[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Dobrze  powiedział, dziwnie zmienionym głosem, ale nie do niej.  Jest
tu kto?
Chevette poczuła wstrząsające nią dreszcze.
 O Jezu  powiedział, obracając nakrytą hełmem głowę.
Rozdział 35
Republika %7Å‚Ä…dzy
Kiedy był młodszy i chodził do szkoły średniej, Rydell lubił ściany snów. Te
najlepsze prowadzili Japończycy, w pomieszczeniach różnej wielkości, najczę-
ściej w starych halach targowych; niektóre w dawnych kinach albo domach to-
warowych. Kiedyś trafił do takiej, którą zrobili w starej kręgielni: była naprawdę
długa i wąska, tak że wszystko odkształcało się, jeśli poruszałeś się zbyt szyb-
ko. Wybierało się rozmaite warianty zabawy; w Knoxville najpopularniejsze były
pojedynki rewolwerowców, kiedy dostawało się broń i strzelało do rozmaitych
złych facetów, a oni do ciebie  w ten sposób zdobywało się punkty. Coś jak na-
uka strzelania w akademii, ale nie z taką rozdzielczością. I bez takiego. . . hmm. . .
kolorytu. Jednak Rydell najbardziej lubił tę, w której rzezbiło się rzeczy z niczego,
z chmury pikseli i wielokątów czy czegokolwiek, przy czym widziało się, co robią
inni, a nawet można było łączyć swoje dzieła z ich produktami, jeśli wyrazili na to
zgodę. Trochę wstydził się tego, ponieważ głównie robiły to dziewczyny. One za-
wsze tworzyły jednorożce, tęcze i różności, a Rydell samochody, pojazdy ze snu,
jakby był jakimś japońskim konstruktorem, który przedstawia swoje wizje. Póz-
niej mogłeś zrobić kolorowy wydruk albo nagrać kasetę, jeśli dokonałeś animacji.
Na drugim końcu sali zawsze było kilka dziewczyn przeprowadzających operacje
plastyczne na swoich zdjęciach, zmieniających fryzury i twarze, robiących odbitki
tych, które uznały za najbardziej udane.
Rydell stawał bliżej wejścia, formując promienie zielonego światła wokół na-
rysowanej formy, nakładając kolor i fakturę, sprawdzając różne modele. Jednak
włączywszy się w wirtualną przestrzeń Republiki %7łądzy, miał wrażenie, że widzi
to, co istnieje wokół ścian snów. Niesamowite wrażenie, ponieważ kiedy oderwało
się wzrok od aktualnie wykonywanej czynności, nie było tam niczego, a przynaj-
mniej niczego godnego uwagi. Jednak kiedy robiło się coś, na przykład projekto-
wało samochód, miało się takie zabawne uczucie przekraczania krawędzi świata
i zaglądania w przestrzeń rozpościerającą się w nieskończoność, przez wieczność.
I czułeś, że nie stoisz na podłodze starego kina czy kręgielni, lecz na jakiejś rów-
197
ninie, albo na szklanej tafli, która rozpościera się za tobą na wiele kilometrów, nie
mając żadnego końca. Tak więc, gdy odszukawszy logo providera, znalazł się na
tej szklanej równinie, powiedział po prostu  Och , ponieważ zobaczył jej krańce,
a wokół niej i nad nią widział tę chmurę, mgłę lub niebo, bezbarwne i wielobarwne
jednocześnie. A były tam postacie większe od drapaczy chmur i od wszystkiego
wokół, a równina była na wysokości ich piersi, więc Rydell czuł się jak robaczek
albo zabaweczka.
Jedną z nich był dinozaur, podobny do T. Rexa; stwór z krótkimi przednimi ła-
pami, tyle że zakończonymi czymś, co przypominało dłonie. Druga wyglądała jak
posąg, lub niezwykła formacja skalna, pełen szczelin i pęknięć, w kształcie męż-
czyzny o szerokiej twarzy okolonej puklami włosów, spokojnej, z przymkniętymi
powiekami. Mimo kamienia i mchu, loki wydawały się ulepione z góry iłu. Po-
tem zobaczył trzecią i wtedy powiedział  Jezu . To również była ogromna postać,
utworzona z telewizorów, których włączone ekrany migotały i mrugały, najwyraz-
niej z trudem utrzymując obraz ukazywanej postaci: coś, co równie dobrze mogło
być kobietą jak mężczyzną. Kiedy próbował skupić wzrok na jednym z monito-
rów, bolały go oczy. Jakby oglądał milion kanałów jednocześnie, a ich szum był
jak spadający ze skał wodospad, niczym syk, który jednak wcale nie był dzwię-
kiem.
 Witamy w Republice %7łądzy  powiedział dinozaur głosem pięknej kobie-
ty. Uśmiechnął się, pokazując zęby, w których kości słoniowej wyrzezbiono całe
świątynie. Rydell usiłował przyjrzeć się tym rzezbom; widział je przez ułamek
sekundy, a potem coś się z nimi stało.
 Nie masz niezbędnego trzeciego pasma  powiedział człowiek-góra gło-
sem, jakiego można oczekiwać od góry.  Jesteś w przestrzeni K-tel. . .
 Moglibyśmy wyłączyć emulator  zaproponowała istota złożona z telewi-
zorów, modulując głos z szumu wodospadu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl