[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mięśnie twardsze niż beton.
Oparła dłonie na dywanie po obu stronach jego głowy I uniosła się na
tyle, by spojrzeć mu w twarz. Caitlin czuła jego podniecenie. Jedną rękę
trzymał na jej plecach, drugą przyciągał do siebie jej głowę, aż ich wargi się
spotkały.
Caitlin już rozchyliła usta, bez wahania wziął je w po siadanie. Nic
nie mogło go powstrzymać. Zdawało się, że przestali oddychać.
Nie mógł się nią nasycić, jego wargi i język nie miał jej dość. Wsunął
palce w jej włosy, a potem szarpnął.
Ten mocny uścisk sprawił jej przyjemność. Miała świadomość, że
James odreagowuje rozmowÄ™ telefonicznÄ…? %7Å‚e jÄ… wykorzystuje.
Nie miała mu za złe. Ona też go wykorzystywała. Od dawna nie czuła
się tak dobrze. Rozpalił ogień, który w ciągu kilku sekund zapłonął tak
mocno, że trudno byłoby go ugasić. Lgnęła ku niemu ku miłym
dreszczom i rozkoszy.
Pocałunki były coraz bardziej namiętne. Zapomnieli o sztuce
uwodzenia. To była czysta chemia. Szalona i nieodparta chemia. Caitlin
chwyciła go za włosy. Nie odrywała ust od jego warg. Obwodziła jego wargi
językiem. Nie mogła się zatrzymać. Pragnęła więcej.
W jednej chwili była już gotowa, wilgotna, gorąca. Kołysała biodrami,
szukając pełnego kontaktu. Rozsunęła nogi, by czuć jego członek przy
sklepieniu ud.
Miała na sobie T shirt, James bokserki. Nic więcej ich nie dzieliło.
Znów się przesunęła, by jego członek znalazł się tam, gdzie pragnęła go
49
czuć. Gdyby nie bokserki, już byłby w niej. Pragnęła, by ją wypełnił i
doprowadził do spełnienia. James wsunął dłonie pod jej T shirt, dotknął jej
nagich ud. Przycisnęła się do niego z całej siły. Przesuwał dłoń w górę uda,
a kiedy trafił na nagi pośladek, poruszył biodrami, jakby w nią wchodził.
Wsunął język między jej wargi. Przez długą chwilę leżeli tak złączeni, on
napięty i gotowy, ona otwarta, wilgotna i niecierpliwa.
James oderwał od niej wargi.
Do diabła.
Chwycił ją za biodra i odsunął. Caitlin spojrzała na niego
nieprzytomnie. O co mu chodzi? Była bliska orgazmu, chciała tego.
Caitlin oddychał głośno i chrapliwie. Nie mogę...
Był zdenerwowany, bezwiednie wbijał palce w jej ciało. Jego twarz nie
kłamała. Nie chciał tego. Nie pragnął Caitlin.
Caitlin zamarła. Poczuła się, jakby lód się pod nią załamał i wpadła do
zamarzniętego jeziora.
To zły pomysł rzekł. Nie planowałem tego. Powiedziałem
sobie... urwał i położył głowę na podłodze.
Och, więc to jej wina? Wpadła w złość. To on ściągnął ją z łóżka. To
on był tak podniecony, że nie dało się tego ukryć. Ale może co dzień budzi
siÄ™ z erekcjÄ…, tak po prostu?
To nie twoja wina. Poderwała się na nogi i umknęła na łóżko, jak
najdalej od Jamesa. Skryła się za maską obojętności i próbowała to
zbagatelizować. Zwykły pocałunek, James. Odruchowo zaczęła mówić
do niego po imieniu.
To nie był tylko pocałunek odparł oschle. To był cholerny...
Potrząsnął głową. Ja od dawna.
Och, proszę. Nie chciała, żeby kłamał czy szukał wymówek, silił się na
50
R
L
T
uprzejmość. Skoro jej nie pożądał, trudno, nie ma sprawy.
A jednak czuła się zażenowana, a może nawet trochę upokorzona. Bo
ona go pragnęła. Domyślił się, jak bardzo, dała to do zrozumienia swoim
zachowaniem.
Tak. Kiwnęła głową, nadal udając, że nic się nie stało. Więc
twoja ocena sytuacji jest wypaczona. Mógłbyś całować kogokolwiek.
James otworzył usta, a potem je zamknął. Pózniej się zaśmiał. Wstał i
ku jej ogromnej uldze włożył T shirt. Oczywiście szary. Znów na nią
spojrzał i odezwał się niskim nienaturalnym głosem.
I jak ci było?
Wzruszyła ramionami, zdecydowana nie okazać zakłopotania.
To tylko pocałunek. Nic wielkiego.
Kłamiesz. Zaśmiał się. W samoobronie. Kiwnął głową.
Rozumiem, ale... Spoważniał. Wiesz, że to nie powinno się było
zdarzyć. Co innego flirtowanie, a co innego spanie z sobą.
Oni już z sobą spali. W jednym pokoju i łóżku. To pociągało za sobą
szczególny rodzaj intymności. A jednak tylko skinęła głową.
To nie byłby dobry pomysł rzekł cicho.
Seks z nią nie jest dobrym pomysłem? Czy bardzo ją obraził? Chciała
się zbuntować, wziąć odwet. Albo jeszcze lepiej udowodnić, że ona ma
rację, posiąść go, sprawić, żeby...
Zdusiła szalone myśli. Jak mogła go do czegokolwiek zmusić? Dobry
żart. James właśnie udowodnił, że jego siła woli jest o wiele większa niż jej.
Zawsze robisz to, co należy? spytała drwiąco.
Staram się, jak większość ludzi.
Patrzyła na niego w milczeniu i próbowała wymyślić, jak wyjść z tego
koszmaru choć z odrobiną godności. Na szczęście akurat zadzwoniła jej
51
R
L
T
komórka. Szkoda, że nie pięć minut wcześniej, kiedy prawie błagała Jamesa,
by się z nią kochał.
Odwróciła się do niego plecami i odebrała. Jej rozmówczyni musiała
wszystko powtórzyć, nim Caitlin wreszcie ją zrozumiała. Zakończywszy
rozmowę, nadal siedziała plecami do Jamesa.
Znalezli mój bagaż wyjaśniła, choć z jej słów pewnie się tego
domyślił.
Zwietnie. Przyślą go tutaj?
Caitlin skinęła głową. Nareszcie przestanie nosić jego ciuchy. Nie
będzie spała półnaga. I zaoszczędzi trochę pieniędzy.
Idę się ubrać.
Podreptała do łazienki, zamknęła drzwi i puściła zimną wodę. Uniosła
twarz do lodowatego strumienia. Niestety woda nie ugasiła wewnętrznego
ognia. Jeszcze dziesięć sekund i miałaby orgazm. Co on sobie o niej
pomyślał?
Skrzywiła się. Nic gorszego, niż pomyślał wcześniej, w końcu wziął ją
za prostytutkÄ™.
Odkręciła ciepłą wodę. Stała pod prysznicem, nie przejmując się tym,
że być może James chce skorzystać z łazienki. Miała nadzieję, że kiedy
wyjdzie spod prysznica, jego już nie będzie w mieszkaniu.
Gdy w końcu otworzyła drzwi i wyjrzała, zobaczyła pościelone łóżko i
co za radość! swoją małą walizkę.
Chwyciła ją i pognała z powrotem do łazienki. Włożyła jedną z
ulubionych kwiecistych sukien. Uczesała włosy i przejrzała się w lustrze.
Teraz może stanąć twarzą w twarz z Jamesem i przestać się czerwienić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]