[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tamtym kierunku aby przyjrzeć się bli\ej niemieckim \ołnierzom, którzy stali teraz pokornie
pod ścianą domu, mignęła nagle w tłumie znajoma twarz.
- Widzicie go? _ szepnął Michał zaciskając palce a\ do bólu  widzicie drania?
- To przecie\ Matysiak - w głosie Romana Szlendaka był gniew i zdziwienie.
J
Matysiak nie dostrzegł jeszcze chłopców. Stał w bramie i rozmawiał cicho z młodym
powstańcem, dzwigającym na plecach a\ trzy karabiny. Prawdopodobnie była to broń zdobyta
przed chwilÄ… na Niemcach.
Chłopcy byli tak oszołomieni tym nagłym spotkaniem, \e przez chwilę nie mogh się zdobyć
na \aden zdecydowany krok A Maty siak miał na rękawie marynarki biało-czerwona opaskę i
zachowywał się tak swobodnie, jakby cała ta jego czarna, okupacyjna przeszłość nie mogła
być tu przez nikogo wykryta
- Bezczelny prowokator! Kapuś! Szpicel! _ wykrzykiwał zaciętym głosem Lisowski - zaraz
mu się skończy ta wredna zabawa!
Podeszli do stojącego trochę z boku powstańca, który majstrował coś przy swoim pistolecie i
tak bardzo był tym pochłonięty ze w pierwszej chwili w ogóle nie zwrócił uwagi na
chłopców'
- Czy pan wie, kto to jest? - Michał wskazał ręką na odwróconego teraz tyłem do nich
Matysiaka.
- A co wam do tego?  odpowiedział pytaniem powstaniec
'  Niech pan powie, bo to bardzo wa\ne  zaczÄ…Å‚ siÄ™ nie-210
cierpliwie Antek.  Czy zna pan tego faceta w brÄ…zowej marynarce?
 Jak takie wa\ne, to wam powiem  powstaniec wło\ył pistolet za pas i dopiero teraz
przyjrzał się chłopcom z ciekawością  ten facet w brązowej marynarce jest naszym
dowódcą. To sier\ant  Smok"...
 Jaki tam z niego smok!  przerwał mu Roman Szlendak  to zwyczajny konfident. To
parszywy kapuÅ›!
 Mieszkamy z nim w jednej kamienicy, na Marii Kazimiery  uzupełnił natychmiast
Antek  wszyscy lokatorzy mogą poświadczyć, \e Matysiak zadawał się z Niemcami.
Trzeba go natychmiast aresztować, bo mo\e być nieszczęście.
Powstaniec otworzył szeroko usta, jakby z wra\enia zabrakło mu powietrza, i nagle
wybuchnął śmiechem. Zmiał się tak gromko i serdecznie, \e a\ zaintrygowało to Matysiaka.
Odwrócił się, dostrzegł chłopców.
 Panie sier\ancie  zawołał, ciągle śmiejąc się, powstaniec  a*e draka... niech mnie pan
ratuje, bo umrę ze śmiechu!
I gdy Matysiak zbli\ył się, kiwając chłopcom głową na powitanie, usłyszał powtórzone przez
powstańca oskar\enie, wymierzone w swoją osobę. Usłyszeli je tak\e inni i na ulicy zrobiło
się bardzo wesoło.
 Z czego oni ryczÄ…?  oburzyÅ‚ siÄ™ Wojtek  my ich ostrzegamy, a °ni szczerzÄ… zÄ™by,
jakby ich ktoś łaskotał pod pachami.
 Zaraz wam wszystko wyjaśnię  powiedział Matysiak, ale chłopcy przerwali mu z
błyskiem gniewu w oczach:
 ?e potrzebujemy \adnych wyjaśnień!
 Niech się pan zbyt wcześnie nie cieszy!
 Nas nie tak łatwo wyprowadzić w pole!
 Znajdziemy jakiegoś oficera, który nie będzie się z tego
śmiał!
 przecie\ znamy siÄ™, panie Matysiak, od wielu lat!
A pózniej się okazało, \e ten gromki śmiech młodych powstańców był jednak uzasadniony.
Zaczęto opowiadać chłopcom o sier\ancie  Smoku" takie rzeczy, \e po chwili gotowi byli
zapaść się ze wstydu pod ziemię. Tak, Matysiak utrzymywał kontakty z Niemcami i celowo
wcale się z tym nie krył, bo to było jego bojowe zadanie. Trochę niewdzięczne, ale jak\e dla
konspiracji
211
??^??????
po\yteczne. To dzięki Matysiakowi udało się zdekonspirować na Marymoncie kilku
prawdziwych agentów Gestapo. Jeden z nich został zastrzelony na ulicy Rudzkiej i dzięki
temu udało się uratować przed wsypą kilkunastu \ołnierzy Armii Krajowej. A \e dzielny
sier\ant  Smok" otaczany był przez wielu Polaków głęboką pogardą, to ju\ całkiem inna
sprawa. Taki jest często los Wallenrodów.
 A my panu wysyłaliśmy obrzydliwe listy  przyznał się Michał  groziliśmy panu
śmiercią.
 I ta wymalowana na pana drzwiach swastyka to te\ było nasze dzieło  westchnął cię\ko
Wojtek.
 Wasze? To była naprawdę dobra robota  Matysiak popatrzył z uznaniem na chłopców
¦ trzy dni zeskrobywaÅ‚em farbÄ™ i jeszcze do dzisiaj pozostaÅ‚ na drzwiach cieÅ„ swastyki. A
wiecie, kogo podejrzewałem? Starego Iwanowskiego, który nawet w oczy mówił mi ró\ne
przykre słowa, a na domiar złego podkradał mi gazetki ukryte w altanie.
 To nie Iwanowski, to my!  zawołał ze śmiechem Antek  udała nam się ta sztuka dwa
razy.
 A więc między nami remis  powiedział ju\ całkiem powa\nie Matysiak  wy nie
wiedzieliście, co ja robię, a ja nawet się nie domyślałem, \e to właśnie wy depczecie mi po
piętach.
 I do dzisiaj nie wie pan wszystkiego  takim samym tonem odpowiedział Michał
Lisowski  nie wie pan na przykład, \e w kamienicy, w której pan tyle lat mieszkał, działała
przez długi czas tajna grupa  Zemsta".
  Zemsta"? Nie, naprawdÄ™ nie wiedziaÅ‚em  zaciekawiÅ‚ siÄ™ Matysiak ¦ w mojej
kamienicy? A kto nale\ał do tej  Zemsty"?
 My!  wykrzyknął z dumą w głosie Wojtek  stoi przed panem ta grupa w pełnym
bojowym składzie.
Finał
Zapada zmierzch. Kończy się pierwszy dzień powstania. Szare, pochmurne niebo rozjaśnia
się od łun. śoliborz odcięty jest od reszty miasta. Nie udało się nawiązać kontaktu ani ze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl