[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zechcą sprzedać bydło.
Åshild miaÅ‚a jeszcze inne plany. ZamierzaÅ‚a rozpuÅ›cić wici wÅ›ród gospodyÅ„, że szuka
dziewczyny do pomocy w gospodarstwie. Latem w górach gospodynie często spotykają się na
pogawędkach, na pewno więc jej pomogą i wspólnie znajdą jakąś radę.
- Wyruszyłabym w góry od razu, ale ktoś musiałby mi pomóc przenieść się do górskiej
zagrody.
- Jeśli naprawdę chcesz tam spędzić resztę lata, to chętnie przeprowadzę bydło w góry -
zaproponował Lars uradowany, że przez parę tygodni ominie go codzienny obrządek.
- Dobrze, umówmy siÄ™, że ruszymy za parÄ™ dni - zadecydowaÅ‚a Åshild. Dalsze porzÄ…dki w
zagrodzie będą musiały zaczekać do jej powrotu. Zresztą może na jesieni będzie już miała jakąś
pomoc?
- To postanowione - odparł Lars, przekazując Olemu krowę. A przemierzając podwórze,
mruknÄ…Å‚ zadowolony: - Zapowiada siÄ™ dobre lato. WyjÄ…tkowa gospodyni z tej Åshild Rudningen, to
pewne.
Wkrótce zaczęło się lato w górskiej zagrodzie. Ole odprowadził rodzinę, uznał bowiem, że
trzeba sprawdzić, czy wszystko jest tam, jak należy. Zaraz jednak wracał z powrotem do
Rudningen, by dokończyć przygotowania do żniw i sianokosów. Dzieciaki były zachwycone, że
spędzą lato w górach i tylko Knut zastanawiał się, czy nie powinien towarzyszyć ojcu i mu pomóc.
Ole jednak przekonał go, że w górskiej zagrodzie potrzebny jest mężczyzna. Chłopiec pokiwał więc
głową dorośle i zgodził się zastąpić ojca.
- No, to tylko uważaj, żeby tu wszystko grało! -rzekł Ole, wbijając ostrze toporka w pieniek
za stodołą. - A to twoje narzędzie, synu. Potrzebna ci siekiera, żeby wykonać porządnie robotę.
Oczy Knuta aż zalśniły z radości i dumy. Skinął głową jak dorosły i odpowiedział z powagą:
- Narąbię dużo drewna, a w razie czego wystraszę niedzwiedzia, gdyby się tu zakradł.
Te ostatnie słowa wypowiedział z nieco mniejszą pewnością siebie, ale Ole udał, że tego nie
zauważył.
- Jestem pewien, że dasz radę. A ja, kiedy tylko uporam się ze wszystkim, przyjdę tu do
was. Mam nadzieję, że zdążymy jeszcze połowić razem ryby. Tymczasem pomagaj mamie i
siostrom, na ile potrafisz.
Ole byÅ‚ zadowolony, że Åshild miaÅ‚a pod opiekÄ… stado krów. To dawaÅ‚o mu pewność, że
żonie i dzieciom nie zabraknie pożywienia. Mimo wszystko z ciężkim sercem pozostawiał ich
samych i nie przestawał o tym myśleć, przeprawiając się na drugi brzeg rzeki i kierując w stronę
wsi.
%7Å‚ona z dziećmi kiwali mu na polanie, póki Czarny nie zniknÄ…Å‚ w brzozowym lesie. Åshild
pomodliła się w duchu, by mąż uporał się szybko ze żniwami i sprowadził krowy do obory. Wciąż
nie mogła pojąć, że Ole zgodził się na rozwiązanie zaproponowane przez lensmana. Uważała, że to
jakby darować oszustwa Toremu Langehaugowi, nie miała bowiem wielkich nadziei na to, że ten
człowiek kiedykolwiek zdoła im zwrócić za to wszystko, co ukradł. Zresztą pewnie w ogóle nie
będzie się starał. Czuła gniew, ilekroć myślała o tym, co zrobili Tore i Sigrun. Najgorsze jednak, że
niektórzy uważali, że Åshild i Ole sami sÄ… sobie winni. PrzypomniaÅ‚a sobie odwiedziny Oline. Cóż,
wnet siÄ™ przekona, co o tym sÄ…dzÄ… inne gospodynie.
Bliznięta rwały się wprost do zabawy. Postanowiły zbudować szałas z gałęzi brzozowych.
Nim Åshild siÄ™ zorientowaÅ‚a, pobiegÅ‚y na skraj lasu po budulec. UstaliÅ‚a z nimi wczeÅ›niej, że ich
stałym obowiązkiem będzie przyprowadzanie krów wieczorem i odprowadzanie ich na pastwisko
następnego ranka. Poza tym miały pomagać w wielu drobniejszych sprawach, no i opiekować się
mÅ‚odszym rodzeÅ„stwem. Za parÄ™ dni Åshild zacznie gotować sery i ubijać masÅ‚o, a wtedy bÄ™dzie
bardzo zajęta. Potem przyjdzie pora sianokosów. Dopiero pod koniec lata nastąpi spokojniejszy
czas. Odetchnęła głęboko, pieszcząc wzrokiem górskie szczyty i jeziorko. Pobyt tu, w górach, był
zawsze czymÅ› wyjÄ…tkowym. Åshild dobrze rozumiaÅ‚a, dlaczego Hannah tak ukochaÅ‚a to miejsce.
Póznym wieczorem Ole wrócił do zagrody zamyślony. Po drodze zajrzał do wielu zagród,
by zapytać, czy na jesieni nie sprzedaliby mu krów. Wszędzie jednak w odpowiedzi kręcono
głowami. Gospodarze, jakby się umówili, tłumaczyli, że potrzebują krów dla siebie. Olemu trudno
było stwierdzić, czy to prawda, zauważył natomiast, że Raudberg, Bakko i Tuv byli dla niego nie-
zbyt serdeczni, wręcz odpychający. Może to dlatego, że dawno się nie widzieliśmy, zastanawiał się
Ole.
Z ciężkim sercem przestąpił próg izby i sięgnął po chleb. Całkiem zapomniał posilić się
podczas drogi i dopiero teraz poczuł, jaki jest głodny.
UsadowiÅ‚ siÄ™ poÅ›ród drewnianych Å›cian, zajadajÄ…c przygotowane przez Åshild jedzenie. W
zapadającym zmierzchu mignął mu barwny kilim zawieszony na ścianie obok kredensu.
To mama go utkała. Dobrze pamiętał jak do póznych godzin siedziała przy krosnach, a w
izbie rozlegało się miłe dla ucha stukanie... Ole wstał i stanął w mroku za kominkiem, gdzie nadal
staÅ‚y krosna. Teraz Åshild wyczarowywaÅ‚a na nich piÄ™kne tkaniny najróżniejszego rodzaju.
Potrafiła jak mało kto dobierać kolory i wzory. Olemu pozostał jednak w pamięci obraz matki
pochylonej nad krosnami.
Dłonią szorstką od pracy musnął delikatnie bidło. Odetchnął głęboko i poczuł ucisk w sercu.
Tego wieczoru tęsknota za matką wydala mu się wprost nie do zniesienia, cieszył się więc, że jest w
zagrodzie zupełnie sam. Mimo że minęło wiele lat od czasu, gdy Hannah mieszkała w Rudningen,
wiele miejsc i przedmiotów wciąż przypominało jej obecność. Tu, pośród gór, na zawsze pozostała
czÄ…stka jej serca.
- Mamo, tęsknię za tobą - wyszeptał, nie przejmując się, że zabrzmiało to dziecinnie. -
Tęsknię za tobą i za twoją odwagą. Dlaczego odeszłaś tak przedwcześnie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl