[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Turańczykom? Czy to także część naszej tradycji?  Conan miał nadzieję, że chociaż część piratów
Knulfa zareaguje na tak jawne złamanie pirackiego prawa.
 Czerwone Bractwo?!  Knulf roześmiał się głośno i stanął przy burcie, aby obie załogi dobrze
słyszały jego słowa:  Ty już nie jesteś piratem Krwawego Bractwa i nigdy nim nie byłeś. Byłeś
tylko przybłędą, którego tu łaskawie tolerowaliśmy. My, piraci Krwawego Bractwa, jesteśmy teraz
władcami Djafur i okolicznych wysp i sojusznikami wielkiego Imperium Turanu. Spójrz tutaj! 
Knulf wyciągnął z kieszeni tuniki zwój pergaminu ozdobiony purpurową wstęgą i ozdobną
pieczęcią cesarza.  Ten dekret, podpisany przez wysłannika samego Imperatora, ustanawia
Djafur wolnym miastem sprzymierzonym z Imperium, ze mnÄ…, Knulfem z Vanaheim, jako zarzÄ…dcÄ….
Po tej deklaracji rozległy się oklaski korsarzy, choć do aplauzu nie przyłączyła się załoga Conana.
Cymmerianin próbował odpowiedzieć, ale w tym momencie został zrzucony na łódkę. Poczuł, że
traci oddech, gdy jeden z piratów ścisnął mocniej sznury sieci.
 W zamian za zaprzestanie napadów na statki Imperium  ciągnął Knulf  cesarz obiecuje
nam dostawy żywności, broni i cennych towarów. Możemy otrzymać też statki z wyposażeniem,
aby wspomagać cesarską flotę, ale obiecano nam, że nie będziemy musieli słuchać rozkazów
turańskich oficerów.
Ponownie rozległy się okrzyki radości, tym razem przyłączyli się do nich również niektórzy
członkowie załogi galery.
 Ale to nie wszystko. Możemy też zajmować się naszą ulubioną pracą, możemy napadać na
statki handlowe oraz palić, gwałcić i rabować pod warunkiem, że naszym celem nie będą turańskie
statki ani miasta. Cóż, hyrkańskie kobiety nie są gorsze od turańskich.
Tym razem do okrzyków na cześć Knulfa przyłączyli się prawie wszyscy piraci.
 Dodatkowo będziemy mieli jeszcze kilka innych obowiązków. Na przykład pobieranie opłat i
ceł od statków kupieckich według stawek Imperium Turanu, plus rozsądna nadpłata dla nas  na
te słowa wśród zebranych rozległy się chichoty  & i chwytanie dzikich, nie objętych edyktem
piratów, jak ten pies tam na dole  gdy Knulf wskazał na Conana, większość zebranych zaczęła
szemrać nieprzyjaznie.
 Wszystkim, którzy przyłączą się do mnie i uznają moją władzę, ten dokument zapewnia
amnestię za wszystkie przeszłe przestępstwa.
Na te słowa piraci odpowiedzieli tak głośną wrzawą, że Knulf zaczął krzyczeć, aby być słyszanym:
 Wzywam więc was do służby!  zawołał.  Razem pokonamy wszystkie barbarzyńskie
morskie plemiona, które nie chciały przyłączyć się do naszego sojuszu z Turanem. Będziemy
rządzić tymi wyspami i przekupimy lub zabijemy każdego wodza szczepu lub pirackiego kapitana,
który będzie przeciwko nam. Naprzód, chłopcy! Niech żyje Krwawe Bractwo i cesarz Yildiz!
Zakończenie przemówienia było efektowne, toteż przyniosło następną falę wiwatów. Radosną
atmosferę zakłócił, jak zwykle, ponury głos Diccola dobiegający z pokładu galery:
 Więc my, Krwawe Bractwo, mamy paść na kolana przed tym Yildizem?  spytał.  A kiedy
przypłyną do nas te statki Imperium ze skarbami, co zrobimy, gdy zamiast złota przywiozą
uzbrojonych żołnierzy? Wierzę, że Turańczycy chcieliby popłynąć z nami na wspólną wyprawę
wojenną, ale obawiam się, że najchętniej widzieliby nas w roli niewolników przykutych łańcuchami
do wioseł ich galer. Jeśli tak ma wyglądać nasz sojusz, to ja rezygnuję. Wolę trzymać bat w ręku,
niż być nim chłostany po plecach.
 Ay! Ma rację!  podchwycili inni piraci Conana. Nawet stary Yorkin zaczął mieć wątpliwości.
 Skąd mamy wiedzieć, że cesarz dotrzyma umowy? Jaką mam pewność?!  Ja jestem gwarancją
 uciął krótko Knulf Shipbreaker.  Gwarantuję, że każdy, kto nie złoży mi przysięgi lojalności,
zostanie zakuty w łańcuchy i wysłany do Turanu razem z waszym kapitanem.
