[ Pobierz całość w formacie PDF ]
płaszcz, osłupiał. Eliza miała na sobie seksowną kremową sukienkę
Ralpha Laurena, z głębokim dekoltem i ze złotymi cekinami. Jedyną
biżuterią, jaką do tego włożyła, były długie kolczyki z brylantami. Jej
blond włosy były spięte w elegancki kok. Na nogach miała szpilki,
które podkreślały jej figurę.
125
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Próbujesz mnie zabić? - zapytał Reese trzymając w ręku
płaszcz i patrząc na jej biust, który sukienka odsłaniała, ile tylko było
to możliwe.
- Może trochę - odpowiedziała z zadowoleniem.
Gdy się do niej zbliżył w windzie, Elizie zrobiło się gorąco.
- Jeśli już jesteśmy ze sobą szczerzy - powiedział, obejmując ją -
to zawsze chciałem to zrobić.
Przycisnął ją do ściany, jedną ręką uniósł jej podbródek, a drugą
wsunął w dekolt sukni. Pocałował ją w usta, a potem w szyję.
Schodził coraz niżej, zatrzymując się na obrębie sukienki.
Eliza odchyliła głowę, a jego usta podążyły za nią.
- Robiłeś to już kiedyś w ten sposób?
- Nie w windzie, nie z tobą - powiedział pomiędzy pocałunkami,
głosem pełnym pożądania.
Gdy winda zatrzymała się na piętnastym piętrze, chwycił ją za
rękę i szybko pociągnął za sobą.
- Oto, jak się sprawy mają - powiedział, zamykając za sobą
drzwi apartamentu. - Jeśli powiesz dziś nie", uszanuję to, ale
przyczynisz się do mojej powolnej i bolesnej śmierci.
Gdy oparła się o drzwi, tak jak to zrobiła w windzie, dosłownie
wpił się w nią ustami. Jego dłonie błądziły po jej ciele. Całując ją,
uniósł sukienkę i chwycił za pośladki.
Chciał ją posiąść natychmiast. Zdawał sobie sprawę, że włożyła
tę seksowną sukienkę po to, żeby go torturować. Konserwatywna,
skromna Eliza poszła na całość, odsłaniając wszystkie swoje atuty.
126
Anula
ous
l
a
and
c
s
Mimo że sukienka była piękna, od momentu gdy zobaczył dziś Elizę,
marzył tylko o tym, żeby ją z niej zedrzeć i zobaczyć ją nago. Tylko w
szpilkach.
A przecież jego plany były zupełnie inne. Owszem, miał zamiar
zostać z nią sam na sam, ale chciał, żeby wszystko się działo bardzo
powoli. Miał zamiar trzymać ręce przy sobie i cieszyć się spędzanym
razem czasem w sposób zupełnie niewinny. Tak właśnie powinna
wyglądać druga randka - wzajemne poznawanie się i zdobywanie
zaufania. Nieprzyspieszanie niczego.
To właśnie zamierzał zrobić. Aż do momentu, gdy zobaczył ją
tak ubranÄ….
Reese nie był naiwny. Wiedział, że ubrała się w ten sposób, żeby
go kusić.
- Jesteś głodna? - zapytał, zerkając na nakryty w salonie
apartamentu stół.
Eliza przechyliła przekornie głowę, kładąc mu ręce na ramiona.
- To zależy.
- Od czego?
- Co serwujesz - powiedziała z najbardziej niewinną miną. Reese
był ostatnią osobą, która nie pojęłaby tej aluzji.
Wziął ze stolika szampana, otworzył go i nalał do dwóch
kieliszków.
- Szampan - teraz. Co tylko zechcesz - pózniej.
127
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Mm - zamruczała, zanurzając w nim wargi. Przymknęła oczy, a
jej wyraz twarzy był tak zmysłowy, że Reese owi krew zaczęła
szybciej krążyć w żyłach. - Brzmi... dobrze.
Reese zmrużył oczy.
- Droczysz się ze mną, Elizo. Powoli otworzyła oczy.
- To właśnie ci się kiedyś we mnie podobało. Wypił swojego
szampana.
- A teraz to uwielbiam.
Elizie zadrżała dłoń trzymająca pusty kieliszek.
- Nie wierzę ci - powiedziała kokieteryjnie.
- Mówię zupełnie poważnie. To nie jest gra.
- Więc poważnie chodzimy ze sobą? Reese uśmiechnął się.
- Przyczepiasz etykietkÄ™ do czegoÅ›, co wcale tego nie potrzebuje.
- Nalał jej znowu szampana. - W porządku. Wypijmy za to, że na
poważnie się ze sobą umawiamy.
Eliza uniosła swój kieliszek i stuknęli się.
- Skoro zostało to ustalone, masz ochotę usiąść i zjeść kolację? -
zapytał.
- A jaka jest ta druga propozycja? - zapytała, uśmiechając się
szelmowsko.
Reese rozwiązał krawat, ściągnął marynarkę i rzucił to wszystko
na fotel. Rozpiął guziki koszuli, wziął jej dłoń i złożył na niej
pocałunek, po czym położył jej ręce na swoich ramionach. Jego oczy
były ciemne z pożądania.
128
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Kochanie się w mojej sypialni, z której roztacza się widok na
całe miasto, seks na moim tarasie widokowym i wspólna kąpiel w
ogromnej wannie.
Jej oczy rozbłysły i uśmiechnęła się uwodzicielsko.
- Wszystkie punkty programu? Uśmiechnął się.
- Umowa stoi.
129
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA DZIEWITY
Dwie godziny pózniej, szczęśliwi i zmęczeni rozkoszą, stali na
oszklonym tarasie i wpatrywali siÄ™ w gwiazdy. Oboje byli w tak
szampańskim nastroju, że widok wprawiał ich w zachwyt.
Reese obejmował Elizę, która miała na sobie tylko szpilki i
męski szlafrok. Stojąc za nią i oplatając ją rękoma w pasie, delikatnie
muskał ustami jej szyję i wdychał jej zapach.
Nigdzie siÄ™ nie spieszyli, po prostu rozkoszowali siÄ™ sobÄ….
- W taką noc dobrze być wewnątrz - powiedział Reese. Za
oknami huczał zimny wiatr. Dachy domów i morze świateł tworzyły
niezapomniany widok. - W taką noc dobrze być wewnątrz... ciebie.
Eliza przymknęła oczy i uśmiechnęła się. Oparła głowę na jego
ramieniu.
Gdy otworzyła oczy, przyłapała go na wpatrywaniu się w nią,
- Co?
- Wyglądasz na... szczęśliwą. Przygryzła dolną wargę.
- Jestem szczęśliwa. - Obróciła się do niego i spojrzała mu w
twarz. - A ty?
Niemal prychnÄ…Å‚.
- Stoję tu z przepiękną, na pół nagą kobietą, z którą za chwilę
znowu będę się kochał. Och, tak, jestem szczęśliwy.
Eliza wsunęła mu dłonie pod koszulę.
- Znowu?
130
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Albo zjemy teraz kolację. A może gorąca kąpiel? Co tylko
zechcesz. Reese Parker pragnie cię zadowolić.
Zachichotała wesoło.
- Ależ zadowalasz mnie, jak najbardziej.
Reese rozwiązał sznurek jej szlafroka. Przycisnął ją mocniej i
ich nagie ciała przylgnęły do siebie. Kobiecy erotyczny zapach
doprowadzał go do szaleństwa.
- Zostań ze mną na noc. Chcę się obudzić z tobą w ramionach.
Eliza zawahała się przez chwilę. Reese domyślił się, że
zastanawia się nad kolejnym kłamstwem, jakie wymyśli, gdy zaczną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]