[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ze swadÄ…:
Creasy, ależ z ciebie dureń! Zapominasz, że masz przyjaciół? Nie rozu-
miesz, że nie jesteś sam? Nie wiesz, że Guido oddałby za ciebie życie? %7łe wielu
innych ludzi, rozrzuconych po całym świecie, postąpiłoby tak samo? Masz ogra-
niczony umysł. Widzisz wszystkich w takim samym świetle, jak siebie. Włoch
był wyraznie wzburzony, a nawet rozgniewany. Zauważywszy, że szklanki są już
puste, ponownie je napełnił. Rzadko okazywał uczucia, ale tego wieczoru sobie
pofolgował.
Znam cię od sześciu czy siedmiu lat i wiem, jak wiele zawdzięczają ci różni
ludzie. Ale ty sam jakby nie zdajesz sobie z tego sprawy. Jeśli ten Błękitny Kartel
istnieje, na pewno go zniszczysz. Ale jako stary przyjaciel muszę cię ostrzec, że
masz już swoje lata. Całe życie działałeś sam i nie potrzebowałeś niczyjej pomo-
cy. Ale teraz przydadzą ci się ludzie, których wyszkoliłeś. . . Oczywiście, jestem
w stałym kontakcie z Guidem. Znam go jak brata. Czasem, pod koniec długiego
wieczoru, po dobrej kolacji i winie, zaczyna o tobie opowiadać. Nie zdradza żad-
nych sekretów, wspomina tylko, jak byliście razem w Legii, w Afryce, na Dalekim
Wschodzie i w Wietnamie. Pojawiłeś się na mojej drodze, postanawiając znisz-
czyć rodzinę mafijną, która skrzywdziła twoje ukochane dziecko. Powinienem był
cię aresztować, ale pozwoliłem ci uciec. Załatwiłeś tych łajdaków z mafii tak, że
cofnęli się o dziesięć lat. Nie słyszałem o Błękitnym Kartelu, ale wszystkiego się
dowiem. Możesz wezwać na pomoc wielu ludzi. Nie działaj sam. Wykorzystaj
kontakty z przeszłości. Ludzie, których ścigasz, są bardziej niebezpieczni, niż ci
się wydaje. Sądząc z tego, co mi mówiłeś, działają już od wielu lat, a nic o nich
nie wiemy. Muszą więc być dobrze zorganizowani i bardzo przebiegli. Satta
był wyraznie podenerwowany. Pociągnął jeszcze jeden łyk ze szklanki, pokiwał
zdecydowanie głową i stwierdził: Przypomina mi to sytuację sprzed sześciu
lat. Jesteś zwiastunem burzy. Niewątpliwie w ciągu najbliższych tygodni spotkam
się z naciskami, żeby cię odnalezć i aresztować. Spróbuję im nie ulec.
ZajmujÄ™ siÄ™ teraz zwalczaniem korupcji. I z jakim rezultatem? Zamykam
winnych, a oni korzystają z poparcia polityków i wychodzą na wolność, dosta-
jąc tylko klapsa po łapach. Nie zawiedz mnie, Creasy. . . Ostatnio życie stało się
nudne. Myślę, że Donati, którego zidentyfikowaliśmy, to pierwsze znaczące ogni-
wo. . . Zgoda, brak nam dowodów, ale zajmij się nim. Znasz dobrze mojego asy-
stenta. . . a właściwie partnera, Bellu. . . Ma głowę na karku. Przydałby mu się
dłuższy urlop. Poproszę go, żeby ci towarzyszył. Będziesz działał w majestacie
prawa. Ale nalegam, żebyś zadzwonił do ludzi, których dobrze znasz i którym
ufasz. Niech pomogą ci załatwić tych bydlaków. Nie ma w tym kraju ani w ca-
łej Europie żadnej instytucji, która mogłaby tego dokonać.
107
Zapanowało milczenie. Po chwili Creasy zapytał, uśmiechając się pod nosem:
Czy w nagrodę dostanę od żandarmerii emeryturę?
Satta też się uśmiechnął, wyraznie podekscytowany.
Nigdy więcej nie usłyszysz ode mnie tego, co ci dzisiaj mówię. Złoczyńcy,
których ścigasz, nie staną przed sądem. Jedyną dla nich karą będzie śmierć. Masz
na to moje przyzwolenie. . . Tymczasem, Creasy, dopóki jesteś we Włoszech, mu-
sisz być bardzo ostrożny. Nie zapominaj, że dobrze znają tu twoją twarz, a każda
mafijna rodzina z pewnością chciałaby dostać cię w swoje ręce.
Creasy wzruszył ramionami.
Właśnie dlatego mieszkam w nędznym hoteliku i z nikim się nie kontaktu-
jÄ™.
Włoch z namysłem pokiwał głową, po czym wskazał na telefon.
Porozmawiaj z kim trzeba.
Creasy spojrzał na niego.
Nie ma podsłuchu?
Możesz być o to spokojny.
Creasy zadzwonił do Brukseli. Blondie rozumiała go doskonale, choć mówił
półsłówkami.
Co z bazą? zapytał.
Załatwiona odparła.
Powiedział jej następnie, z kim może szczerze i otwarcie rozmawiać.
Oczywiście z Michaelem, a wkrótce pewnie również z dziewczyną, która
ma na imię Juliet. W sprawę wtajemniczony jest policjant z Kopenhagi, którego
już spotkałaś, i Francuz z Marsylii o pseudonimie Sowa. Jego szefa znasz z Al-
gieru. Był legionistą. Teraz mieszka w Marsylii.
Usłyszał jej stłumiony śmiech i słowa:
Tak, pamiętam go. . . nie jest szczególnie odrażający.
No jasne. Znałaś przecież wszystkich przystojnych legionistów w północ-
nej Afryce.
Zaśmiała się znowu i powiedziała:
To porządny facet. I darzy cię szacunkiem. Kto jeszcze jest na liście?
Oczywiście Maxie. Skontaktuj się też z Australijczykiem i Francuzem, któ-
rzy pomagali mi ostatnio podczas operacji w Stanach. Niech będą w pogotowiu.
DostanÄ… normalne honoraria. . . i satysfakcjonujÄ…cÄ… robotÄ™. ZjawiÄ™ siÄ™ za parÄ™ dni.
Odłożył słuchawkę i spojrzał na Sattę, który uśmiechał się od ucha do ucha.
A więc zaczynamy wojnę stwierdził z zadowoleniem.
Jak tylko wskażesz mi konkretny trop odparł Creasy, wykręcając kolejny
numer. Nagle odłożył słuchawkę z powrotem na widełki.
Co się stało? zapytał zaskoczony Satta.
Czy aparat Guida może być na podsłuchu?
Satta z uśmiechem pokręcił głową.
108
Często bywam w jego pensjonacie i regularnie wszystko sprawdzam. Ni-
czego siÄ™ nie obawiaj.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]