Jego grozba wywołała burzę. Część piratów zaczęła obrzucać go obelgami. Krzepkie ręce
chwyciły za łuki i miecze. Posypały się strzały, niektóre utkwiły w drewnianej burcie galery, inne
trafiły w cel. Padli pierwsi ranni i zabici. Część załogi Conana podniosła bunt i w pierwszej chwili
zaskoczyli pilnujących ich ludzi Knulfa, niektórzy zostali przewróceni między ławy i rozbrojeni.
Aucznicy zaczęli strzelać z burty  Hiacynta , rażąc buntowników i swoich. Zamieszanie się
wzmagało, a Conan, spętany powrozami, mógł tylko bezsilnie słuchać i patrzeć.
Walka nie trwała jednak długo, ludzie Knulfa mieli zbyt dużą przewagę liczebną i byli uzbrojeni
po zęby, podczas gdy piraci wierni Conanowi walczyli głównie tym, co wpadło im w ręce: wiosłami,
linami, bronią odebraną przeciwnikowi& Musieli ulec, zwłaszcza że nie wszyscy przyłączyli się do
buntu.
Tych, którzy przeżyli, rozbrojono, związano i zamknięto w ładowni  Hiacynta . Resztą
zaopiekowały się portowe rekiny.  Niech im będzie.  Knulf przez całą walkę nie ruszał się ze
swojego miejsca przy burcie kogi.  Potrzebujemy trochę więzniów, żeby przekonać naszych
sojuszników, że traktujemy umowę poważnie& i aby dostarczyć rozrywki tłumom w Aghrapur. A
reszta& złóżcie mi przysięgę wierności!  Dobył miecza i uniósł go w górę.  Przysięgnijcie na to
ostrze, że będziecie wierni mnie, Knulfowi, namiestnikowi Djafur z łaski cesarza.
Przysięgli ochoczo, wciąż pod wpływem niedawnego zwycięstwa. Niektórzy zaczęli wznosić
okrzyki na jego cześć, ale uwagę większości przyciągnął statek, który pojawił się w cieśninie i
wpływał do portu.
 Panie, to  Izba Tortur  zameldował jeden z podwładnych Knulfa.  Santhindrissa wraca z
rejsu.
 Niech to demony!  zaklął namiestnik.  Nie słyszała o zmianach, jakie tu zaszły. Mogą się jej
nie spodobać. Musimy zwabić ją na wybrzeże, a najlepiej do gospody. Wsiadać do łódki i
zamknijcie tego Å‚otra w piwnicy tawerny. Na strychu niech ukryje siÄ™ kilkunastu uzbrojonych ludzi.
 Na pomoc!!! Amra!!! Uwolnił się & aaarh&
Conan wykorzystał moment,, gdy trzymający go piraci spoglądając w stronę statku Santhindrissy
zapomnieli o nim. Cymmerianin szarpnął się wściekle i rozdał kilka potężnych kopniaków.
Niektórzy piraci upadli na dno łódki. Nie wszyscy. Trzech nie dało się zaskoczyć i ruszyło na
wygrzebującego się z sieci barbarzyńcę. Conan był już częściowo wyplątany ze sznurów. Przez
moment kłębowisko czterech ciał i sieci zmagało się wściekle, zbyt krótko jednak, by zdążyli
przyłączyć się inni. Wszyscy czterej zaplątani w sieć stoczyli się przez niską burtę łódki i wpadli do
wody. Przez moment żadnego nie było widać na powierzchni, po chwili między kołyszącymi się na
falach statkami wynurzył się jeden z piratów, widać najmniej zaplątany w sieć. Była to najgorsza
rzecz, jaką mógł zrobić. W momencie gdy chciwie złapał haust powietrza, kołyszące się burty
zetknęły się ze sobą, a jego głowa została zmiażdżona. Na butach zostały ślady krwi, a ciało
zanurzyło się z powrotem w głębinę.
Po drugiej stronie galery wynurzyli się dwaj inni piraci, jednym z nich był Cymmerianin, trzeci nie
pokazał się już nigdy, nie zdołał wyplątać się z ciężkiej sieci i poszedł na dno walcząc o oddech.
Dwóm pozostałym ta sztuka się udała. Obok Conana pojawiła się łysa i naznaczona blizną głowa
Ilbrasiego, zastępcy Knulfa. Pirat był uzbrojony, w ręku trzymał długi sztylet i rzucił się w pogoń za
odpływającym Cymmerianinem. Był równie dobrym pływakiem jak on. Conan widząc, że
uzbrojony przeciwnik dogania go, zdecydował się stawić mu czoło. Zawrócił. Teraz zbliżali się do
siebie powoli, wykonując delikatne ruchy i obserwując się czujnie. Wreszcie Ilbrasi zaatakował, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl