[ Pobierz całość w formacie PDF ]

komiczny?
Yoyo zawstydzona, pochyliła głowę szczerze żałując swoich słów.
 Słuchaj, Nathan, może jednak wrócisz do łóżka?  powiedziała cicho, wyciągając do
niego rękę.
Odtrącił jej dłoń.
 Tobie też nie można ufać!
Nagle błysnął białkami oczu i ugięły się pod nim nogi. Ledwie zdążyli go złapać, nim
upadł. Położyli go ostrożnie pod daszkiem. Topaz zwilżyła mu czoło chłodną wodą. Nathan
zamrugał powiekami, a potem zamknął je znowu.
 Kurs na Zhanjiang! Natychmiast!  zawołała Topaz do Jake a.
Jake stał już przy sterze. Zakręcił kołem i zwiększył obroty maszyny, czując w żołądku
ucisk lęku.
Dotarli na miejsce godzinę pózniej. Yoyo wyjaśniła, że Zhanjiang było ważnym miastem
w jedenastym wieku, za czasów dynastii Song, dzięki położeniu w głębokiej zatoce, stanowiącej
naturalny, dobrze osłonięty port, jednak z czasem jego znaczenie zmalało. Było to zwarte miasto,
ściśnięte między wzgórzami a morzem, dziesięć razy spokojniejsze od Kantonu.
Słońce opuszczało się już nad horyzontem, kiedy zawinęli do głównego portu. Po drodze
minęli szereg suchych doków, w których budowano statki  niektóre straszyły nagimi
drewnianymi szkieletami, inne były już prawie ukończone. Jeden z nich wyróżniał się wielkością
 była to pięciomasztowa dżonka ze świeżego, jasnego drewna. Dostojnicy oglądający pękaty
kadłub wydawali się przy nim maleńcy jak mrówki. Jake przypomniał sobie spotkanie
w kantońskim pałacu Xi Xianga. Zastanawiał się, czy ci ludzie mogli brać w nim udział. Może
był to jeden z okrętów wojennych, które zamówiła Fang? Jake podprowadził  Groma do
nabrzeża, gdzie zacumowali.
Nathan był ledwie przytomny i musieli we trójkę znieść go na ląd. Na nabrzeżu Topaz
i Jake wzięli go pod ręce, a Yoyo podeszła do grupy pracujących nieopodal rybaków, by
zasięgnąć języka.
 Medyk przyjmuje na końcu tamtej ulicy  powiedziała, wskazując kierunek.
Ulica biegła stromo pod górę. Jake przewiesił sobie nieprzytomnego Nathana przez plecy
i zaczęli się wspinać.
Podczas gdy w wielonarodowym Kantonie agenci nie wyróżniali się w tłumie, tutaj
wszędzie napotykali podejrzliwe spojrzenia mieszkańców. Klienci mijanej czajchany odwrócili
się i patrzyli za nimi, mamrocząc półgłosem. Z ciemnego zaułka wyłonił się mężczyzna z siwą
brodą i cienkim wąsem, który podreptał za nimi, wołając coś raz po raz. W wymiętej białej szacie
i białej czapeczce wyglądał jak czarodziej, a Jake zauważył, że jedno oko ma jaśniejsze od
drugiego. Mówiąc, grzechotał patyczkami w słoju ozdobionym malowanymi chińskimi znakami.
 Czego on chce?  sapnął Jake, czerwony z wysiłku.
 Chce nam powróżyć  wyjaśniła Yoyo, po czym przystanęła, by powiedzieć
mężczyznie, że nie potrzebują jego usług.
Wróżbita ominął ją i szybko zastąpił agentom drogę, mówiąc coś nieprzerwanie,
potrząsając słojem z patykami i dotykając ich ubrań. Yoyo straciła cierpliwość i odepchnęła go
na bok. Nagle głos mężczyzny zmienił się, nabierając takiej głębi i złowróżbnej mocy, że Jake
i Topaz zatrzymali się i odwrócili w jego stronę. Wróżbita powtórzył ostatnie zdanie, tym razem
jego słowom towarzyszył gest  mężczyzna przeciągnął palcem po szyi.
 Co on mówi?  spytała zaniepokojona Topaz.
 Nic takiego&  Yoyo potrząsnęła głową, gestami ponaglając ich do marszu.
Wtedy mężczyzna przemówił po angielsku, drżącymi ustami ostrożnie formułując słowa:
 Jedno z was czeka śmierć.
Jake aż wstrzymał oddech z wrażenia. Yoyo przepędziła wróżbitę i cała grupa podjęła
wędrówkę na szczyt wzgórza, gdzie natknęli się na prostopadłościenny budynek z drewnianych
belek. W gasnącym świetle dnia dostrzegli afisz z wymalowanym czerwoną farbą symbolem.
Na szczęście lekarz okazał się przemiłym człowiekiem. Właśnie zbierał się do domu, ale
kiedy ujrzał, w jakim stanie jest Nathan, kazał położyć go na drewnianym łóżku ustawionym na
środku mrocznego pomieszczenia.
Założył okulary, po czym zapalił lampę i postawił ją obok pacjenta. Sprawdził mu puls
w kilku różnych miejscach, pomacał szyję i obejrzał język. Podczas gdy badał Nathana, Yoyo
mówiła do niego po chińsku, opowiadając o jadzie ośmiornicy.
Po pewnym czasie medyk wziął głęboki wdech i podszedł do półek na ścianie,
zastawionych setkami słoików z rozmaitymi substancjami. Wybrał kilka z nich, z każdego
odsypał do miseczki kilka szczypt proszku, dolał wody i wszystko dokładnie wymieszał. Poprosił
gości, aby podtrzymali Nathanowi głowę, po czym ostrożnie wlał mu miksturę do ust. Następnie
zmierzył mu temperaturę. Zaczął mówić do Yoyo, a ona tłumaczyła.
 Mówi, że Nathan zle zareagował na jad. Trucizna sparaliżowała mu wnętrzności. Przez
to ciężko mu oddychać.
Topaz ujęła dłoń brata i mocno uścisnęła.
 Wyjdzie z tego? Czy doktor może mu pomóc?
 Mówi, że gdybyśmy przyszli za godzinę, być może byłoby już za pózno, ale spróbuje
go z tego wyciągnąć.
Jake nie mógł przestać myśleć o przepowiedni wróżbity.  Jedno z was czeka śmierć .
Gdyby tylko poszukali pomocy wcześniej&
Wreszcie medyk zasugerował, aby zostawili go i pozwolili pracować w spokoju.
Przyniósł więcej lamp i poustawiał butelki na stole.
 Topaz  powiedziała cicho Yoyo.  Pozwól mi zostać przy nim. Płyńcie na wyspę we
dwoje. Mamy mało czasu.
W pierwszym odruchu Topaz chciała zaprotestować, ale wiedziała, że Yoyo ma rację.
Ktoś musiał zostać, a ponieważ tylko ona mówiła po chińsku, mogła lepiej zająć się Nathanem.
 Obiecuję, że będę się nim dobrze opiekować  dodała Yoyo, ściskając dłoń Topaz.
Dziewczyna skinęła głową i otarła łzę, która zebrała się w kąciku jej oka. Nagle, ku
zaskoczeniu Yoyo, Topaz ją uściskała.
 Pozostawimy  Groma tam, gdzie jest  powiedziała.  Na wyspie szybko zauważyliby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl