[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kilometrów na wschód od Aleksandrii, nad zatoką morską, do której uchodziło zachodnie, tak zwa-
ne kanopijskie ramię Nilu. Droga była łatwa, przyjemna: czy to się szło wzdłuż wybrzeża, czy też
żeglowało samym morzem, czy wreszcie płynęło kanałem śródlądowym. Jakże się dziwić, że
wszystko, co się działo w ogromnej metropolii, natychmiast znajdowało tu swoje echo?
Geograf i historyk Strabon zwiedzał Aleksandrię oraz jej okolice w czasach cesarza Augusta, a
więc na przełomie ery nowej i starej. Jego opis Kanopos jest krótki, ale ewokuje obrazy barwne:
Miasteczko odległe jest od Aleksandrii o 125 stadionów, jeśli obrać drogę pieszo. Znajduje
58
się tam świątynia Sarapisa, otoczona czcią najgłębszą, miejsce, gdzie zdarzają się uzdrowie-
nia. Wierzą w to nawet ludzie najznakomitsi; jeśli sami nie mogą przyjechać, wysyłają
umyślnie innych, aby się tam kładli i spali w ich imieniu. Są też tacy, co spisują owe cudowne
uzdrowienia oraz trafne przepowiednie. Ale widowiskiem prawdziwie nieporównywalnym
jest ogromny tłum tych, co udają się tam w czasie świąt. Dniem i nocą pełno jest ludzi, męż-
czyzn i kobiet. Jedni pływają po kanale na łodziach, śpiewając i tańcząc w sposób najbardziej
wyuzdany; inni znowu mają w samym Kanopos domy zajezdne, ciągnące się wzdłuż kanału,
a bardzo odpowiednie do tego rodzaju rozwiązłości i zabaw52.
Niewiele pozostało zabytków architektury ze starożytnego Kanopos, choć prowadzono tam
wykopaliska już w pierwszej połowie wieku XIX; znaczna część rzezb i drobnych znalezisk
znajduje się obecnie w muzeum w Aleksandrii. Samo Abukir zyskało sławę w historii głów-
nie dzięki bitwie morskiej, jaką stoczył w zatoce w dniu 1 sierpnia roku 1798 admirał Nelson,
niszcząc flotę francuską, oraz bitwie lądowej w roku następnym, kiedy to Bonaparte rozgro-
mił armię turecką, zresztą znacznie liczniejszą od swojej. Archeologowi natomiast Kanopos
kojarzy się z nazwą bardzo charakterystycznych naczyń glinianych, często znajdowanych w
grobach egipskich. Owe kanopy to rodzaj dzbana o pokrywach w kształcie głowy człowieka,
szakala, pawiana, sokoła. Przechowywano w nich wnętrzności wyjęte z mumifikowanego
ciała i ustawiano, zawsze po cztery, przy sarkofagach. Miano kanop dali im archeolodzy no-
wożytni, błędnie interpretując pewną uwagę w dziele Rufina o historii Kościoła. Choć imię
tego pisarza nie jest dziś szerzej znane, zasługuje ono na pamięć. Rufin żył w latach 345 410;
pochodził z północnej Italii, z okolic Akwilei. Po roku 370 co najmniej przez lat 15 przebywał
jako pobożny pielgrzym w Egipcie i w Palestynie, zwiedzając zarówno miejsca święte, jak też
oddając cześć ascetom oraz studiując przebogatą literaturę teologiczną w języku greckim. Był
świadkiem, jeśli nie naocznym, to w każdym razie bliskim tego, co działo się w Aleksandrii
podczas walk o świątynię Sarapisa. Powróciwszy w strony rodzinne poświęcił się głównie
tłumaczeniu na język łaciński najcelniejszych dzieł pisarzy chrześcijańskich Wschodu; zada-
nie szczególnie ważne w okresie, kiedy znajomość mowy Hellenów stopniowo gasła w kra-
jach zachodnich. Trudno dziś nawet ocenić, ile wieki pózniejsze zawdzięczają trudom Rufina
także w zakresie wiedzy filozoficznej i kształtowania odpowiedniej terminologii. Otóż w swej
Historii kościelnej jest ona w gruncie rzeczy rozszerzoną parafrazą dzieła Euzebiusza
wspomina również o Kanopos i tamtejszych kultach pogańskich, boga zaś, patrona i imienni-
ka miasta, tak przedstawia: postać ma ludzką, ale nogi nikłe, brzuch okrągły i wydatny niby
dzban na wodę, plecy podobne, szyję zaś bardzo krótką. Jak się przypuszcza obecnie, było to
w istocie naczynie, w którym przechowywano świętą wodę nilową, emanację ducha Ozyrysa.
Właśnie ze względu na podobieństwo opisanego wyobrażenia Kanoposa do naczyń na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]