[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeczytał.
- Słoneczko, nie mam piętnastu lat - zaśmiał się staruszek - Miałem na to sporo czasu.
Polecam ci przeczytanie Stukostrachów, to dość interesująca i trzymająca w napięciu książka.
- powiedział składając gazetę.
W tym samym czasie rozbrzmiał głośny gwizd, a drzwi wagonów zostały zamknięte. Moja
twarz obróciła się w stronę okna. Patrzyłam jak powoli ruszamy ze stacji. Każdy z pasażerów
odczuł lekkie szarpnięcie i uszłyszał warkot silnika, oraz łomot kół. Moje serce zabiło
szybciej, kiedy wyjechaliśmy ze stacji znacznie przyśpieszając. Od dziecka bałam się jazdy
pociągiem. Czułam jak rzuca mną na boki, słyszałam liczne uderzenia i przedziwne dzwięki
podpowiadające mi, że dzieje się coś złego, mimo, że nic się nie działo. Kiedy podróżowałam
do Brisbane, gdzie mieszka moja babcia, błagałam mamę, abyśmy lecieli samolotem lub
jechali samochodem. Niestety zawsze kończyło się to pociągiem i moim płaczem. Były to dla
mnie istne katorgi i jak widać - zostało mi to do dziś.
- Woli pan horrory? - zadałam kolejne pytanie, aby oderwać się od swoich myśli i wyobrażeń.
Zaczęłam tworzyć w mojej głowie sytuacje, które mogłyby się zdarzeć podczas tej jazdy i
naprawdę nie były one przyjemne ani bezpieczne. Wolałam o tym zapomnieć i od tego jak
najszybciej odbiec.
- Owszem, zwłaszcza King'a. Ten człowiek miał świetną fantazję. - odparł, a ja przytaknęłam.
Nagle telefon rozpoczął wibracje w mojej kieszeni, a ja się wzdrygnęłam. Każdy dzwięk, gest
czy ruch wzbudzał we mnie strach. Wysunęłam komórkę z kieszeni, a na jej wyświetlaczu
pojawiło się zdjęcie George'a. Kompletnie nie spodziewałam się połączenia od niego. W
końcu jest teraz w pracy, a kiedy tam jest bardzo rzadko korzysta z telefonu, a zwłaszcza żeby
pogadać. Pomyślałam więc, że może również wziął wolne i znalazł sobie zastępstwo na dzień
dzisiejszy. Dziwiło mnie tylko, że dzwoni tak rano.
- Brakuje ci mnie? - spytałam śmiejąc się do słuchawki.
- Caitlin wysiądz z pociągu dopóki możesz. - oznajmił George nerwowym głosem, a ja
zmarszczyłam czoło wciąż patrząc w okno.
- Jestem w drodzę do Melbourne, co się stało? Zapomniałeś iść do pracy? - pytałam będąc w
dość dobrym nastroju.
- Cait, musisz wysiąść na następnej stacji, jesteś w niebezpieczeństwie. - zawiadomił, co
jeszcze bardziej mnie rozbawiło.
- Wow, George - powiedziałam - Zabalowałeś wczoraj, albo dziś z samego rana i wciąż cię
trzyma, co piłeś? A może jakieś narkotyki? - dopytywałam.
- Caitlin, oni tam sÄ….
- Kto?
- Jeśli zobaczysz kogokolwiek znajomego uciekaj i wysiadaj na najbliższej stacji, jestem w
drodze. - krzyknął George, a następnie się rozłączył.
Moje kąciki ust uniosły się. Pokręciłam głową i powróciłam do czytania książki. George
często imprezuje i wydzwania do mnie mówiąc bardzo dziwne rzeczy. To w jego stylu.
Kiedyś zażartował sobie, że w moim domu jest tarantula. Mam arachnofobię, więc byłam
niezmiernie przerażona. Gdy dowiedziałam się, że to żart miałam ochotę go zabić.
Kątem oka spostrzegłam, jak ktoś zajął miejsce tuż obok mnie. Nie zwróciłam na to większej
uwagi i skupiłam się na czytaniu książki. Niestety nie na długo.
- Jaki zbieg okoliczności... - szorstki głos obił się o moje uszy; odwróciłam głowę w jego
kierunku i zamarłam - Tęskniłaś Caitlin?
Rozdział 19
Bicie mojego serca znacznie przyśpieszyło. Uderzenia były silniejsze, o wiele bardziej
odczuwalne. Kąciki moich ust zadrżały, a oczy szeroko otwarte wpatrywały się w chłopaka z
którym spotkałam się już wcześniej. Miał tą samą czarną, skórzaną kurtkę, a na jego twarzy
malował się ten sam chytry uśmiech co w klubie. Wyglądał na dumnego z siebie,
prawdopodobnie dlatego, że znów miał mnie w garści. Zaklęłam w myślach. Wyjazd był
zdecydowanie złym pomysłem znając moją obecną sytuację. Powinnam siedzieć w cholernym
mieście, zadzwonić na policję i jakoś to wszystko załatwić, a tymczasem potraktowałam tą
sprawę jako błahostkę nie myśląc o konsekwencjach.
Odwróciłam głowę w stronę okna, kątem oka uciekając na twarz starszego mężczyzny
naprzeciwko. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy już otworzyłam usta, aby cokolwiek z siebie
wydusić. Chciałam krzyczeć, wołać o pomoc, ale nie mogłam. Nie potrafiłam wydobyć z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]