[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie krzycz na mnie - szepnęła, czując pod powiekami łzy. Nie
miała siły na kłótnie.
Zdała sobie sprawę, że Finn znów stawia ją na nogi, ale tylko po to,
żeby zdjąć z niej ręczniki, a potem z powrotem popycha w dół i przykrywa
swoim ciałem - nagim i ciepłym.
70
RS
- A nie mówiłam, że jesteś zboczony?
- Zpij - powiedział pozornie szorstkim głosem i objął ją mocno.
Wtulona w niego i ciepłą miękkość koców poczuła, że odpływa w
sen...
Powoli docierały do niej dwie rzeczy. Po pierwsze, że jest jej gorąco,
i po drugie, że wtula się w nagie ciało Finna...
Spał mocno, obejmując ją ręką, a kiedy spróbowała się unieść,
automatycznie wzmocnił uścisk. Wyciągnęła rękę, ale nie mogła
dosięgnąć piecyka.
- Co robisz? - spytał przez sen.
- Próbuję to wyłączyć, bo się udusimy.
Podniósł się nieco, wyciągnął rękę i wyłączył piecyk. Kiedy układał
się z powrotem na swoim miejscu, otarł się o nią i z wrażenia zabrakło jej
tchu. Teraz leżeli już twarzą do siebie, patrząc sobie w oczy, a Janna nie
potrafiła zapanować nad swoimi odruchami. Uniosła ręce i dotknęła jego
twarzy.
- Finn - poprosiła. - Pocałuj mnie.
Bardzo długo leżał nieruchomo, a potem ze stłumionym
westchnieniem dotknął jej ust. Całował ją mocno i żarliwie, a ona
odpowiadała mu tym samym. Obejmowała go, jej ręce wędrowały po jego
plecach, potem ześliznęły się niżej i poczuła, że jego mięśnie napięły się
jeszcze bardziej. Zaczął ją delikatnie kołysać, co sprawiło, że gdzieś
głęboko poczuła pragnienie palące aż do bólu.
Przytuliła się mocno do niego, czując, że daje się ponosić zmysłom.
Napięcie stało się nie do wytrzymania i eksplodowało, rozrywając się w
fale rozkoszy, które przetoczyły się przez jej ciało. Finn przycisnął ją do
71
RS
siebie, uciszył krzyk, gładził delikatnie do momentu, kiedy się uspokoiła.
Potem wypuścił ją z objęć. Patrzyli nadal na siebie pociemniałymi z
miłości oczami. Zastanawiała się, co Finn teraz zrobi.
- Zachowuję się bezwstydnie - szepnęła w końcu. Usiadł i szczelnie
otulił ją kocem.
- Nie - szepnął. - Jesteś po prostu piękna, a mnie należałoby powiesić
za to, że cię wykorzystuję. Zasługujesz na coś lepszego.
Zdała sobie sprawę, że jest poważny.
- Finn - szepnęła błagalnie. - Nie odchodz. Potrząsnął głową.
Widziała, że oczy ma pełne smutku, że ciężko oddycha, że dręczy go nie
zaspokojone pożądanie.
- Janna, na miłość boską! - powiedział. - Przestań patrzeć na mnie w
ten sposób, - Schował twarz w dłoniach, a potem wstał, chwycił jeden z
ręczników i owinął się nim szczelnie.
- Idę wziąć prysznic - rzucił przez ramię i wyszedł,zamykając za
sobą drzwi. Poczuła się upokorzona i zawstydzona.
Co innego, gdyby się kochali. Ale on zrobił to, co zrobił, i poszedł
sobie. Dlaczego zachował się tak, że... zrobiło jej się wstyd? Nie, nie. To,
co widziała w jego wzroku, sprawiało, że czuła się raczej oszukana.
Dlaczego przerwał? Dlaczego nie chciał się z nią kochać?
Ależ chciał. Nic nie mogło być bardziej oczywiste. Dlaczego więc
się zatrzymał? Bóg wie, że ona chciała tego nie mniej niż on. A może zle
go zrozumiała? Może po prostu jego ciało przez sen zareagowało
automatycznie na jej bliskość, a ona uznała to za przejaw miłości?
Przecież kiedy ostatnim razem tak się zachowała, on wykazał więcej
inicjatywy, Dlaczego więc teraz postąpił inaczej?
72
RS
Dlatego, że się zmienił. Dorósł, stał się dojrzałym mężczyzną, a ona
już nie jest w jego typie. Bo czy można to inaczej wyjaśnić? Ze wstydu
zaczerwieniła się chyba na całym ciele. Musiała tak się zachować? Widać
było, że on tego nie chce. Wtedy, w jej urodziny, też pewnie jej nie chciał,
ale był młody i dał się ponieść zmysłom, nawet jeśli wiedział, że popełnia
błąd.
Miała ochotę umrzeć. Jak mogła być tak ślepa, nie rozumieć
przesyłanych sygnałów? Otuliła się ciasno kocem, poszła do sypialni,
szybko włożyła stary dres i skarpetki, przejechała grzebieniem po włosach,
nie patrząc w lustro, i zeszła do kuchni.
Finn włożył już dżinsy i koszulę i nastawił czajnik z wodą. Wyglądał
na zadomowionego w jej kuchni i nagle poczuła z tego powodu
niezadowolenie.
- Kawy czy herbaty? - spytał.
Chcę tylko, żebyś sobie stąd poszedł, pomyślała.
- Trzeba zabrać twój samochód - odezwała się sztucznie obojętnym
tonem. - Nie powinien zostać tam na noc.
Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu, lecz nie odważyła się
spojrzeć mu w oczy. Napięcie było tak wielkie, że omal nie zaczęła
krzyczeć. Na szczęście rozległ się dzwonek u drzwi. Jednak kiedy je
otworzyła, natychmiast tego pożałowała. W progu stali jej rodzice, ubrani
tak elegancko, jakby wybierali siÄ™ na uroczystÄ… kolacjÄ™.
- Kochanie moje! - zawołała matka, chwytając ją w objęcia. - Nic ci
się nie stało? Usłyszeliśmy o tym i zaraz przyjechaliśmy. - Odsunęła córkę
na odległość ramienia i przyjrzała jej się bacznie. - Jesteś cała czerwona.
Nie powinnaś być w łóżku?
73
RS
- Nic mi nie jest, mamo - odparła Janna, czując, że czerwieni się
jeszcze bardziej. - Już doszłam do siebie. Finn się mną zajął. - Odwróciła
się do ojca i pocałowała go w policzek. - On zresztą wciąż tu jest, właśnie
gotuje wodÄ™. Chodzcie do kuchni.
- Nie będziemy długo - powiedziała matka. - Jedziemy na przyjęcie
do Jamiesonów. Zadzwoniliśmy, że trochę się spóznimy.
- Wypijcie chociaż herbatę - nalegała Janna, gdyż nagle zaczęło jej
zależeć na tym, by nie zostać sam na sam z Finnem. Weszli więc do
kuchni, gdzie Finn nalewał właśnie herbatę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]