[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rzeczywiście, woda atakowała radośnie wzgórze, wydłubując z niego kawałkami zie-
mię. Sądząc po hałasie, przybierała jeszcze na sile. Marrow i Bria mogli przeżyć ten po-
top, ponieważ byli martwi, ale Chex i Esk znalezli się w prawdziwych tarapatach.
 Jaka szkoda, że nie potrafię latać!  krzyczała centaurzyca, prawie zagłuszając ryk
wody.
 %7łałuję, że ja też nie potrafię!  odkrzyknął Esk. Wtedy wpadł na pewien pomysł.
 Bria, czy zaklęcie dostosowania mogłoby pomóc jej latać?
 Może pomóc jej kochać się z tobą, ale to wszystko  odpowiedziała zasmucona
Bria.  Och, Esk, ja nie chcę cię stracić.
 Bierz mojÄ… duszÄ™!  krzyknÄ…Å‚ do niej.  Wez jÄ…, zanim i tak jÄ… stracÄ™!
 Nie chcę! Ona tylko pogłębi moją miłość do ciebie, a ciebie już nie będzie!
 Więc daj ją mnie  wtrąciła się Metria.  Nie ma sensu, żeby tracić użyteczną
duszÄ™.
Esk zasugerował jej, żeby zrobiła ze sobą coś, co może tylko demony potrafiły zro-
bić. Gdyby śmiertelnik tego dokonał, musiałby wyjść z siebie i stanąć obok, albo jesz-
cze gorzej.
 Wsiadaj na mój grzbiet!  zawołała Chex.  Spróbuję przebrnąć przez wodę.
 Nigdy to ci się nie uda, ośla grzywo!  krzyknęła demonica.  Woda jest za wart-
ka!
Esk był aż do bólu pewien, że miała rację, ale ruszył chwiejnie przez płytką wodę
w kierunku centaurzycy.
 Gdzie jesteÅ›, Chex?
 Tutaj!  odkrzyknęła.
Smagnęła go ogonem w prawe ramię, co odczuł nadspodziewanie lekko. Przysunął
się do niej i próbował dosiąść, ale rozbryzgująca się woda sprawiała, że jej skóra stała się
śliska. Rozłożyła skrzydła i uderzała nimi, żeby utrzymać równowagę, lecz ich podmuch
pogarszał jeszcze sytuację. Esk ześlizgnął się z pluskiem do wody.
 Spróbujmy jeszcze raz  nalegała.  Może Marrow albo Bria mogliby cię pod-
sadzić.
239
Nerwowo zamachała ogonem, trafiając go w plecy. Nagle Esk poczuł się nieprawdo-
podobnie lekki. Skoczył  i przeskoczył przez jej grzbiet, lądując z pluskiem po dru-
giej stronie.
 Co się z tobą dzieje?  przekrzyczała huk wody.
 Ja przeskoczyłem nad tobą!  wykrzyknął, sam prawie w to nie wierząc.  Czu-
jÄ™ siÄ™ taki lekki!
 To prawda  potwierdził Marrow.  Jej ogon sprawia, że rzeczy są lekkie. Poczu-
łem to po smagnięciu ogonem, kiedy na niej jechałem. Zapomniałem o tym.
 Mój ogon sprawia, że coś jest lekkie?  powtórzyła z niedowierzaniem Chex.
 Chex!  krzyczała Bria, kiedy Esk ponownie skoczył, tym razem ostrożniej, i zna-
lazł się na jej grzbiecie.  Uderz ogonem samą siebie!
 Dlaczego?  zapytała Chex.
 Ona ma rację!  potwierdził Esk.  Twoja magia musi być w ogonie! On spra-
wia, że coś staje się wystarczająco lekkie, żeby frunąć! To pewnie dlatego gryzące roba-
ki wylatują w powietrze, kiedy je śmigniesz ogonem.
Chex trzasnęła się ogonem.
 Ach, wielkie nieba, czuję to! Czuję to!  krzyczała. Radość przesłoniła jej prze-
rażenie przed spienioną wodą.  Jestem lekka... Myślę, że jestem wystarczająco lekka,
żeby latać!
 Startuj!  krzyczała Bria.  Marrow i ja poradzimy sobie! Wzbij się w niebo!
 Trzymaj się!  zawołała Chex, ale Esk nie potrzebował ostrzeżenia. Z całej siły za-
cisnął ręce na jej grzywie.
Mocniej uderzyła skrzydłami. Jej ciało uniosło się w górę, jakby miała stanąć na tyl-
nych nogach. Potem wyrównało się, kiedy tył uniósł się również. Podróżowali w powie-
trzu!
Bez przerwy okładała się ogonem. Obróciła się w powietrzu, kiedy znalazła się już
wyżej, co przyprawiło Eska o zawrót głowy. Byli już ponad powodzią, bezpieczni.
 Po prostu utrzymuj się w górze!  krzyczał.  Nie musisz nigdzie dotrzeć, tylko
trzymaj siÄ™ z dala od wody!
 Szkoda, że nie mogę lepiej widzieć!  odkrzyknęła do tyłu.  Bardzo się boję, że
uderzÄ™ w coÅ› i spadniemy!
 Więc fruń w górę, w kierunku gwiazd!  odparł.  Gwiazdy możesz widzieć!
 Tak!
Powoli wznosiła się do góry. Ryk wody stopniowo zamierał, kiedy zwiększyli odle-
głość.
 Męczę się!  wy dyszała.  Nigdy wcześniej nie latałam!
 Zawołaj o pomoc!  zarządził Esk, nie mając pewności, czy Chex nie żartuje.
Wzięła to dosłownie.
240
 Pomocy!  krzyknęła.
W odpowiedzi dobiegło z oddali skrzeczenie.
 Tata!  krzyknęła uszczęśliwiona.
Hipogryf Xap spłynął ku nim i wkrótce unosił się obok swojej zrebicy.
 Tato, jestem zmęczona i muszę zejść w dół!  krzyknęła Chex.  Czy możesz po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl