[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie złego ducha: "Powiedz mi, w imię Boga, kim jesteś?" Odpowiadała na
moje pytania bez trudu. Powiedziała, że jest Albańczykiem, który urodził się
na Kalabrii. Po latach odwiedził Kalabrię z okazji uroczystości Wszystkich
Zwiętych. We wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych prowadził po
pijanemu samochód; miał wypadek i poniósł śmierć, zabijając przy tym
jeszcze jedną osobę. Spostrzegłem, że gdy wspominałem o złych duchach,
odczuwał strach. Zapytałem go więc: "Czy przebywasz w piekle?"
Odpowiedzial stanowczo: "Nie". " W takim razie, powiedz mi, gdzie jesteÅ›?"
"W ciemności".
Byłem zdezorientowany. Zapytałem go, w jaki sposób wszedł w tę kobietę, a
on opowiedział mi wyjątkową historię, którą potem potwierdziła sama kobieta,
gdy wyszła już z transu. Powiedział, że to stróż cmentarza zmusił go do
wejścia w kobietę. Posłużył się częściami jego ciała, aby rzucić na nią urok.
Zapytalem go, czy pragnie ujrzeć oblicze Boga. Odpowiedział długim "tak".
Nie dostrzegłem w tym ani śladu desperacji, odczułem natomiast głębokie
pragnienie spotkania się z Bogiem. Pewnego dnia mówiłem mu o
Najświętszej Maryi Pannie. Nigdy o Niej nie słyszał; powiedział mi wtedy, że
jego matka nazywała się Carmelina. Zacząłem go więc pouczać. Słuchał z
zainteresowaniem. Pojawiła się we mnie wątpliwość, czy rzeczywiście
przebywał on w ciemności (w hebrajskim szeolu)?
Na zadane pytanie, czy jest gotów prosić Boga o przebaczenie grzechów,
odpowiedział twierdząco. Zrobiłem mu spowiedz, trochę generalną, na
zasadzie warunkowej i udzieliłem mu warunkowego rozgrzeszenia. Potem
zapytałem go, kiedy odejdzie. Odpowiedzial, że za okolo dwadzieścia dni. "A
dokąd pójdziesz?" - zapytałem. Uslyszałem odpowiedz: "Pokutować". Może
właśnie do czyśćca?
Tego wieczoru, gdy kobieta powróciła do domu, duch powiedział jej:
"Przysporzylem ci wiele cierpienia, ale to nie była moja wina. Gdy będę w
niebie, będę się wiele za ciebie modlił". Ten przypadek stanowi poważny
problem teologiczny. Myślę tutaj o św. Franciszku, który wyprosił
zmartwychwstanie dla kobiety, która zmarła w stanie grzechu śmiertelnego:
po zmartwychwstaniu wyspowiadała się i zasnęła na nowo w pokoju.
Egzorcysta Z Piemontu. Nasza grupa modlitewna, ukierunkowana na
uwalnianie oraz uzdrawianie rodzin w tym także drzewa genealogicznego,
ma wiele bardzo pozytywnych doświadczeń. Na przykład, gdy
przypuszczamy, że jakiś przodek rodziny bardzo cierpiał i nie poświęcono
należytej uwagi jego cierpieniu lub rozpaczy albo gwałtownej i bolesnej
śmierci (zazwyczaj w nienawiści, w strachu, w przekleństwie albo w stanie
upojenia alkoholowego; niekiedy w zakładzie psychiatrycznym, będąc jakoby
żywcem pogrzebany i zapomniany przez wszystkich), wtedy podczas prostej
modlitwy dowiadujemy się o tym, pytamy wprost daną osobę i sądzimy, że to
wszystko, co jest potrzebne tej osobie do uzdrowienia, zostanie jej dane w
imiÄ™ Jezusa.
Czasami takie osoby ujawniają swoją kondycję, w jakims przebłysku pamięci
lub przepływie obrazów. My modlimy się za nie, wypraszając pojednanie.
Posługujemy się następującym schematem: najpierw prosimy je o
przebaczenie w imię rodziny lub tych, którzy je opuscili lub zignorowali albo
też doprowadzili do ich śmierci. Wzywamy je, aby oddaliły od siebie wszelką
nienawiść i ze swej strony prosiły o przebaczenie tych, których obrazili; aby
wraz
z nami prosili Boga o przebaczenie grzechów.
Pouczamy te osoby o życiu wiecznym, które ich oczekuje i wzywamy, aby
złożyły u stóp krzyża Chrystusowego wszystkie swoje winy, wyrzekłszy się
wszelkich więzi, które łączyły je ze światem okultystycznym. Innymi słowy
zachowujemy się tak, jakbyśmy mogli powrócić do momentu śmierci, aby
mogli ją oni przeżyć w sposób własciwy, to znaczy,
aby otrzymali to wszystko, co rodzina bądz osoby bliskie i Kościół powinny
ofiarować w danych okolicznościach osobie umierającej. Odpowiedz jest
wyrazna i niemalże natychmiastowa: uwolnienie i ulga w danej rodzinie lub w
jej członku najbardziej odczuwającym starą, rodzinną tragedię. Zdarza się
też, że przodek, któremu w ten sposób udzielono pomocy, bardzo skutecznie
wstawia siÄ™ potem u Pana za swojÄ… rodzinÄ™.
To wszystko jest bardzo piękne, ale także bardzo delikatne. Jeżeli te
modlitwy nie będą sprawowane we właściwy sposób, wówczas można ulec
zjawisku nekromancji, które nie ma nic wspólnego z okazywaniem
solidarności zmarłym. My sami jesteśmy bardzo ostrożni i do takich
negatywnych dwuznaczności nigdy w naszej grupie nie dochodzi.
Inny przypadek zachodzi wówczas, gdy hipotetyczna dusza prosi o pomoc za
pośrednictwem osoby cierpiącej, która nie należy do jej rodziny. W dwóch
takich przypadkach zachowaliśmy się w następujący sposób. W pierwszym
przypadku zapytaliśmy ducha, dlaczego prosi nas o pomoc. Odpowiedział,
że nosił to samo nazwisko, co osoba cierpiąca; poprosił, aby zatroszczyć się
o jego pogrzeb, mówiąc równocześnie, iż nie chce umierać, ponieważ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]