[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiem o dwudziestu.
 Same kobiety?
Opuściła wzrok.
I wtedy padło pytanie, z którym nosił się od dwóch dni, ale stale brakowało mu odwagi.
Do tej pory skupiał się na innych sprawach, z którymi musiał się uporać. Teraz ju\ nie mógł
dłu\ej zwlekać.
 Po co tu przybywacie? Nie zbywaj mnie ogólnikami, daj mi konkretną odpowiedz.
Kendra odchyliła się do tyłu.
 Czy ze swoją \oną te\ w ten sposób rozmawiałeś?
 W jaki sposób?
 Apodyktycznie.
 Tak  burknął.  Nie zmieniaj tematu. Po co się tu pojawiłaś?
 Nie mogę ci powiedzieć  stwierdziła Kendra.  Nic dziwnego, \e nie miała zaufania do
własnych decyzji. To ty o wszystkim decydowałeś, wiele rzeczy przesądzałeś z góry. Nie
pozwalałeś jej na samodzielność, nie mogła i nie potrafiła p sobie stanowić. Im jest się
starszym, tym trudniej się nauczyć odpowiadać za siebie.
 Przecie\ mogła wyra\ać swoje zdanie, ilekroć chciała. Ty w ka\dym razie tak robisz. 
Minęli ju\ progi i rzeka płynęła teraz bardziej leniwie. Widoczny tu\ pod powierzchnią prąd
niósł ich powoli.  Jeśli choć jednym słowem nie wyjaśnisz mi, co tu robisz, to cię wysadzę 
dodał, wiedząc, \e \adne z nich nie wierzy w tę grozbę.
Jej odpowiedz świadczyła o tym najlepiej:
 Nie.
Nie mógł tak tego zostawić.
 Czy usiłujecie zająć naszą planetę? Czy o to chodzi? Skończyły wam się zasoby wody
albo powietrza, albo \ywności i musicie sięgnąć do naszych, aby prze\yć?
Kendra odwróciła się na lodówce i siadła przodem do Dana. Ich kolana niemal się
stykały.
 Nie potrzebujemy \adnej z tych rzeczy.
 Więc o co chodzi?  Czuł, \e wyraz twarzy zdradza jego niepewność i zmieszanie, ale
musiał wiedzieć.
 Nie mogę ci tego wyjawić. Ale zapewniam cię, \e nie krzywdzi to ani ciebie, ani innych
ludzi. Nawet nie zauwa\ycie braku tego, czego nam potrzeba.
Dana ogarnęła wściekłość. Poprowadził tratwę przez następny zakręt, wpatrując się w
wodę. Jaskrawo-pomarańczowa piłka słońca zaczęła swoją codzienną zabawę w chowanego
za górną ścianą kanionu, wydłu\ając cienie w groteskowe kształty.
Nienawidził zagadek. Prosta odpowiedz na proste pytanie to chyba nie za wielkie \ądanie
wobec kobiety czy przybysza z innej planety, czy kogokolwiek. Zrozumiał jednak, \e teraz
nie usłyszy wyjaśnień. Potem, obiecał sobie. Potem nie da jej spokoju dopóty, dopóki nie
uzyska odpowiedzi.
Spojrzał na zegarek. Pora znalezć miejsce na biwak. Skierował tratwę ku
meksykańskiemu brzegowi, gdzie dostrzegł kawałek terenu porośniętego trawą i drzewami
cedrowymi obsypanymi purpurowymi kwiatami. Musiało chyba niedawno padać, bo pustynia
rozkwitła pachnącymi ró\nobarwnymi kwiatami.
 Tutaj zatrzymamy się na noc  powiedział, wskakując do wody po kolana i przeciągając
tratwę pomiędzy przybrze\nymi kamieniami.
Kendra pomogła mu rozpakować niezbędne rzeczy, a potem przysiadła, obserwując, jak
Dan kursuje między łodzią a miejscem, które wybrał na biwak. Czuł na sobie jej uwa\ne
spojrzenie. Odbierał równie\ delikatne próby przeniknięcia jego myśli, ale w ciągu ostatnich
dwóch dni sporo się nauczył. Zablokował swój umysł, koncentrując się na ka\dej
wykonywanej czynności.
Lekki dotyk jej ręki zatrzymał go w pół ruchu.
 ProszÄ™, nie zamykaj siÄ™ przede mnÄ….
 A co ciÄ™ to obchodzi? Nie jesteÅ› jednÄ… z nas. Nie pochodzisz nawet z tej cholernej
planety! Nie chcesz mi powiedzieć, co tu robisz. Równie dobrze mo\e się okazać, \e
przygotowujesz zagładę ludzkości!
 Nie bądz głupi. Wiesz, \e tego nie robię i \e nie pozwoliłabym na to nikomu innemu.
To nie w stylu Herfronitów. Ja częściowo nale\ę do twojego gatunku. Czy to się nie liczy?
Zale\y mi na tobie. Złamałam ju\ tyle reguł, \e trudno by mi było je zliczyć. Postaraj się o
wyrozumiałość i cierpliwość, gdy porządkuję własne myśli. Mo\e potem będę w stanie
pomóc ci z twoimi.
 Jak mi pomóc? Nie odpowiadając na proste pytania?
 Opowiem ci o \onie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl