. A potem uciekła. Zacis
nął ręce w pięści.
Nie mógł już zostać na przyjęciu. Myśl, że Letty będzie go unikać i śmiać
się nerwowo w jego towarzystwie, była nie do zniesienia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]