[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobaczyć, jak Skip obrywa po głowie.
 Rób, co chcesz  wzruszyłam ramionami.  Ale te sześć tygodni z
Bruce'em przekonało mnie, że wolę chłopców z głową niż z mięśniami.
Bruce! Skip!  zawołałam radośnie, kiedy obeszłyśmy furgon dookoła i
stanęłyśmy oko w oko z nimi.  Jak się cieszę, że was widzę.
Obaj siedzieli na masce samochodu Bruce'a nieruchomo, zmrożeni tym, co
usłyszeli. Skip oprzytomniał pierwszy. Wstał powoli, patrząc niespokojnie
RS
64
na Bruce'a. Potem szepnął coś Aimee i oboje zniknęli po drugiej stronie cię-
żarówki, zostawiając nas samych.
 Czy coś nie w porządku, Darby?  zapytał.
Ku mojemu zdziwieniu, nie wyglądał na rozzłoszczonego, raczej na
przygnębionego.
 Nie w porządku? Co mogłoby być nie w porządku? To najszczęśliwszy
tydzień w moim życiu!  Jeżeli mowa o szczęściu, to najszczęśliwsza
byłabym, gdybym mogła zamknąć się w łazience i płakać jak dziecko.
 Jesteś na mnie wściekła, prawda?
 Jaki ty jesteś spostrzegawczy  powiedziałam słodziutko.
 Chciałbym się dowiedzieć, co złego zrobiłem?  zapytał zdradzając
zniecierpliwienie.
 Jeżeli sam nie wiesz, to ja ci nie powiem.
 Ach, te kobiety!  warknął Bruce, machając rękami ze złością.
Odszedł, a ja po raz pierwszy od prawie sześciu tygodni szłam do klasy
sama.
Zaskoczyło mnie to, co tutaj zobaczyłam. Nigdy nie widziałam tylu
kapeluszy naraz. Tylko ja nie podzielałam tego nastroju radosnego
szaleństwa. Aimee siedziała na parapecie rozmawiając ze Skipem, ale kiedy
zadzwonił dzwonek, szybko do mnie podeszła.
 Darby, czyś ty zwariowała?  zapytała, gdy Skip wszedł do swojej
klasy.  Co miała znaczyć ta scena na parkingu?
 Przecież słyszałaś, co mówił. Bruce mnie nienawidzi. Powiedział, że
nie może doczekać się dnia, w którym ze mną zerwie.
 Ależ ja myślałam, że to ty nie możesz doczekać się zerwania.
 Tak było kiedyś. Teraz jest inaczej. Oczy Aimee zrobiły się większe od
plastykowych pomarańcz na jej śmiesznym kapeluszu.
 Czyżbyś zakochała się w nim?  zapytała jednym tchem .Czułam, że
mam oczy pełne łez.
 Czy to zle?
 Chyba nie. Co zamierzasz z tym zrobić?
 A co mam zrobić? Jeżeli te ostatnie pięć i pół tygodnia było dla niego
tak męczące, to chyba powinnam natychmiast go zawołać i powiedzieć, że
jest wolny od zaraz.
 Och nie, nie rób tego  powiedziała Aimee.  Masz jeszcze trzy dni
czasu. Pomogę ci. Coś wymyślimy.
RS
65
Po raz pierwszy w życiu miałam nadzieję, że Aimee nie będzie działała tak
schematycznie jak zawsze. Ale pod koniec dnia zmuszona była przyznać, że
jest kompletnie wyprana z pomysłów.
Dzień Kapelusza następował po Sześćdziesiątnicy, a Sześćdziesiątnica po
Dniu Zielono Białym. Ulegając namowom Aimee, próbowałam rozwiązać
moją romantyczną łamigłówkę, nie popełniając następnych błędów. Bruce
jeszcze się ze mną umawiał, ale chyba bez większego przekonania. Wkrótce
po szkole zaczęły krążyć plotki, że nasze zerwanie jest bliskie. Ponieważ
tydzień zbliżał się do końca, zauważyłam, że wszystkie rozmowy cichną,
gdy tylko wejdę do klasy i wiele oczu śledzi Bruce'a i mnie, gdy tylko
pojawimy się gdzieś razem. Nawet kiedy spotkaliśmy się całą paczką
podczas przerwy obiadowej, nasze rozmowy, kiedyś takie wesołe, teraz
wydawały się sztuczne.
W końcu nastąpił ostatni dzień naszego  układu".
Cud, o który modliłam się cały tydzień, nie nastąpił. Kiedy weszłam do
szkoły, zobaczyłam pośrodku holu naturalnej wielkości buldoga, maskotkę
naszych przeciwników. Był czwartek.  Dzień Kopania Maskotki". Było
tradycją w Maplesville, że tego dnia nikt nie mógł przejść przez korytarz nie
kopnąwszy tego buldoga, odkąd był maskotką naszych przeciwników z
liceum w Jackson, ale pies patrzył na mnie takimi smutnymi oczyma, że nie
mogłam tego zrobić.  A poza tym, to takie prostackie"  pomyślałam
przygnębiona. Właśnie trzy dni temu Bruce złamał moje serce tam, na
parkingu i kopnÄ…Å‚ je jak teraz tego psa.
 Biedny, mały szczeniak  powiedziałam zatrzymując się i głaszcząc
po głowie.  Wiem dokładnie, jak się czujesz.
 Hej, Darby, zdaje się, że chciałabyś kogoś kopnąć, ale niekoniecznie to
zwierzątko  powiedział Tim, pojawiając się obok mnie.
 Gdzie się podziało twoje poczucie szkolnej solidarności?
 Strasznie mi przykro, wierz mi.
 Przykro ci z powodu tego buldoga? Chyba nie powiesz mi, że w
drużynie w Jackson też miałaś chłopaka? Bruce miałby pole do popisu.
Zamiast tego chodzi po szkole szukając kogoś, komu mógłby przyłożyć.
 To mnie chciałby przyłożyć  powiedziałam.
 Po waszym zerwaniu mogłem opowiedzieć naszej paczce prawdę o
tym, jakiego rodzaju kłopoty mieliście ty i Bruce.
Próbowałam się uśmiechnąć.
RS
66
 Dzięki Tim, ale zarówno ja, jak i Bruce potrafimy troszczyć się o siebie
samych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl